Muzeoblog » wirtualne http://muzeoblog.org Muzeoblog programu Dynamika Ekspozycji Fri, 18 Nov 2016 16:35:26 +0000 pl-PL hourly 1 http://wordpress.org/?v=4.0.22 Wirtualne kolekcjonowanie w dużych liczbach http://muzeoblog.org/2013/06/19/wirtualne-kolekcjonowanie-w-duzych-liczbach/ http://muzeoblog.org/2013/06/19/wirtualne-kolekcjonowanie-w-duzych-liczbach/#comments Wed, 19 Jun 2013 13:04:59 +0000 http://muzeoblog.org/?p=4732 czytaj więcej]]> Jednym z zagadnień, jakimi zajmujemy się na muzeoblogu, jest kolekcja i kolekcjonowanie. Pytamy m.in. o to, co różni zbiór przedmiotów od kolekcji (sądzimy, że to pewien sposób interpretacji), jak można budować społeczność wokół wirtualnych kolekcji i jaki to ma sens, a także o użyteczność, również użyteczność społeczną, kolekcji prywatnych. Ciekawym miejscem w sieci, w którym rozgrywa się kolekcjonerska debata jest portal Moje Wirtualne Muzeum, który świętuje właśnie z okazji zgromadzenia 100 000 eksponatów. Gratulujemy i zapraszamy do dyskusji o istocie kolekcjonowania!

Poniżej przedstawiamy informację przygotowaną przez portal.

Serwis zrzeszający Kolekcjonerów i miłośników zbieractwa, czyli Moje Wirtualne Muzeum, który od 3 lat próbuje przekonać Internautów, że Muzeum nie musi być nudne, doczekał się 100 000 eksponatu.

„100 000, to nie tylko liczba, to znak, że ludzi z pasją jest coraz więcej, że wbrew stereotypom, tradycja i nowoczesność idą z sobą w parze.
Współczesny Kolekcjoner jest osobą, która posiada specjalistyczną wiedzę ze swojej dziedziny kolekcjonerstwa, ma znajomych na całym świecie, z którymi wymienia się eksponatami, a nowoczesne technologie nie są mu obce” – mówi założyciel serwisu.

W Moim Wirtualnym Muzeum, oprócz munduru ZOMOwca, broni Wojska Polskiego z 1938 roku i pojazdów zabytkowych, można zobaczyć podkładki piwne i autografy.
Kolekcjonować można prawie wszystko, co widać po różnorodności prezentowanych w serwisie eksponatów.

Z okazji 100 000 eksponatu, ruszył Konkurs w którym można wygrać atrakcyjne nagrody, m.in. bony do księgarni Odkrywcy, klasery na znaczki, wagi numizmatyczne, prenumeraty czasopisma Odkrywca, przewodniki Marka Dudziaka i wiele innych.
Więcej na stronie myvimu.com.

