Poniżej pierwsza gościnna wakacyjna relacja z wizyty w skansenie napisana przez Annę Miodyńską. Zachęcamy wszystkich podróżujących i zwiedzających muzea do przysyłania swoich spisanych wrażeń.
W czerwcu odwiedziłam Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie , czyli skansen stanowiący oddział Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku. Pojechałam tam w towarzystwie znajomych i z własnej woli, choć skanseny odwiedzam niechętnie, podobnie jak ogrody zoologiczne. W jednych i drugich mam wrażenie, że nikt i nic nie jest tam na swoim miejscu: ani tygrys za kratą, ani pusta chłopska zagroda na wykoszonym trawniku. Oczywiście argument ratowania od zagłady i aspekt edukacyjny rozumiem i szanuję, co jednak niewystarczająco zachęca mnie do zwiedzania. Pierwszym powodem, dla którego wybrałam się do Swołowa, była nazwa przedsięwzięcia: Kraina w Kratę . Czyli obszar Pomorza Środkowego, gdzie dominującym elementem krajobrazu wiejskiego jest zachowane XVIII- i XIX-wieczne budownictwo szkieletowe. W pasie nadmorskim – od Łeby po Darłowo – jest tych budynków około 1500, z czego w Swołowie prawie 70. I wszystkie stoją tam, gdzie je zbudowano. Część to obiekty skansenowe, w innych mieszkają ludzie, działają sklepy i gospodarstwa agroturystyczne. Jest hodowla kóz i wyrób serów oraz karczma. Można tu spędzić wakacje albo wpaść na weekend. Granicę między „muzealnym” a „żywym” wyznaczają bilety wstępu. We wnętrzach skansenowych budynków – podobnie jak to odtwarza się w innych częściach kraju – mamy kuźnię, stodołę czy pomieszczenia mieszkalne. Ale jest też ekspozycja (dużo multimediów) pokazująca dostatnie i uporządkowane życie mieszkańców przed 1945 rokiem i przybycie (oraz asymilację) tych nowych: przestraszonych, zmęczonych podróżą, niepogodzonych ze stratą swoich domów. Można też doświadczyć momentu pustki: starzy już wyjechali (uciekli?), a nowi jeszcze nie przybyli… Pracownicy skansenu są potomkami tych nowych. We wsi i w pracy są u siebie, bardzo miło gawędzi się z paniami „na ekspozycji”. Zabytkowa gospoda „Pod wesołym Pomorzaninem” (przed wojną coś w rodzaju hotelu dla robotników rolnych) serwuje dania ukraińskie. Tak to we wsi zbudowanej na planie owalnym (zachowany pierwotny układ przestrzenny), wokół XV-wiecznego kościółka toczy się całkiem współczesne, nieskansenowe życie.
Dodaj komentarz