Muzeoblog » rzeczy http://muzeoblog.org Muzeoblog programu Dynamika Ekspozycji Fri, 18 Nov 2016 16:35:26 +0000 pl-PL hourly 1 http://wordpress.org/?v=4.0.22 Sztuka kontaktu ze zwiedzającym w „Tinguely Museum” http://muzeoblog.org/2011/05/25/tinguelymuseum/ http://muzeoblog.org/2011/05/25/tinguelymuseum/#comments Wed, 25 May 2011 14:52:11 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2743 czytaj więcej]]> Jean Tinguely to szwajcarski artysta, który zasłynął jako twórca tzw. rzeźb kinetycznych. Niektóre z nich, np. fontannę Strawińskiego w paryskim Centrum Pompidou, stworzył we współpracy z Niki de Saint Phalle. W Bazylei mieści się muzeum poświęcone jego twórczości. Specjalność Tinguley’ego to ruchome instalacje tworzone z przedmiotów codziennego użytku, np. sprzętu AGD czy zabawek, oraz rzeczy zużytych lub wyrzuconych, np. zwierzęcych czaszek, kawałków złomu. Artysta wykorzystywał też przedmioty o szczególnym, osobistym znaczeniu: tryptyk „Lola T. 180” powstał z wraka bolidu tragicznie zmarłego rajdowca Joachima Bonniera, przyjaciela artysty.
Zwiedzający muzeum wprowadza rzeźby w ruch przez naciśnięcie nogą przycisku przy wybranym eksponacie. Może potem obserwować zmieniające się formy ożywionych obiektów, słuchać pracujących mechanizmów i odkrywać sposób działania ich unikalnych konstrukcji. Już sama możliwość uruchamiania
i doświadczania ruchu tych gigantycznych niekiedy machin jest niezapomnianym przeżyciem. Jednak żeby przejść od poziomu odbioru zmysłowego do interpretacji twórczości, potrzebne są wiadomości dotyczące tematyki rzeźb i kontekstu, w jakim powstawały. W Muzeum Tinguely pracownicy służb mundurowych (prawdopodobnie nie są to historycy sztuki) nie ograniczają się do pilnowania zwiedzających. Wchodzą w kontakt
ze zwiedzającym i przekazują podstawowe informacje, a nawet anegdoty dotyczące życia artysty. Mają również swoje osobiste spostrzeżenia, którymi się dzielą. Pracownicy uwzględniają czas, jakim dysponuje zwiedzający
i rekomendują dzieła artysty, które koniecznie należy zobaczyć przed zakończeniem zwiedzania.
Nie wiem, czy spolegliwość i uczynność obsługi Tinguely Museum
są wewnętrznym standardem instytucji, czy też była to zwykła szwajcarska uprzejmość, ale właśnie w muzeum uzyskałem wprowadzające informacje dotyczące eksponowanych prac oraz ich twórcy. Także dzięki pracownikom obsługi nie przeoczyłem ważnych fragmentów ekspozycji w czasie zwiedzania ograniczonym do niepełnej godziny. Przykład Tinguely Museum dowodzi,
że sztuka kontaktu ze zwiedzającym to sztuka konwersacji gospodarza
z gościem, pierwszemu służąca rozpoznaniu potrzeb i możliwości zwiedzającego, a drugiemu uzyskaniu orientacji w treści i przestrzeni ekspozycji.

]]>
http://muzeoblog.org/2011/05/25/tinguelymuseum/feed/ 0
Przyjdź z muzą do muzeum http://muzeoblog.org/2011/02/22/muza_w_muzeum/ http://muzeoblog.org/2011/02/22/muza_w_muzeum/#comments Tue, 22 Feb 2011 12:08:07 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2632 czytaj więcej]]> W Amsterdamie mieści się największe holenderskie muzeum etnograficzne – Tropenmuseum. Omówienie jego zawartości byłoby równie trudne, co próba uważnego obejrzenia całej ekspozycji. Wydaje się, że Tropenmuseum podjęło próbę stworzenia ekspozycji-encyklopedii prezentującej kultury świata. Dlatego liczba i różnorodność prezentowanej całości może przytłaczać zwiedzających. Na szczęście Tropenmuseum opracowuje również dla swoich gości wybrane zagadnienia. Przykładem jest wystawa czasowa poświęcona czerwieni (ROOD), jej znaczeniom w różnych kulturach świata oraz kontekstom, w których pojawia się ta barwa (np. politycznym, erotycznym czy religijnym).