]]>
http://muzeoblog.org/2013/06/19/wirtualne-kolekcjonowanie-w-duzych-liczbach/feed/ 0
Opowieści o drodze: wirtualnie i realnie http://muzeoblog.org/2013/03/11/opowiesci-o-drodze-wirtualnie-i-realnie/ http://muzeoblog.org/2013/03/11/opowiesci-o-drodze-wirtualnie-i-realnie/#comments Mon, 11 Mar 2013 15:35:27 +0000 http://muzeoblog.org/?p=4554 czytaj więcej]]> Gdy mamy do czynienia z ogromem abstrakcyjnych treści, czy jest coś lepszego i bardziej porządkującego niż dobra metafora?
Popularność metafory narracyjnej, w której dziedzictwo (także wystawa) jest opowieścią, może wynikać z jej dużej wartości praktycznej przy konkretnych realizacjach muzealnych. Przydaje się zwłaszcza wtedy, gdy trzeba wybrać jakieś treści i ich nośniki z dużego, trudno ogarnialnego zasobu.
Jeśli, zgodnie z duchem partycypacji, zależy nam na włączaniu gości w wizytę, myślimy o ekspozycjach nie tylko jako o „historiach” do opowiedzenia, a o gościach, jako o tych, którzy będą chcieli ich wysłuchać. Zachęcimy jeszcze gości, aby dodali swoje opowieści do muzealnych.
Aby to się powiodło, zapraszamy do wyruszenia w drogę. Muzeum może stać się dla zwiedzających przestrzenią przemiany, a spacer po wystawie dostarczyć ważnych informacji o sobie. Być może po drodze, jak w baśniowej wyprawie po skarb, będą musieli zmierzyć się ze swoimi słabościami, pokonać jakieś przeszkody, a wreszcie osiągnąć cel wyprawy i powrócić do domu. Wartość metafory narracyjnej, a dokładniej próba wyobrażenia sobie wystawy jako opowieści drogi, jest bardzo przydatna w tworzeniu koncepcji i scenariuszy wizyt w muzeum. Opowiadacze tradycyjnych historii porównują czasem opowieść do naszyjnika: jeden po drugim nanizujemy korale na sznurek, aż się skończy i naszyjnik będzie gotowy. To, jakie wybierzemy korale, zależy od tego, co jest dostępne, od potrzeb i od wyobraźni autora. Podobnie myśląc o ekspozycji, możemy wyobrazić sobie różne ścieżki interpretacyjne: tak jak różne naszyjniki mogą powstać, gdy wybierzemy różne korale. W muzeum mamy do wyboru eksponaty oraz treści, działamy aranżacją i środkami angażującymi zmysły, rzucamy wyzwania (pomyśl! zrozum!) i dajemy nagrody (satysfakcja z zakończonej wyprawy). Możemy też pozostawić wolność zwiedzającym: niech oni sami tworzą własne naszyjniki, swobodnie znajdując kolejne koraliki.
W wirtualnych muzeach, gdzie dysponujemy innymi niż w rzeczywistych środkami, zastosowanie metafory narracyjnej również okazuje się pożyteczne. W pracach nad współtworzonym przez Dynamikę Ekspozycji portalem Wirtualne Muzea Małopolski, wykorzystujemy je co najmniej na dwa sposoby. Po pierwsze zaprosiliśmy ekspertów i pasjonatów z różnych dziedzin, aby zabrali gości WMM na wyprawy, w których będą przewodnikami i przewodniczkami. I tak oprowadzają nas ścieżką: szyfrów, dźwięków, emancypacji, militariów… Można nią podążyć od wstępu aż do puenty.
W odróżnieniu od takich osobistych interpretacji, w innym dziale WMM poświęconym temu, do czego poza zwiedzaniem mogą zachęcać i inspirować muzea, zapraszamy użytkowników do podążenia ścieżkami, na których mogą nabyć nowe kompetencje. Muzeum występuje tutaj jako centrum inspiracji i wiedzy, miejsce stymulujące do odkrywania świata, ma być początkiem nowych wypraw.
Ścieżki kompetencyjne są innowacyjnym przedsięwzięciem w muzealnictwie. Wykorzystujemy w nich metodykę nauczania bazującego na kompetencjach, w której istotny jest przede wszystkim proces nabywania umiejętności samodzielnego uczenia się oraz trwała zmiana postaw, a nie wyłącznie przyswajanie wiedzy. Dlatego na przykład w wirtualnej ścieżce kompetencyjnej wspomagającej „czytanie krajobrazu”, gdzie punktem wyjścia jest jeden z pejzaży miejskich Juliana Fałata digitalizowany w ramach WMM, zachęcamy do innego spojrzenia na otaczającą przestrzeń. Pokazujemy, jak samodzielnie można na nowo zobaczyć miejsce, do którego mogliśmy już na dobre przywyknąć. Innym przykładem może być ścieżka pod tytułem „Co to jest styl?”, gdzie zamiast wskazywać różnice między stylami w architekturze, dostarczamy konkretnych narzędzi interpretacyjnych i proponujemy przeprowadzenie własnych obserwacji. Nie wyciągamy wniosków, a raczej inspirujemy do stawiania pytań.
Bo muzeum ma inspirować do odkrywania świata. Autorzy dzieł, które w muzeach się znalazły, byli niejednokrotnie ludźmi pasji, a efekty ich odkryć mogą przydać się każdemu, kto jest gotów, do podążania własną ścieżką.
W WMM będzie wreszcie miejsce na historie, prezentowane przez zawodowych opowiadaczy. Nie zdradzając zbyt wiele, powiem tylko, że liczymy, że dzięki radom, jakimi dzielą się na portalu, powstanie wiele nowych opowieści, których początkiem staną się muzealne eksponaty.

