Muzeoblog

badania w kulturze

Muzeoblog

Serwis redagowany przez zespół Dynamiki Ekspozycji, poświęcony jest zjawiskom muzealnym. Prezentowane tu treści dotyczą innowacji w muzeach (o digitalizacji zbiorów czytaj na blogu „Wejdź Między Muzea”) i ich nowej roli wobec globalnych przemian społeczno gospodarczych. Jakie jest miejsce muzeum w gospodarce wiedzy? Przed jakimi szansami i zagrożeniami stają współcześnie muzea? Jak muzeum może stać się ważnym aktorem w społeczności lokalnej i przysłużyć się do jej rozwoju? Zapraszamy do wspólnego poszukiwania odpowiedzi na te pytania!

O pożytkach z handlu w przybytku muz

„Możemy pooglądać? Nie będziemy nic kupować, tylko pooglądamy sobie.”- znam ten tekst na pamięć i zdarza mi się czasami ulec zawartej w nim prośbie. Ta prośba, wyrażająca dziecięce marzenie i potrzebę, powstała w rzeczywistości, w której czas jest dobrem nieograniczonym i „nie ma się co śpieszyć”. No dobrze, może prawdziwy świat działa według innych reguł, ale czy jednym z powodów, dla którego lubimy muzea, nie jest aby to, że na krótki czas chcemy wypisać się z codzienności? Sklepiki muzealne nie tylko przedłużają muzealne doświadczenie, ale – co najważniejsze- pozwalają zabrać je ze sobą do domu. Na długo. giftshop

Przyznam od razu, że jest kilka muzeów, gdzie zaczynam wszystko od sklepiku. Jestem niezmiernie ciekawa, jakie pamiątki udało się wymyślić tutejszym muzealnikom. W każdym z dobrych sklepów można kupić coś wyjątkowego, wpisującego się w zasadę „tylko tutaj”, a fakt, że sami możemy dokonać wyboru pozwala myśleć o takiej wizycie nie tylko, jak o oglądaniu towarów. W Muzeum Bauhausu w Weimarze kupiłam notatnik, który jego właścicielowi pozwala się poczuć, jakby był studentem Akademii Bauhausu. Z Berlina mam foremki do pierników w kształcie ludzików ze świateł ulicznych z czasów Lou Reeda. W helsińskiej Kiaśmie złamałam się i nabyłam magnesy słowne, z których można układać poezję na lodówce. Nawet kalendarz z Utrillem kupiony w Muzeum Montmartru jest jakoś mało obciachowy.

(Tutaj mała, bardzo lekka dawka inspiracji, także z serii „jak to z wszystkiego można zrobić muzeum”)

Sklep ma też kilka dodatkowych zastosowań i jest niezastąpiony, kiedy zwiedzamy muzea (zwłaszcza sztuki) z dziećmi. Udajmy się tam przed zwiedzaniem, kupując kilka pocztówek, a następnie przydzielmy ważne zadanie znalezienia na wystawie pokazanych tam obiektów. To najprostszy, choć prowizoryczny zestaw do pracy. W nieznanym muzeum pozwala on dodatkowo nieprzygotowanym dorosłym zorientować się, co w kolekcji jest najważniejsze.

W londyńskim Natural History wybór jest tak ogromny, jak tamtejsza kolekcja, a ustalenie działu tematycznego, z którego będzie pochodzić nagroda zaraz na początku wizyty pozwala uniknąć gorączkowego biegania po całym muzeum.

Być może to tanie (choć czasem droższe) sztuczki, ale pozostaje faktem, że sklepiki muzealne są dobrym źródłem dochodu. Nie mam nic przeciwko temu, żeby można było wejść do nich nie kupując biletu na wystawę, przeciwnie- doskonale działają jako sklepy z prezentami zwłaszcza tam, gdzie sąsiadują z ogólno dostępną kafejką/ restauracją.

