Wyślij kopię 'O pożytkach z handlu w przybytku muz' do znajomego!

Serwis redagowany przez zespół Dynamiki Ekspozycji, poświęcony jest zjawiskom muzealnym. Prezentowane tu treści dotyczą innowacji w muzeach (o digitalizacji zbiorów czytaj na blogu „Wejdź Między Muzea”) i ich nowej roli wobec globalnych przemian społeczno gospodarczych. Jakie jest miejsce muzeum w gospodarce wiedzy? Przed jakimi szansami i zagrożeniami stają współcześnie muzea? Jak muzeum może stać się ważnym aktorem w społeczności lokalnej i przysłużyć się do jej rozwoju? Zapraszamy do wspólnego poszukiwania odpowiedzi na te pytania!
Wyślij kopię 'O pożytkach z handlu w przybytku muz' do znajomego!
Wątek bardzo ciekawy i o dziwo w Polsce rzadko poruszany.
Odwiedzam często sklepiki muzealne w Krakowie, w poszukiwaniu gustownych souvenirów, promujących rodzimą sztukę, niekoniecznie współczesną. Wymyśliłam sobie, że takie pamiątki będą w sam raz dla cudzoziemskich znajomych, a przy okazji mam skłonność do ich kolekcjonowania.
Niestety – w sklepiku Muzeum Narodowego w najlepszym razie można zakupić magnes na lodówkę, często z fatalnej jakości reprodukcją, mającą się nijak do oryginału. Tak było z „Szałem” Podkowińskiego oraz Zofią Stryjeńską, o zgrozo zupełnie wypraną z kolorów.
Ostatnio przy okazji wystawy o Vigelandzie nabyłam reprodukcję na nieładnym, błyszczącym papierze, stwierdzając ze smutkiem, że o wiele atrakcyjniej wypadają wydawnictwa (w tym ciekawy i pięknie opracowany graficznie przewodnik dla licealistów). Przeciętny, „niedzielny” konsument kultury może sobie pomarzyć o interesującym gadżecie, dostosowanym do jego potrzeb i oczekiwań.
Marzą mi się w krakowskich (polskich?) muzeach pamiątki bezpretensjonalnie i starannie wykończone. Oparte na prostym pomyśle, a zarazem bez zadęcia i śmiertelnej powagi przetwarzające dzieło sztuki, z którego czerpią. Marzą mi się pamiątki, takie jak kolczyki (nie wykonane wcale z metalu szlachetnego) z Glasgow bardzo udanie nawiązujące do wzornictwa Mackintosha.
Jakby nie było – sprzedaż pamiątek muzealnych może generować wysokie zyski. Zwłaszcza w licznie odwiedzanych muzeach, których w Krakowie nie brakuje. Choćby z tego względu warto zainwestować w linię ładnie opracowanych gadżetów tematycznych. Pole do popisu mają na przykład muzea biograficzne – Wyspiańskiego, czy Mehoffera. Aż się prosi, żeby przetworzyć muzealne zbiory na produkty, nie mówiąc o pożytkach na rzecz promocji rodzimej sztuki, jakie płyną z takiego zabiegu.
Właściwie rzeczywiście temat trochę za długo czekał w naszej spiżarni blogowej, ale z pewnością jest że nadal świeży. Być może sama pamiątkowa biżuteria z muzeów wymagałaby odrębnego posta. Mam nadzieję, że usłyszymy także o innych odkryciach sklepowych!