]]>
http://muzeoblog.org/2013/03/11/opowiesci-o-drodze-wirtualnie-i-realnie/feed/ 0
Popkolekcje i wykształcanie dobrych nawyków http://muzeoblog.org/2011/11/02/popkolekcje-i-wyksztalcanie-dobrych-nawykow/ http://muzeoblog.org/2011/11/02/popkolekcje-i-wyksztalcanie-dobrych-nawykow/#comments Wed, 02 Nov 2011 20:55:36 +0000 http://muzeoblog.org/?p=3527 czytaj więcej]]> Jako, że muzeum nie jest dla zbyt wielu młodych ludzi synonimem fascynacji i dobrego sposobu spędzania wolnego czasu,  próby zaproszenia młodzieży do przestrzeni muzealnej bardzo często okazują się niepowodzeniami. Tutaj chcę zaprezentować jedną z wirtualnych realizacji, która wykorzystuje pewne dobrze przyswojone trendy konsumpcyjne zmieniając je w dobre nawyki aktywnych twórców kultury. Jest ona częścią portalu culture24, gdzie muzea traktowane są, jako ważne kulturotwórcze miejsca w brytyjskim dyskursie publicznym.

Serwis nazywa się caboodle i już samo nazwanie go w ten sposób zasługuje na pochwałę. W serwisie słowo to występuje zresztą w formie czasownikowej, co jest ciekawym zabiegiem spotykanym np. we współczesnej refleksji historiograficznej, gdzie aktywny wymiar historii podkreślany jest przez użycie „history” w formie czasownikowej. Caboodle brzmi trochę dziecięco, trochę beztrosko, a użycie neologizmu sugeruje przy okazji zaproszenie do czegoś nowego, nieodkrytego, wyjątkowego.

Otóż caboodle stara się być czymś na kształt społecznościowego serwisu dla zanurzonych w popkulturze starszych dzieci, które mogą tutaj pochwalić się własnymi kolekcjami. Różnorodność ich jest dość spora, choć można by osiągnąć w tym względzie więcej inspirując użytkowników przez dobrą moderację. Nawigacja i układ treści są dziecięco proste. Nie ma wielokrotnych menu, łatwo znaleźć wyszukiwarkę, która jest standardowo umieszczona na górze po prawej stronie, wykorzystane są tagi, co podnosi nie tylko użyteczność, a także nieformalność projektu graficznego. Na stronie prezentowane są kolekcje prywatne dzieci, a także kolekcje powstałe w efekcie odkryć dokonanych w muzeach. Formuła prostej galerii zdjęć, do których dołączone są krótkie opisy kolekcjonerów/ kustoszy zawiera także każdorazowo wstępny opis całego zbioru. Atutem zaproszenia dzieci do roli komentatorów jest nierzadka świeżość spojrzenia,  umożliwiająca zobaczenie eksponatów w nowych kontekstach.

Mimo swoich zalet portal nie jest najbardziej żywym miejscem sieci. Zawodzi promocja, żenująco brzmią także wypowiedzi zaczynające się od słów „jestem dwunastolatkiem i chętnie podzielę się z wami moimi wspaniałymi znaleziskami z … muzeum”- cały post podpisany przez owo muzeum. Mimo to widzę duży potencjał tego pomysłu, a zwłaszcza warto zwrócić uwagę na kilka celowych i dobrze rozegranych zabiegów dydaktycznych. Po pierwsze młodzi ludzie są tutaj potraktowani jako osoby o wystarczających kompetencjach, aby tworzyć swoje kolekcje. Po drugie komentarze, a wiec także same systemy klasyfikacyjne są tutaj immanentną częścią kolekcji. To jest wspaniały, głęboko ontologicznie słuszny, nawyk, który ułatwi w przyszłości młodym kolekcjonerom docenianie różnorodnych kolekcji muzealnych. Po trzecie codzienność i przestrzeń osobista wskazane są, jako dobre obszary do poszukiwań przedmiotów należących do zdefiniowanych kategorii i klas. Wreszcie muzea, dzięki temu, że ich zbiory są częściowo digitalizowane, mogą bez problemu udostępniać je, zachęcając do tworzenia własnych kolekcji, interpretacji i dzielenia się nimi.Tym samym uczestniczą w kulturze jako aktywni aktorzy, dywersyfikując dostępne  zasoby i zapraszając do partycypacji.

