Muzeoblog

badania w kulturze

Muzeoblog

Serwis redagowany przez zespół Dynamiki Ekspozycji, poświęcony jest zjawiskom muzealnym. Prezentowane tu treści dotyczą innowacji w muzeach (o digitalizacji zbiorów czytaj na blogu „Wejdź Między Muzea”) i ich nowej roli wobec globalnych przemian społeczno gospodarczych. Jakie jest miejsce muzeum w gospodarce wiedzy? Przed jakimi szansami i zagrożeniami stają współcześnie muzea? Jak muzeum może stać się ważnym aktorem w społeczności lokalnej i przysłużyć się do jej rozwoju? Zapraszamy do wspólnego poszukiwania odpowiedzi na te pytania!

Dlaczego nie odwiedzę Muzeum Powstania Warszawskiego?

Muzeum Powstania Warszawskiego - The Warsaw Uprising Museum, Poland

W tym przewrotnym pytaniu staram się postawić problem jedynego wzorca do naśladowania. Otóż tak się składa, że w bardzo wielu dyskusjach, rozmowach, wymianach dobrych praktyk i realizacji na temat „a jakie jest dobre muzeum?” pada hasło Muzeum Powstania Warszawskiego.

Otwieraliśmy wystawę „Wadowice Karola Wojtyły” – usłyszeliśmy, że „Chyba robili ją ci sami ludzie, co MPW”. Na jednym ze szkoleń inspiracyjnych dla muzealników ten sam przykład został przywołany jako dowód na to, że i w Polsce „coś ciekawego” można zrobić w oparciu o wzorce zachodnie (?!). MPW pojawia się zawsze tam, gdzie mowa: o budowaniu narracji w oparciu o silne oddziaływanie na zmysły („a tego ludzie dzisiaj oczekują”), gdzie trzeba popierać ciekawą debatę o historii, gdzie historia ma ludzką twarz, gdzie głos oddaje się ludziom… No i pewnie jest w tym dużo racji.

Pewnie łatwiej się zachwycić dobrze zrobionym, różnorodnym muzeum, niż nudnawą, mała izbą regionalną zrobioną przy udziale mniejszego budżetu i pasji lokalnych kolekcjonerów. A być może ważnym kryterium oceny nowoczesnego muzeum jest i to, czy wzbogaca dyskurs tożsamościowy i integruje wokół siebie, zaprasza do współtworzenia, ale nie przytłacza, pozwala na budowanie osobistych relacji, ale także wspiera refleksję np. o budowaniu narracji muzealnych?

Chodzi mi o to, że obok narodowych wzorców powinna istnieć, według mnie, pochwała różnorodności rozwiązań. Nie wierzę, żeby MPW było jedyną słuszną drogą, jedynym słusznym rozwiązaniem i jedynym możliwym i uniwersalnym punktem odniesienia.

Czy są w Polsce jeszcze jakieś inne dobre muzea???
Czy ktoś był w MPW i mu się nie podobało?

PS. W końcu i tak zobaczę to muzeum, rzecz jasna. Pewnie mi się dużo spodoba i nie będę się kłócić dla zasady. Chciałabym jednak – niezależnie od MPW – z przekonaniem wspierać różnorodność rozwiązań, także różnorodność skal realizacji.

foto:by Jarosław Pocztarski

Wyślij ten post emailem
Łucja Piekarska-Duraj
Łucja Piekarska-Duraj Dynamika Ekspozycji
48 (12) 422 18 84 w. 34

Zajmuje się antropologią społeczną, z tej perspektywy doradza muzeom i instytucjom kultury. W MIK pracuje w programie Dynamika Ekspozycji.

Formularz kontaktowy

  • joanna orlik pisze:

    Droga Łucjo, MPW pozostanie jedynym możliwym wzorem do naśladowania, dopóki nie pojawią się inne rozwiązania, inne przykłady, inne punkty odniesienia. Tu leży pies pogrzebany. W kraju, który z trudem przeznacza pieniądze na kulturę, bo jeszcze nie do końca rozumie, że powinno go być na to właśnie stać, żeby z impetem iść do przodu. Ale, Łucjo, już wkrótce – przynajmniej w Małopolsce – powstanie nowe Muzeum Lotnictwa, nowa Cricoteka, nowe Muzeum AK i MPW jako jedyny punkt oparcia straci rację bytu. O ile oczywiście nowe muzea będą równie (bardziej!) interesujące. O tym jednak dopiero się przekonamy.
    A tymczasem właśnie wracam z Warszawy, gdzie zobaczyłam w końcu MPW i jedna myśl nie daje mi spokoju: czy rację mają ci, którzy przekonują, że tożsamość opiera się na sile, czy ci, którzy wierzą, że na różnorodności. Ja jestem z tych drugich. Do usłyszenia głosu z zewnątrz potrzeba chyba większej odwagi niż do wsłuchiwania się ciągle we własną pieśń. MPW, pomimo swej pozornej fragmentaryczności (nowocześnie, z duchem czasów) mówi jednym głosem, nie dopuszczając pytań. A szkoda. Narracja totalna, z którą nie można dyskutować, wyzwala jedynie skrajne emocje: zachwycić się lub wyjść. A jeśli komuś trudno jest zachwycić się śmiercią 200 tys. ofiar? Pozdrawiam.

  • joanna hajduk pisze:

    A mnie najbardziej przeraża to, że Ci, którzy stawiają MPW za wzór zatrzymują się tak naprawdę na jego estetyczno-interaktywnej powłoce i to jest chyba jego największa słabość. Totalność użytych środków wyrazu zabija dyskusję.

  • Jaś_głuptasek pisze:

    Podobnie jak autorka wpisu nie widziałem wspomnianego muzeum. Ale może fakt że jest dawana za przykład związany jest z tym, że jest to rzeczywiście jedna z obecnie najlepszych (najlepsza?) wystawa w RP?

  • joanna hajduk pisze:

    Niewątpliwie jest to jedna z najlepszych muzealnych realizacji, zależy jednak jak na nią spojrzeć (trudno przy tej skali mówić o wystawie), ja to muzeum zwiedziłam, ale rozumiem też wątpliwości autorki postu – będąc tam czułam pewne pomieszanie pojęć, zmysłów, trochę nie wiedziałam, co myśleć – obawiam się, że przytłoczyła mnie wszechobecna FORMA. I, wspomniana już wcześniej przeze mnie, totalność wizji. Muzeum nie daje do myślenia, wpisuje się w nurt muzeum jako instytucji wszystkowiedzącej, niejako autorytarnej. A gdzie miejsce na wątpliwości, interpretacje, skomplikowane zależności?

  • Jaś_głuptasek pisze:

    Nie neguję rzeczowych argumentów, jeśli sa poparte doświadczeniem, a nie donosami, podobnie jak protesty moherowych beretów przeciw podobno brzydkim filmom. Nie widziałem wystawy i sie nie wypowiadam na jej temat. Dlaczego nie oglądne bloga Dynamiki? Bo podobno piszą tam o czyms czego nie widzieli? Argument budżetu? Wawel dlatego jest potężną budowlą bo król miał budżet wiekszy niż inni.
    FORMA jest nawet na pustyni więc wszechobecna jest nie tylko w muzeum.

  • joanna orlik pisze:

    Zgubiłam się w zarzutach Jasia_głuptaska. Przecież Joasia Hajduk właśnie była na miejscu, obejrzała wystawę i mówi, co jej się spodobało, a co nie.
    Czy ktoś z MPW mógłby się tutaj wypowiedzieć? To by było bardzo pomocne!

  • Łucja Piekarska-Duraj pisze:

    Po pierwsze: dziękuję, Joasiu O., za merytoryczny komentarz do niemerytorycznego posta. Wyszło trochę na to, że obrażam się na wieżę Eiffla „bo wszyscy ją oglądają”. A ja przecież lubię nie tylko wieżę Eiffla: lubię i Wawel, i Ermitaż, i Pinakotekę- chociaż tam też wszyscy chodzą, a ja też. Właściwie nie chciałam bardzo mącić na temat MPW, chciałam usłyszeć inneniż bałwochwalcze głosy- i zadziałało.
    Po drugie, Jasiu- jest rzeczywiście standardem dyskursu naukowego rozmowa o rzeczach, które się widziało i wobec tego ma się coś do powiedzenia. Szczęśliwie jest także przyjęte w świecie humanistycznym hipotetyzowanie, snucie marzeń i wizji, podważanie przy braku dowodów itp. pomimo, że nie ma się osobistego doświadczenia w zadanym temacie. Można mieć, mniemam, nawet swoje dąsy i subiektywnie lubić coś w sposób niewyjaśniony.
    Projektanci sztuki użytkowej, na przykład, mają zupełnie inaczej. Nie wystarczy im mniemać, czy stół jest ładny, czy nie. On jeszcze musi zadziałać, nie tylko schlebiać gustom estetycznym.
    Wdzięczna jestem Jasiowi za, zwykły u niego, lancet logicznego rozumowania- pewnie nie ma wielu dobrych wzorców i stąd wciąż głośno o jednym. Ale może są? Może dowiemy się o nich? Może warto porozmawiać, czym muzea mogą być i co w nich lubimy? (Jest moją osobistą radością, że post o tak głupim tytule wywołał wypowiedź Jasia)
    Po trzecie, dziękuję, Asiu H., za przywołanie stałej dyskusji o roli formy. Przyznam, że mają projektanci zwłaszcza, duże przywiązanie do roli formy w muzeum i gdzie indziej (na pustyni). Cóż, pewnie kluczem jest rów-no-wa-ga, jak to zwykła mawiać pewna redaktor od przestrzeni.
    Wreszcie z przyjemnością mogę polecić bardzo dobry artykuł, który był już na tym blogu polecany, o grach z historią, tam można zaleźć dobrze postawione pytania w kwestii MPW.
    Cieszmy się, że w kulturze podstawową materią, z którą pracujemy są emocje, uczucia, osobowości. Także nasze.

  • Jaś_głuptasek pisze:

    Spróbuję usystematyzować zarzuty, żeby J. Orlik mogła się w nich lepiej połapać:

    FORMA: forma jest wszędzie, (ma ja nawet kupa liści przy drodze) a fakt odczuwania przez JH szczególnej w s z e c h o b e c n o ś c i jej na wystawie (będę się upierał, że to co jest dostępne publiczności to jednak wystawa a nie muzeum @ jh), wydaje się być nie osobniczą alergią na formę lecz efektem wywołanym celowym działaniem mającym na celu przytłoczenie i wywołanie zamętu. Impulsu do pomyślenia nad losem powstańców. Zastanowienia się: „A co mnie ci gówniarze bawiący się w dorosłe wojsko obchodzą”. Niekoniecznie zachwycenia się „śmiercią 200 tys. ofiar? Pozdrawiam”, niedobitków po Katyniu, kampanii wrześniowej itp. Stąd może niejednoznaczność. Trudno, żeby bycie świadkiem takiej masakry nie przytłoczyło, tak sadzę. W instytucji powołanej do życia po części po to by zbudować mit ofiar Powstania, mocne tworzenie tego mitu trudno chyba uznać za błąd.

    Autorka mówi: „Chodzi mi o to, że obok narodowych wzorców powinna istnieć, według mnie, pochwała różnorodności rozwiązań. Nie wierzę, żeby MPW było jedyną słuszną drogą, jedynym słusznym rozwiązaniem i jedynym możliwym i uniwersalnym punktem odniesienia”. Czy ta różnorodność musi występować w obrębie jednej ekspozycji? Czy w rosole muszą być schab, ziemniaki i kapusta, czy można to podać w innym daniu? Rozumiem, że Piekarska-Duraj zaprasza do przysyłania kandydatur na pozostałe dania.

    Dalej Duraj pisze: „Pewnie łatwiej się zachwycić dobrze zrobionym, różnorodnym muzeum, niż nudnawą, mała izbą regionalną zrobioną przy udziale mniejszego budżetu” – i tu się zgadzam stąd przykład Wawelu. Łatwiej zbudować coś wielkiego i wspaniałego dysponując dużym budżetem. Można zrobić piękne/urocze małe rzeczy, ale szansa że zachwycą tak wielu jak przykładowy Wawel jest mniejsza. (nie rozwijam wątku promocji) Jeśli nie jesteśmy zakręconymi pasjonatami ludowej starzyzny wyłożonej na zdemobilizowanych szkolnych ławkach to łatwiej nam przyjdzie zachwycić się czymś co skonstruowane jest tak, aby zaciekawić, zaskoczyć, wzruszyć, czy w końcu nawet wstrząsnąć. A im więcej na to pieniędzy tym łatwiej tego dokonać.

