Wizyta w Skansenie Rzeki Pilicy, instytucji kultury Tomaszowa Mazowieckiego, budzi różne emocje. Przede wszystkim skansen jest wspaniałym i namacalnym dowodem na to, że pasja może stać się początkiem i siłą napędową dla muzealnych działań. Jak podkreśla inicjator i dyrektor skansenu, placówka powstała „na surowym korzeniu”, czyli z niczego. Dominujący swoją bryłą młyn został uratowany w ostatniej chwili od zniszczenia, które czekało go przy okazji tworzenia zalewu. Imponująca kolekcja działających wozów bojowych znalazła się tu, bo je wyłowiono z rzeki. Są eksponaty znalezione przypadkiem i podarowane jako wyraz uznania przez inne muzea. Bardzo ciekawe ruchome makiety młynów zostały wykonane i oddane przez pasjonata – modelarza. Unikalny i urokliwy jest budynek małej stacji dawnej kolei wiedeńsko- warszawskiej.
Skansen mieści się w bliskim sąsiedztwie rezerwatu „Niebieskie Źródła”, można zwiedzić go także przy okazji spływu Pilicą. W słoneczny dzień spacer po skansenie jest naprawdę ciekawą propozycją na dobry czas wolny, jednak… Pojawia się tu problem klucza do kolekcji. Wydaje się, że różnorodność eksponatów jest tak duża, że nie wiadomo, czego dokładnie jest to muzeum. To prawda, że można opisać wszystko przez odwołanie się do rzeki i to prawda także, że różnorodność jest atutem wielu muzealnych kolekcji. Szkoda jednak, że brakuje wyrazistości i uzasadnienia dla pokazania ich wszystkich na jednym, nie za wielkim jak na skansen terenie. Na przykład dość niewiarygodna, choć mała wystawa sztuki okopowej, z jednej strony była dla mnie doskonałą ilustracją tego ile czasu traci się na wojnie (i jak idiotycznym pomysłem są wojny), z drugiej strony kolekcja ta ma raczej charakter zbioru kuriozów. To akurat zbliża skansen tomaszowski do prototypowego muzeum europejskiego, ale oddala od nowoczesnej placówki pokazującej zarówno detale, jak kontekst. W tym wypadku różnorodność ekspozycji może więc być potraktowana jako jego słabość.
Skansen Pilicy żyje wydarzeniami. Odbywają się tu rekonstrukcje historyczne, które mają grupę przekonanych fanów. Skansen gromadzi przy okazji społeczność pasjonatów, co nie jest łatwym zadaniem, a zawsze przynosi instytucjom muzealnym korzyści. I na pewno, mimo moich narzekań, warto to miejsce odwiedzić. Zwłaszcza w towarzystwie przewodnika, którego pasja, wiedza i zaangażowanie mogą być przecenione.
Dodaj komentarz