Jest jeszcze jeden aspekt. W całym portalu ogromną rolę odgrywa popkulturowy sztafaż, który dobrze współgra z zawartością kolekcji prezentowanych przez młodzież. Odniesienie do popkultury niesie ze sobą pewne zagrożenie wynikające z szybkiej satysfakcji, jaką ona daje. Muzea, stawiając swoje zbiory w jednym rzędzie z dziecięcymi skarbami, mogą liczyć się z odebraniem im pewnej aury świętości należnej przybytkom muz. Jeśli takie sformułowanie pobrzmiewa dezynwolturą, to nie jest ona zamierzona: często uroczysta atmosfera rzeczywiście wzmacnia przeżycia z wizyty w muzeum. A jednak zaproszenie do osobistego uczestnictwa i interpretacji zbiorów jest chyba najlepszym, bo upodmiotowiającym gości muzealnych,  komunikatem działającym dla dobra muzeów.

 

 

]]>
http://muzeoblog.org/2011/11/02/popkolekcje-i-wyksztalcanie-dobrych-nawykow/feed/ 0
Nasze patronaty: najbliższe konferencje muzeologiczne http://muzeoblog.org/2011/07/25/nasze-patronaty-najblizsze-konferencje-muzeologiczne/ http://muzeoblog.org/2011/07/25/nasze-patronaty-najblizsze-konferencje-muzeologiczne/#comments Mon, 25 Jul 2011 21:22:19 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2964 czytaj więcej]]> Zapraszamy do udziału w Forum Instytucji Kultury organizowanym przez Centrum Promocji Informatyki pod hasłem „Problemy cyfryzacji zasobów muzeów, bibliotek i archiwów”, które odbędzie się w Warszawie 19 października 2011 r.

W programie spotkania znajdą się m.in.: cyfryzacja zasobów, standardy procesu digitalizacji, cyfryzacja dzieł kultury w kontekście przemian mentalnych i społecznych, udostępnianie zasobów dziedzictwa kulturowego przez Internet a także ochrona danych w zbiorach cyfrowych.
Uczestnicy spotkania będą mieli do wyboru trzy sesje tematyczne: wirtualne muzea, cyfrowe biblioteki, elektroniczne archiwa.

Dzięki uprzejmości CPI, nasi odbiorcy otrzymają rabat w wysokości 5%. Formularz zgłoszeniowy uwzględniający zniżkę można znaleźć tutaj. Dodatkowym atutem może być także miejsce spotkania – Centrum Nauki Kopernik.

Małopolski Instytut Kultury objął patronatem to wydarzenie.

]]>
http://muzeoblog.org/2011/07/25/nasze-patronaty-najblizsze-konferencje-muzeologiczne/feed/ 0
Powiększanie rzeczywistości w wirtualnym muzeum http://muzeoblog.org/2011/05/04/powiekszanie-rzeczywistosci-w-wirtualnym-muzeach/ http://muzeoblog.org/2011/05/04/powiekszanie-rzeczywistosci-w-wirtualnym-muzeach/#comments Wed, 04 May 2011 09:24:05 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2759 czytaj więcej]]> AR to skrót od „augmented reality” czyli „powiększonej rzeczywistości”. To ciekawe rozwiązanie technologiczne używane jest w wielu kontekstach związanych z przemysłami kultury i dziedzictwa. Sprawdza się wyjątkowo dobrze tam, gdzie nie można dokładnie odtworzyć nieistniejącej (zburzonej, spalonej, zakopanej…) przestrzeni i można zaproponować zwiedzającym nałożenie specjalnych okularów, które pomogą wyobrazić sobie, jak mogło tu wyglądać kiedyś. Zamiast zakurzonej sterty kamieni oczom turysty pokażą się wiszące ogrody, fontanny, nietknięte zniszczeniem kolumny.

