Muzeoblog

badania w kulturze

Muzeoblog

Serwis redagowany przez zespół Dynamiki Ekspozycji, poświęcony jest zjawiskom muzealnym. Prezentowane tu treści dotyczą innowacji w muzeach (o digitalizacji zbiorów czytaj na blogu „Wejdź Między Muzea”) i ich nowej roli wobec globalnych przemian społeczno gospodarczych. Jakie jest miejsce muzeum w gospodarce wiedzy? Przed jakimi szansami i zagrożeniami stają współcześnie muzea? Jak muzeum może stać się ważnym aktorem w społeczności lokalnej i przysłużyć się do jej rozwoju? Zapraszamy do wspólnego poszukiwania odpowiedzi na te pytania!

Jak w muzeum znalazłam nowe hobby

Donoszę z przyjemnością i satysfakcją, że w ubiegłą niedzielę wzięłam udział w dobrych warsztatach muzealnych. I zanim – z zasady – przyczepię się do jednej rzeczy, której mi zabrakło opowiem o tym, co się udało.

Rzecz dotyczy warsztatów z cyklu „Etnokalendarz”, organizowanych przez krakowskie Muzeum Etnograficzne. Już samo ustawienie ich w cyklu ma sens. Rozumiem to tak, że skoro MEK zajmuje się sztuką ludową i życiem w epoce tradycyjnej w ogóle, to takie przywrócenie rytmu rocznego, opartego na świętach zapomnianych dzisiaj w miejskim życiu jest jego ważnym zadaniem. Warsztaty wkomponowane w cykl dają pewność, że nie jest on jednorazowym spotkaniem, na którym poznawanie kultury ludowej zakończymy.

Tym razem pretekstem do poznania techniki malarstwa na szkle było święto Wszystkich świętych i każdy, kto przyszedł mógł stworzyć dzieło przedstawiające własnego patrona. Warsztaty charakteryzują się dużą dostępnością: rezerwacja nie jest konieczna, można przyjść o dowolnej porze w dobrze określonym zakresie godzinowym w weekendy. Zajęcia angażują zarówno dzieci, jak i dorosłych – nie ma wobec tego polityki wykluczającej (dzieci osobno, rodzice osobno). To sprawia, że czas spędzony w muzeum poświęcamy na wspólne działania, a każdy ma możliwość pracy na swoim poziomie, zgodnie ze swoim rytmem i potrzebami. Bilety zakupione na warsztaty można wkleić do specjalnie przygotowanego karnetu. Po zgromadzeniu siedmiu, muzeum obiecuje nagrodę. Popieramy wszystkie sposoby nagradzania stałych gości muzealnych, traktując ten zabieg, jako przymiarkę do poważniejszego programu lojalnościowego (o przykładach takich rozwiązań piszemy na muzeoblogu).

Warsztaty rozpoczynają się od zabaw z przysłowiami związanymi ze świętymi. Ja już znałam przysłowie o mojej imienniczce, ale nie byłam pewna, co do jej atrybutów. Taka wiedza jest dostępna na miejscu – okazało się, że św. Łucja występuje z parą wyłupionych oczu na tacy. Każdy uczestnik warsztatów zostaje wprowadzony w temat przez kompetentnego opiekuna (opiekunkę właściwie). Oglądamy wyselekcjonowane obrazy na szkle, żeby poznać podstawy techniki. Potem wykorzystujemy przygotowane wcześniej szablony, żeby pisakiem wodoodpornym przenieść kontury i szczegóły na szkło. A co, jeśli akurat- jak z moją świętą- nie ma jej szablonu? Otóż jest szablon uniwersalny, do którego możemy dorobić odpowiednie atrybuty. W ten sposób nawet dzieci gwiazd polskiej muzyki powinny znaleźć sposób na uwiecznienie swojego patrona (choć z pewnością istnieją granice możliwości).

Wykorzystane materiały są tanie (akrylowe farby, antyramy), a technika prosta więc wyposażeni w konieczne umiejętności szybko nabieramy ochoty do malowania tu, a potem do kontynuowania tego zajęcia w domu.

Tu dochodzę do sedna sprawy. Muzeum powinno inspirować. Jeśli uda się zachęcić zwiedzających do rozpoczęcia nowego hobby, muzeum wkracza z gośćmi do ich domów i zostaje tam na dłużej. Dzięki temu muzeum buduje dobre skojarzenie, które w dodatku jest przenoszone poza jego granice.Myślę, że hobby jest dość niedocenianym fenomenem, a przecież chodzi w nim między innymi o przyjemność płynącą nie z mistrzostwa, ale samodzielnego odkrywania własnych możliwości, w oparciu o to, co odkryli i rozwinęli wcześniej inni. Na amatorskim poziomie. Sztuka ludowa zdaje się doskonale spełniać rolę inspirowania nowego hobby: nie wykorzystuje bowiem ani wyrafinowanych narzędzi, ani technik, a w każdym razie jest dobrze adaptowalna do przeciętnych domowych warunków. MEK dobrze to wykorzystuje.

Jedynym mankamentem warsztatów był brak szerszego odwołania do kolekcji muzeum, która prawdopodobnie prezentowana jest na wystawie stałej. Rozumiem, że trudne byłoby oddelegowanie pracownika do specjalnego oprowadzania po odpowiadającej tematyce warsztatów części ekspozycji. Być może dobrym rozwiązaniem byłoby zaopatrzenie uczestników warsztatów w krótką informację, co warto zobaczyć i odesłać ich na wystawę. W końcu muzeum ma się czym pochwalić, a dzięki takiej wizycie przyjemność amatorskiego malowania może zostać wzmocniona poprzez bezpośredni kontakt z mistrzowskimi wykonaniami.

Tak czy siak planuję wrócić na kolejne warsztaty w następny weekend. Bo w „Etnokalendarzu” warsztaty nie tylko są ułożone w cykl odpowiadający odpowiednim świętom. Żaden weekend nie powtarza się, stąd dodatkową motywacją, żeby przyjść do muzeum jest wyjątkowość przedsięwzięcia. Tylko tu, tylko teraz, tylko w muzeum.

ps. ilustracja do tego posta nie pochodzi z MEK, ale dołączam ją dla porządku. rozpoznawalne atrybuty to ważna rzecz.

Wyślij ten post emailem
Łucja Piekarska-Duraj
Łucja Piekarska-Duraj Dynamika Ekspozycji
48 (12) 422 18 84 w. 34

Zajmuje się antropologią społeczną, z tej perspektywy doradza muzeom i instytucjom kultury. W MIK pracuje w programie Dynamika Ekspozycji.

Formularz kontaktowy

  • Magdalena pisze:

    Dziś widziałam szykowaną na kolejny etnokalendrz salę – nonszalanckie wizerunki truposzy, kolorowa bibuła, „la Catriny” i inne nieziemskie piękności… Nie wiem, czy będzie podawana tequilla ale to może wieczorem we włanym zakresie. W najbliższy weekend w MEK po prostu Meksyk!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>