W muzealnym sklepie nie powinno zabraknąć tanich pamiątek. Najczęściej są to sygnowane artykuły piśmiennicze (notesy, kalendarzyki, ołówki, gumki, papeterie), ale także proste przedmioty pamiątkowe: magnesy na lodówkę, kubki, czy naparstki z nadrukami. Nie gustuję w firmowych parasolach, ale widziałam kilka z ciekawymi wzorami- fakt, że ich cena nie była zachęcająca, ale były kupowane. Plakaty i reprodukcje stanowią inny ważny dział. Specjalistyczna literatura odnosząca się do tematyki muzealnej mniej lub bardziej, także powinna mieć tu miejsce. Przewodniki turystyczne i mapy w dużym wyborze zawsze wzmacniają atrakcyjność i obroty tego miejsca.

O sklepiku muzealnym warto poważnie myśleć. Mnie ten temat przypomniał się, kiedy dostałam pamiątkę z Londynu (dziękuję!)- bardzo fajne kolczyki, które raczej nie były kopią biżuterii Alberta ani Wiktorii, ale od razu pomyślałam, że następnym razem, na pewno odwiedzę ich muzeum. Bo najważniejsze w pamiątkach jest to, że utrwalają jakieś przeżycie. utrzymując następnie na codzień pamięć o miejscach, skąd pochodzą. A psychologia społeczna mówi, że bardziej przywiązujemy się do takich działań i poglądów, w które coś (nie zbyt wiele) zainwestujemy.

Tym bardziej temat uważam za otwarty. Co ostatnio kupiliście w muzeum?

Wyślij ten post emailem
Łucja Piekarska-Duraj
Łucja Piekarska-Duraj Dynamika Ekspozycji
48 (12) 422 18 84 w. 34

Zajmuje się antropologią społeczną, z tej perspektywy doradza muzeom i instytucjom kultury. W MIK pracuje w programie Dynamika Ekspozycji.

Formularz kontaktowy

  • Olga K. pisze:

    Wątek bardzo ciekawy i o dziwo w Polsce rzadko poruszany.

    Odwiedzam często sklepiki muzealne w Krakowie, w poszukiwaniu gustownych souvenirów, promujących rodzimą sztukę, niekoniecznie współczesną. Wymyśliłam sobie, że takie pamiątki będą w sam raz dla cudzoziemskich znajomych, a przy okazji mam skłonność do ich kolekcjonowania.

    Niestety – w sklepiku Muzeum Narodowego w najlepszym razie można zakupić magnes na lodówkę, często z fatalnej jakości reprodukcją, mającą się nijak do oryginału. Tak było z „Szałem” Podkowińskiego oraz Zofią Stryjeńską, o zgrozo zupełnie wypraną z kolorów.

    Ostatnio przy okazji wystawy o Vigelandzie nabyłam reprodukcję na nieładnym, błyszczącym papierze, stwierdzając ze smutkiem, że o wiele atrakcyjniej wypadają wydawnictwa (w tym ciekawy i pięknie opracowany graficznie przewodnik dla licealistów). Przeciętny, „niedzielny” konsument kultury może sobie pomarzyć o interesującym gadżecie, dostosowanym do jego potrzeb i oczekiwań.
    Marzą mi się w krakowskich (polskich?) muzeach pamiątki bezpretensjonalnie i starannie wykończone. Oparte na prostym pomyśle, a zarazem bez zadęcia i śmiertelnej powagi przetwarzające dzieło sztuki, z którego czerpią. Marzą mi się pamiątki, takie jak kolczyki (nie wykonane wcale z metalu szlachetnego) z Glasgow bardzo udanie nawiązujące do wzornictwa Mackintosha.
    Jakby nie było – sprzedaż pamiątek muzealnych może generować wysokie zyski. Zwłaszcza w licznie odwiedzanych muzeach, których w Krakowie nie brakuje. Choćby z tego względu warto zainwestować w linię ładnie opracowanych gadżetów tematycznych. Pole do popisu mają na przykład muzea biograficzne – Wyspiańskiego, czy Mehoffera. Aż się prosi, żeby przetworzyć muzealne zbiory na produkty, nie mówiąc o pożytkach na rzecz promocji rodzimej sztuki, jakie płyną z takiego zabiegu.

    • Łucja Piekarska-Duraj pisze:

      Właściwie rzeczywiście temat trochę za długo czekał w naszej spiżarni blogowej, ale z pewnością jest że nadal świeży. Być może sama pamiątkowa biżuteria z muzeów wymagałaby odrębnego posta. Mam nadzieję, że usłyszymy także o innych odkryciach sklepowych!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>