Jedna z bardziej spektakularnych realizacji wykorzystujących AR odnosi się do opactwa w Cluny, jednego z najważniejszych miejsc dla średniowiecznej Europy, które po okresie świetności „skurczyło się” do niepozornej budowli, do której dobudowana jest znacznie późniejsza część wykorzystywana aktualnie przez Politechnikę.
W poniższym materiale filmowym zaprezentowano działanie ekranów AR, które pozwalają na doświadczenie pobytu i spaceru po opactwie (zamieszczam wideo po francusku, ale najważniejsze są same obrazy.)


20h-TF1 Le monastère de Cluny renait grâce à la 3D przez ClunyNumerique

W Cluny AR sprawdza się fantastycznie właśnie dlatego, że nie jest tylko gadżetem, ale właściwą treścią wizyty po zabytku. Właściwie większość zwiedzających odczuwa duży zawód docierając do miejsca, w którym prawie nic, czego można by oczekiwać już nie ma. Ekrany, film 3D, palmtopy naprawdę wzbogacają wizytę. Oczywiście nie bez znaczenia pozostaje fakt, że w przestrzeniach opactwa mieści się dziś specjalistyczna placówka cyfryzacji (nie tylko dziedzictwa). Można więc oczekiwać, że i strona internetowa zabytku i jego muzeum będzie skutecznie wykorzystywać wszystkie dostępne narzędzia. Hmm, jeśli znajdziecie taką stronę, gdzie to się znajduje, to dajcie znać. Ja nie wiem, gdzie takiej szukać, a chciałam sprawdzić, jak działa połączenie rzeczywistości „podstawowej” z powiększoną, innymi słowy, jak post-wizyta może pomóc wzbogacić wizytę realną.

Miałam zaś taką możliwość w londyńskim Muzeum Historii Naturalnej i na jednym małym przykładzie chcę pokazać, jak sprawnie i efektywnie może działać nowinka technologiczna, za jaką AR wciąż może uchodzić. Oczywiście i kontekst tematyczny jest całkowicie inny i inna jest przestrzeń samego muzeum, do którego strona internetowa się odnosi. Warto jednak przy okazji zwrócić uwagę na kilka elementów definiujących dobre wykorzystanie przestrzeni wirtualnej, która daje liczne możliwości zarówno przygotowania do wizyty w muzeum, jak i rozbudowania wiedzy po dobyciu takiej wizyty.

Po pierwsze aplikacja jest łatwa w obsłudze. Instrukcja użycia składa się z czterech łatwych punktów. Nie ma żadnych specjalistycznych wymagań sprzętowych poza domową drukarką i kamerka internetową.
Po drugie w wyraźny sposób aplikacja odnosi się do konkretnego eksponatu oraz do konkretnej kolekcji znajdującej się w muzeum.
Po trzecie jest dostępny dobry, popularyzatorski komentarz eksperta, który w przystępny sposób opowiada o eksponacie. Dzięki takiemu zabiegowi wzmacnia się wizerunek muzeum, jako instytucji eksperckiej.
Po czwarte wreszcie istnieje uzasadnienie, dla którego w ogóle aplikacja jest użyta.

Chodzi bowiem o stworzenie (wygenerowanie?) animowanego modelu 3D przedstawicielki grupy przodków hominis sapientis, czyli mojej ulubionej Lucy (o której już kiedyś pisałam przy innej okazji). Dzięki temu, że taki ruchomy obraz pobieramy, możemy obserwować jak Lucy się porusza, jakie ma proporcje ciała i jak mogła zachowywać się. Jasne- tutaj Lucy jest sama, bez swojego środowiska domowego, ale to środowisko oraz inne informacje są dostępne gdzie indziej, a przede wszystkim w samym -realnym- muzeum.

Poprzez wykorzystanie projekcji 3D Lucy, a wraz z nią reprezentowane w ten sposób muzeum, faktycznie przebywa przez jakiś czas w naszym pokoju. Jak to możliwe? Sprawdźcie sami.
http://www.nhm.ac.uk/nature-online/life/human-origins/lucy/index.html

Jest to jeden z przykładów na to, że w muzeum można robić różne rzeczy, a nie tylko OGLĄDAĆ: na przykład jak mówi nagłówek „przywrócić do życia”. To brzmi zachęcająco. Ciekawe, czy uznacie taką obietnicę za spełnioną.