Najciekawsze doświadczenia Tropenmuseum zebrałem w niewielkiej sali poświęconej muzyce. W gablotach umieszczono kilkadziesiąt instrumentów. Za pomocą ekranu dotykowego
i słuchawek mogłem posłuchać każdego z nich, dowiedzieć się, z jakiego kraju pochodzi i czym się charakteryzuje. Autorzy zadbali o przyjazny opis i możliwość wybierania eksponatów do bliższego poznania. Jednak zwiedzanie nie kończy się na oglądaniu, czytaniu i słuchaniu. W pobliżu gablot z instrumentami mieszczą się dwie wyciszone kabiny. W jednej z nich można przejść krótki kurs jodłowania lub śpiewu gardłowego prowadzony przez instruktora nagranego na ekranie.

Dźwiękoszczelne drzwi pozwalają na bezkarne, samodzielne próby śpiewania wybraną techniką wokalną. W drugiej kabinie kolejna niespodzianka – możliwość odsłuchania utworów prezentowanych przez muzeum, utworów nagranych przez innych zwiedzających, a nawet nagrania własnej kilkominutowej piosenki. Tak powstaje kolekcja dźwiękowa tworzona wspólnie przez muzeum i zwiedzających.
Nie jakość tych nagrań jest tu ważna, ale muzealna propozycja aktywnego uczestnictwa, próbowania nowych rzeczy i możliwość zostawienia w muzeum własnej pamiątki.

]]>
http://muzeoblog.org/2011/02/22/muza_w_muzeum/feed/ 0
Muzeum AGD http://muzeoblog.org/2009/03/11/muzeum-agd/ http://muzeoblog.org/2009/03/11/muzeum-agd/#comments Wed, 11 Mar 2009 11:20:06 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=893 czytaj więcej]]> Są w każdej kuchni, towarzyszą nam przez całe życie, świadczą o luksusie i kulturze technicznej, trudno wyobrazić sobie bez nich wykonywanie najprostszych czynności domowych – przedmioty z kategorii „AGD”, czyli Artykuły Gospodarstwa Domowego. Przy al. Krasińskiego 11c w Krakowie znajduje się najstarszy w mieście sklep z częściami zamiennymi do tego typu urządzeń. Witryna sklepu nie prezentuje jednak asortymentu, jak to zwykle witryny. Za jej szybą można za to zobaczyć … kolekcję. Sklep jest zarazem muzeum.

młynki Na witrynie, jak w gablocie, prezentowane są eksponaty: odkurzacze, ekspresy i młynki do kawy, froterki, roboty kuchenne, maszynki do mięsa… itp. Większość urządzeń pochodzi z II połowy XX wieku, choć zdarzają się też eksponaty z lat przedwojennych. Są tu produkty niemal wszystkich europejskich firm z branży AGD. Jak przystało na muzeum fachowego sklepu z częściami zamiennymi, wszystkie zgromadzone tu urządzenia są kompletne i działają. Kolekcja powstaje od 2004 roku i obecnie jest to prawdopodobnie największy tego typu zbiór w Polsce. Spora część eksponatów pochodzi z darów klientów sklepu. Wszystkie narzędzia są skatalogowane, katalog został udostępniony on – line w postaci strony Muzeum AGD.

odkórzacz Kolekcja AGD powstaje z pasji właścicieli sklepu. Jest to dla nich połączenie pracy zawodowej i hobby. Jak sami mówią: dzięki muzeum prowadzenie sklepu stało się przyjemniejsze, bardziej satysfakcjonuje. Ciekawe jest również wykorzystanie sklepowej witryny jako swoistej gabloty muzealnej, dostępnej dla przechodniów. Technologie AGD należą obecnie do najszybciej rozwijających się – stanowi o tym duże zapotrzebowanie rynku. Z tego m.in. powodu urządzenia tego typu szybko „muzealizują się”. Najmłodsze przedmioty w muzeum pochodzą z końca lat 90; choć wyszły z codziennego użytku, w muzeum AGD otrzymały „drugie życie”, w roli eksponatów. Jest w tym jakaś paralela do oferty sklepu, do którego muzeum przynależy – „części zamienne i naprawa AGD”.