    Orlik pisze: „Przecież Joasia Hajduk właśnie była na miejscu, obejrzała wystawę i mówi, co jej się spodobało, a co nie.” Nie mówi co się podobało a co nie, tylko: „będąc tam czułam pewne pomieszanie pojęć, zmysłów, trochę nie wiedziałam, co myśleć – obawiam się, że przytłoczyła mnie wszechobecna FORMA. I, wspomniana już wcześniej przeze mnie, totalność wizji.” która podobno: „zabija dyskusję”. Znamy jej U C Z U C I A, ale czy wiemy co jej się podobało, a co nie? Domyślam się, że brak możliwości podyskutowania. Z czym, o czym i kiedy?

    Widzę że adwokaci Łucji są bardziej zaangażowani w obronę jej posta niż sama „mocodawczyni”, stąd wniosek, że jej prowokacja się udała. Gratulacje.

    Wystawy nie widziałem, bo nie bywam w Warszawie a nie mam 200 zł na pociąg ot tak do wydania. A chętnie bym zobaczył i się trochę pokonsternował.

    Czołem

  • dadżim pisze:

    byłam w MPW i jest to trzecia – po wadowickiej i muzeum svarowskiego – wystawa, która zrobiła na mnie wrażenie. W pierwszej wersji napisałam: „spodobała”, a nie jest to dobre słowo. bo nie „podobało” mi się oglądanie zdjęć tysięcy ofiar; to pewnie oczywiste. zasadniczo nie cierpię muzeów, a do MPW poszłam sama, z własnej woli – „najlepsze muzeum w Polsce!” oprócz oczywistych wrażeń i już opisanych refleksji (zgadzam się z Joasią H w 100 %) mam jeszcze taki oto postulat:

    proponuję wprowadzenie oferty: „godzina tylko dla dorosłych”. a przynajmniej „godzina bez wycieczek szkolnych”. z kilku powodów
    po pierwsze pracownicy muzeum tak są zaabsorbowani wszechobecną młodzieżą, że indywidualny zwiedzający nie ma komu pokazać właśnie kupionego biletu. nie ma też kogo zapytać którędy wejść i jak długo trwa oglądanie wystawy (szatniarz był tak zaaferowany, że powiedział, że wystawy już nie ma, zdjęta, ale wejść sobie mogę!!!). przez pierwsze 20 minut zamiast wglębiać się w losy Bartoszewskiego, zastanawiałam się nad strategią przetrwania. czy należy wyminąć te dwie wycieczki przede mną, czy je przeczekać, ale wtedy, czy nie zostanę stratowana przez następną?
    drugi powód: oglądanie TAKIEJ wystawy w towarzystwie 12-latków delikatnie rzecz ujmując wyprowadza z równowagi. znalazłam dwa miejsca opatrzone komentarzem „drastyczne sceny”. wstrząsające zdjęcia z egzekucji oglądałam otoczona wianuszkiem wspinających się na palce dziewczynek (ekran ukryty był w studni). niektóre pomagały sobie podciągając się na moim ramieniu, wymieniając się co 30 sekund. Drugi obraz został skomentowany okrzykiem: „ale super chodźcie szybko, ekstra obrazki”!
    liczę na pozytywne rozpatrzenie mojej prośby. inaczej tam pewnie nie wrócę.

  • irek pisze:

    Drodzy Rodacy,jak szybko zapominamy,o tym,jak szybko przemija myśl.Ojciec,w dniu swojego święta zapytał mnie kim chciałbym być,odpowiedziałem Powstańcem Warszawskim,wiem że nie modne ale prawdziwe.Jeszcze Polska nie zginęła.Dedykuję ten tekst Krzysiowi Baczyńskiemu.

    • Łucja Piekarska-Duraj pisze:

      Chciałabym wręcz powiedzieć, że to smakowity wątek, ale pewnie raczej nie uchodzi takie określanie kwestii tożsamościowych, zwłaszcza opartych na koncepcji narodowej historii. Pytanie o Muzeum Powstania, które postawiłam jakiś czas temu, dotyczyło bardziej samego sposobu budowania i promowania jedynej uprawnionej do historycznej reprezentacji instytucji muzealnej niż kwestionowania samego tematu. Ale temat roli muzeów w budowaniu dyskursu tożsamościowego wraca, ewidentnie dużo jest na rzeczy.

  • Marzena pisze:

    Hmm, już tak dawno nikt tutaj nie pisał, może rzeczywiście już wszyscy, którym nie podoba się To muzeum, już się tu „wpisali”? No to cóż, spóźniłam się…

    • Łucja Piekarska-Duraj pisze:

      Cieszę, się, że wątek wciąż świeży! Wcale się Pani nie spóźniła. Prosimy o szczegóły!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>