Ps. Oczywiście w tym serwisie znajduje się znacznie więcej dobrych rozwiązań wirtualnych (i nie tylko).

]]>
http://muzeoblog.org/2011/05/04/powiekszanie-rzeczywistosci-w-wirtualnym-muzeach/feed/ 1
Strona internetowa czyli narzędziownik http://muzeoblog.org/2011/02/24/strona-internetowa-czyli-narzedziownik/ http://muzeoblog.org/2011/02/24/strona-internetowa-czyli-narzedziownik/#comments Thu, 24 Feb 2011 22:14:43 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2661 czytaj więcej]]> Jedną z najważniejszych funkcji muzealnych stron i portali internetowych jest przygotowanie gościa do dobrej wizyty w realnym muzeum. Nie jest to jedyna ich funkcja. Mamy na przykład prawo oczekiwać, że muzea, które są w dużej mierze publicznymi instytucjami, będą ponadto udostępniać w sieci jakąś część swoich zasobów, nawet dla tych, którzy się do muzeum nie wybiorą. Nie ma co się na to obrażać, nawet jeśli nie zgadzamy się z twierdzeniem, że „albo jesteś w sieci, albo cię nie ma wcale” – prowadzenie internetowych serwisów muzealnych jest ważną częścią działalności tych instytucji w ogóle.

W najbliższym czasie będziemy w muzeoblogu przyglądać się różnym wirtualnym muzeom bliżej, by szukać dobrych przykładów, albo uczyć się na błędach. Nie będąc fanami wirtualizacji wszystkiego, doceniamy jednak rolę, jaką strona internetowa może odegrać na pierwszym etapie spotkania gościa z muzeum, mianowicie na etapie pre-wizyty. Oczywiste jest, że już tutaj można się skutecznie zrazić, lub też poczuć szczególnie zaproszonym do muzeum. Co konkretnie może więc zawierać owa pre-wizyta?

Przede wszystkim może pomóc nadać pewien kontekst poznawczy właściwemu zwiedzaniu. Optymalnym rozwiązaniem jest możliwość samodzielnego skonstruowania własnej ścieżki zwiedzania, zgodnie z zaproponowanymi ścieżkami tematycznymi, które się wybiera. Wraz ze wskazaniem interesujących eksponatów można nie tylko wydrukować następnie trasę swojej wizyty na schematycznym (łatwo drukowalnym) planie muzeum, ale także ciekawe komentarze tekstowe, które ułatwią samodzielne zwiedzanie. Dobrym pomysłem byłoby umieszczanie zestawu zadań dla dzieci, jeśli w muzeum nie ma odrębnych, papierowych przewodniczków pomagających im (i opiekunom) w zwiedzaniu. Inną możliwością jest umieszczenie przewodnika audio, który przed przyjściem do muzeum nagrywa się na przenośny odtwarzacz mp3 lub telefon komórkowy. Przykładu dostarcza muzeum miejskie w Helsinkach, które udostępnia dźwiękowe komentarze do wybranych, najważniejszych eksponatów do jednej z monograficznych wystaw. Warto zwrócić uwagę na komplementarność planu z eksponatami ze ścieżką dźwiękową. Wszystkie wybrane eksponaty są ponadto odpowiednio oznaczone w przestrzeni wystawowej (przy pomocy gwiazdki). Ścieżkę można zgrać w calości, lub odsłuchac jej fragmentów.


Gdzie indziej
pisałam o bardziej społecznościowym rozwiązaniu spersonalizowanych dźwiękowych komentarzy do eksponatów. W opisywanym tam serwisie „museum talks” dużym walorem jest to, że swoimi odkryciami dzielą się nie tylko turyści i laicy, ale także kustosze, dzięki pasji i wiedzy których muzea zyskują naprawdę wiele.

Tak więc spersonalizowana mapa do wydrukowania i dźwięk do pobrania są dwoma możliwymi narzędziami, jakie wydają mi się ważnymi częściami przygotowania do wizyty w muzeum, która dzięki temu nie tylko przedłuża się, ale także pozwala zaangażować się zwiedzającemu, a ten potem prawdopodobnie bardziej ją doceni.

]]>
http://muzeoblog.org/2011/02/24/strona-internetowa-czyli-narzedziownik/feed/ 0