Muzeoblog

badania w kulturze

Muzeoblog

Serwis redagowany przez zespół Dynamiki Ekspozycji, poświęcony jest zjawiskom muzealnym. Prezentowane tu treści dotyczą innowacji w muzeach (o digitalizacji zbiorów czytaj na blogu „Wejdź Między Muzea”) i ich nowej roli wobec globalnych przemian społeczno gospodarczych. Jakie jest miejsce muzeum w gospodarce wiedzy? Przed jakimi szansami i zagrożeniami stają współcześnie muzea? Jak muzeum może stać się ważnym aktorem w społeczności lokalnej i przysłużyć się do jej rozwoju? Zapraszamy do wspólnego poszukiwania odpowiedzi na te pytania!

Emailuj 'Masyw kolekcjonerski: niezwykła kariera eksponatu' do znajomego

Wyślij kopię 'Masyw kolekcjonerski: niezwykła kariera eksponatu' do znajomego!

* Required Field






Separate multiple entries with a comma. Maximum 5 entries.



Separate multiple entries with a comma. Maximum 5 entries.


E-Mail Image Verification

Loading ... Loading ...

  • Sebastian Wacięga pisze:

    Dla mnie ta wystawa prezentowała rzeczy, które zyskały nową jakość, dzięki temu, że zostały wyeksponowane. Były to jednak rzeczy, a nie budzące respekt eksponaty.
    Ich eksponatowość polegała na tym, że zostały raczej „zamrożone” niż „zmumifikowane” i nie straciły swojej żywotności. Kiedy oglądamy gliniane skorupy albo narzędzia na wystawie archeologicznej ciężko się z nimi utożsamić, wczuć się w rolę ich użytkownika. Bo są to eksponaty właśnie. W przypadku rzeczy zgromadzonych w „Masywie” nie ma tej bariery. Gdyby reguły zwiedzania pozwalały wyjąć rzeczy z gablot niejedna osoba zwiedzająca chętnie, by pobawiła się resorówkami, uszyła sukienkę dla lalki lub dołączyła się do planszowej gry.
    Gablota, czy ekspozytor nie jest trumienką dla rzeczy, ale opakowaniem, sposobem na zamienienie składowiska rzeczy w wystawę. Gabloty w „Masywie kolekcjonerskim” porządkują zwiedzanie i ułatwiają skupienie na poszczególnych przedmiotach lub kategoriach przedmiotów. Dzięki wyeksponowaniu zwykłe rzeczy zyskują na znaczeniu, stają się ciekawsze, ważniejsze, poświęcamy im więcej uwagi, niż gdybyśmy zobaczyli je na wolności. Zaprezentowane w „Masywie” rzeczy były bliskie zwiedzającemu – budziły emocje, umożliwiały przeniesienie się w czasie do czasów dzieciństwa lub wyobrażenie sobie dziecięcych lat ojców, matek, babć i dziadków.
    „Masyw” nie przytłacza, nie zmusza do respektu, nie zobowiązuje. Daje wolność, pozwala na swobodną przechadzkę i wyszukanie czegoś dla siebie.

  • marcin pisze:

    większość zdjęć z wystawy, które udało mi się namierzyć na flickr

  • Łucja Piekarska-Duraj pisze:

    Dzięki, Seba, za nieco inne spojrzenie! Zauważyłam, że używanie określenia „rzecz”, a nie „eksponat” od razu sprawia, że przedmiot rozważań jest lżejszy. Mówiąc o „mumifikacji” chodziło mi w zasadzie o mumifikację semantyczną: eksponaty/ rzeczy do eksponowania zostają na wystawie raz na zawsze skategoryzowane, a przez to, że są pozbawione możliwości odkrywania ich nowych użyć praktycznych, ogranicza się także ich potencjał semantyczny. Ogranicza do snucia własnych narracji i interpretacji, ale nie zamyka na zawsze- jasne. Piszesz o tym, jako o „regułach zwiedzania”. Swoją drogą bardzo ciekawie rozpoczyna się wątek słowny: może rzeczywiście raczej wystawa „zamraża” (hibernuje:)), a nie „mumifikuje”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>