Sezon na wystawy trwa! Dzień przed wernisażem „Znaczeń i ubezpieczeń” otworzyliśmy w Muzeum Etnograficznym w Krakowie „Skarby Małopolski„, ekspozycję prezentującą efekty konkursu towarzyszącego Małopolskim Dniom Dziedzictwa Kulturowego. Wystawa była okazją do zamanifestowania przekonań, jakie towarzyszą nam w MIKu w pracy z dziedzictwem. Zależało nam na postawieniu pytań, zamiast udzielania odpowiedzi; zachęceniu do dialogu zamiast prezentowania wysokiej klasy eksponatów, czy pogawędki na zadany temat.
Zanim opowiem o samej aranżacji naszej wystawy chciałabym postawić kilka kwestii związanych szerzej z tematem, który jest sporym wyzwaniem zarówno dla muzeów i muzealników, jak dla zwiedzających. Chodzi o prezentacje pokonkursowe projektów o charakterze nieprofesjonalnym. Kolekcje powstałe w wyniku takich działań mają zazwyczaj charakter tymczasowy i nie wzbogacają na trwałe zbiorów muzeów. Nie mają wielkiej wartości artystycznej, ale trzeba je ochraniać (przynajmniej na czas wystawy), umożliwiając jednocześnie zwiedzającym jak najbliższy kontakt z nimi. Co więcej w samych projektach ogromną rolę odgrywa proces, który znów trudno uchwycić przy pomocy klasycznie traktowanych eksponatów.
Chcąc niejako uprzedzić zwiedzających podziemia MEKu, pierwszy umieszczony na sztaludze komunikat wprowadzający w sezam ze „Skarbami Małopolski”, głosił „Ta wystawa nie pokazuje dzieł sztuki. Pokazuje efekty poszukiwań.”
Uznaliśmy, że projekt zyska na bliskości, a sama aranżacja wystawy może bazować na wpisanej w nią prowizorce i należy przyjąć to za zaletę tej konkretnej sytuacji muzealnej. Z Marcinem Klagiem zdecydowaliśmy, że „Skarby Małopolski” powinny uzyskać autentyczną oprawę przy rezygnacji z klasycznych środków muzealnych, jak np. podpisywanie wszystkich prac. Zamiast tego wykorzystaliśmy słupy ogłoszeniowe, na których zawisły kartki z katalogu wystawy- można było przeczytać opis i komentarze twórców. Na ręcznie składanych kartonowych pudłach znalazły się ręcznie zapisane pytania skierowane bezpośrednio do zwiedzających. Chodziło o zaproszenie do refleksji nad tym, czym dziedzictwo jest, może się stać, czym nie powinno być.
Sale w lochach były trzy. Jedna, całkowicie wyciemniona, pełniła funkcje kinowe. Tutaj można było obejrzeć film „Wielka eksploracja”, który pokazywał początki projektowego myślenia w „Skarbach…”. Była to także próba dokumentacji procesu w budowaniu większego programu edukacyjnego. Sala druga została nazwana salą miedzianych cylindrów, a to ze względu na wykorzystane tu ekspozytory, zaprojektowane i użyte wcześniej przy innej okazji w MEK. W sali trzeciej, wykorzystaliśmy naturalne warunki piwnicy- ceglane ściany i wysokie piwniczne okienka. Na jednej ze ścian zawisły proporce i godła i stąd nadaliśmy jej przydomek „sali TIRa”.
Temat dziedzictwa nie jest przezroczysty. Wierzymy, że w projektach edukacyjnych prawdziwa praca z dziedzictwem powinna polegać na budowaniu relacji, na oswajaniu go, na czynieniu z dziedzictwa sprawy osobistej. W tegorocznej wystawie „Skarbów Małopolski” chcieliśmy dowartościować dynamikę projektowego procesu, co najmniej równie ważną, jak same efekty pracy. Jednocześnie zależało nam na pokazaniu strategii przetwarzania rzeczy bliskich i ogólnodostępnych w prace, które są esencją autentycznych -choć czasem mało spektakularnych- poszukiwań tożsamościowych.
Dodaj komentarz