Prezentowana na witrynie kolekcja, może posłużyć za przekrojowe ujęcie historii dizajnu. Można wyznaczyć przynajmniej kilka ścieżek zwiedzania takiego muzeum.młynki Mogą przez nie prowadzić zagadnienia technologiczne: materiały, wzornictwo, funkcjonalność; a także antropologiczne: historia przemian nawyków i potrzeb użytkowników, na które sprzęty AGD odpowiadają (i które kreują) – może to być przyczynek do najnowszej historii życia codziennego…

Na pobliskiej ulicy Smoleńsk pod nr 9, w dawnym budynku Muzeum Przemysłowego (por: MNK, dział IV), ma swoją siedzibę Wydział Form Przemysłowych krakowskiej ASP. Jak mogłaby wyglądać współpraca studentów dizajnu z Muzeum AGD? Jak obie strony mogłyby na niej skorzystać? Jak zarobić? Być może otwiera się tu przestrzeń dla ciekawych działań edukacyjnych i wystawienniczych…

Foto 1,2,3: by-nc-saAvram Iancu

]]>
http://muzeoblog.org/2009/03/11/muzeum-agd/feed/ 0
Zbieranie – wystawianie – estetyzacja http://muzeoblog.org/2009/02/19/zbieranie-wystawianie/ http://muzeoblog.org/2009/02/19/zbieranie-wystawianie/#comments Thu, 19 Feb 2009 13:43:17 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=744 czytaj więcej]]> Książka ProkopczykTytuł postu to tytuł jednego z rozdziałów książki Marii Popczyk Estetyczne przestrzenie ekspozycji muzealnych, którą właśnie czytam. Rozdział ten znakomicie pasuje do rodzącej się dyskusji o rzeczach, eksponatach, kolekcjonowaniu. I, o czym sami wcześniej w ogóle nie wspominaliśmy, analizuje różne istniejące teorie dotyczące przyczyn i motywacji skłaniających ludzi do gromadzenia.

I tak, pierwsza z nich, autorstwa Manfreda Sommera, identyfikuje źródła zbieractwa w ludzkiej potrzebie piękna: człowiek zbiera przedmioty, gdyż czerpie z tego przyjemność, jaką daje ich oglądanie, do tego, wydawałoby się, prostego wniosku autor dochodzi poprzez analizę zjawiska gromadzenia w ogóle, wyróżniając gromadzenie ekonomiczne (rzeczy, które mają być używane czy konsumowane) i gromadzenie mające na celu samo oglądanie i chęć zatrzymania przedmiotu, by móc go dowolnie kontemplować. Wiązało się to z odkryciem nowego (wtedy) typu pojęcia, czyli pojęcia estetycznego – coś jest warte oglądania. Ogląd niejako emancypuje się, staje się niezależny, ale, i tu autorka dostrzega jakąś niekonsekwencję w myśleniu Sommera, pisze on: oglądanie tego, co piękne czy zadziwiające prowadzi człowieka do zrozumienia czy wyjaśnienia czegoś innego, czyli oglądanie nie jest samo dla siebie, zaś przedmiot zachwytu staje się medium poznania świata.

Czyli już nie autonomiczna kontemplacja a poznanie świata, zobaczenie inaczej, w innym świetle. Co prowadzi autorkę do wniosku (a mnie cieszy ze względu na interpretację wystawy Kuśmirowskiego), że dopiero znalezienie czegoś nieużytkowego ze względu na pojęcie estetyczne, a następnie wystawienie kolekcji takich rzeczy do oglądania w osobnym miejscu sprawia, iż człowiek zaczyna zastanawiać się nad obrazem świata, jaki posiada. W tym świetle zbieranie, prezentowanie, oglądanie wreszcie wpływa bezpośrednio na potencjalną zmianę w nas, w postrzeganiu świata, w relacjach między ludźmi…
O kolejnych teoriach kolekcjonowania w następnych postach.

]]>
http://muzeoblog.org/2009/02/19/zbieranie-wystawianie/feed/ 0
Masyw kolekcjonerski: niezwykła kariera eksponatu http://muzeoblog.org/2009/02/12/masyw-kolekcjonerski-niezwykla-kariera-eksponatu/ http://muzeoblog.org/2009/02/12/masyw-kolekcjonerski-niezwykla-kariera-eksponatu/#comments Thu, 12 Feb 2009 14:36:59 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=702 czytaj więcej]]> trumienkiPrzechadzając się wśród setek przedmiotów zgromadzonych na wystawie „Masyw kolekcjonerski” zwróciłam uwagę na ekspozytor przywodzący na myśl szklaną trumienkę, jak z „Królewny Śnieżki”. Była to gablota prezentująca akurat kolekcję miniaturowych maszyn do szycia- najpewniej zabawek dla dorastających dziewczynek. Maszynki do szycia zostały ostatecznie pozbawione możliwości bycia użytymi w jakimś realnym celu, chociażby do zabawy. Ekspozytor stał się ostateczną trumienką przedmiotów, które teraz na zawsze będą tylko oglądane.

Co sprawia, że panuje ogólna zgoda na pozbawianie rzeczy cechy użyteczności? Rzecz w tym, że niezwykła kariera eksponatu bierze się z jego użyteczności a rebours, użyteczności z perspektywy systematyki, czyli sposobu semantycznego ujarzmiania i oswajania świata.

gablota Siła eksponatu tkwi w jego potencjale reprezentacji. Rzecz w gablocie nie jest tylko sobą, ona reprezentuje pewien szereg rzeczy, stworzony jako jedna z kategorii strukturyzujących i objaśniających świat. Nieużyteczny eksponat kondensuje w sobie wszystkie możliwe użycia i znaczenia. Jest idealnym modelem znaczeniowym, odsyła daleko poza siebie. Tylko zamknięty w szklanej trumience ekspozytora ma szanse zaistnieć semantycznie, jako przedmiot znaczący- właśnie dlatego, że muzeum pozwala na zatrzymanie jego zwykłego biegu życia (i zużywania, wreszcie niszczenia). Gablota mumifikuje rzecz, ale tym samy gwarantuje jej życie po życiu.

Warto pomyśleć o tym oglądając pojedyncze eksponaty, patrząc na nie jako na reprezentacje kategorii przedmiotów wyselekcjonowanych i zinterpretowanych przez kustosza/kuratora.


„Masyw Kolekcjonerski” budzi natomiast inne niepokoje. Masyw Sosenków przytłacza, nie daje oddechu, nie pozwalając także na bezpośredni kontakt z rzeczami- tu rzeczy nie reprezentują kategorii, do których należą. Tutaj podkolekcje odsyłają raczej do istoty kolekcjonerstwa.
Mamy tu też do czynienia z niekończącymi się szeregami przedmiotów, które różnią się między sobą często jedynie detalami. Przytłoczenie ich ogromną ilością przynosi taki naturalny skutek, że zadajemy sobie pytanie o sensowność zbieractwa. Po co tworzyć kolekcje? Po co posiadać?

lalki sosenków

Znowu instalacja Kuśmirowskiego pokazuje, w jak różnych kontekstach odbywa się kategoryzacja świata. Przykłady, na które Kuśmirowski się powołuje odsyłają do opresyjności systemu (jakiegokolwiek): są tablice informacyjne z hodowli trzody chlewnej, poczekalnia laboratorium medycznego, magazyny książek, regały ze szkłem, strychy… Kuśmirowski symuluje sytuacje proto muzealne, gdzie dystans do eksponatów wzmocniony jest kratami zakończonymi drutem kolczastym. Niedostępne przedmioty, których sens bytu wyjaśnia to, że ktoś je skategoryzował jakoś.

gabinet kuśmirowskiego

W sumie więc „Masyw Kolekcjonerski” daje do myślenia. Szkoda, że nie wykorzystano potencjału „niemego” personelu wystawy (proszę nie dotykać eksponatów)… wystawa jest w sposób idealny nie interaktywna. Jedyna prawdziwa interakcja odbywa się na poziomie interpretacji, co może stanowić pewną trudność w zwiedzaniu, ale i ta trudność jest w koncept wyraźnie wpisana. I jeszcze jedna rzecz, można mieć poczucie, że mimo, że samemu się ogląda, to eksponaty nabrały tak dużej podmiotowości, ze one też i nas oglądają. To dobre uchywcenie obustronnej relacji człowiek: rzecz.
patrzą na mnie dziwne oczy, ze wszystkich stron

Wszystkie zdjęcia: by-nc-saAvram Iancu

]]>
http://muzeoblog.org/2009/02/12/masyw-kolekcjonerski-niezwykla-kariera-eksponatu/feed/ 3
Atak rzeczy, horror vacui czy wolność dla przedmiotu? http://muzeoblog.org/2009/02/04/rzeczy/ http://muzeoblog.org/2009/02/04/rzeczy/#comments Wed, 04 Feb 2009 17:48:11 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=650 czytaj więcej]]> Nie wiem, czy można wypowiedzieć się zbornie wobec wszechogarniającego, wibrującego zjawiska, jakie obserwujemy ostatnio w wielu instytucjach muzealno-galeryjnych. Album Rzeczy Andrzeja Kramarza, wydany przez Muzeum Etnograficzne w Krakowie, wystawa Kwiaty naszego życia w CSW w Toruniu, wystawa Masyw kolekcjonerski Roberta Kuśmirowskiego w Bunkrze Sztuki w Krakowie czy wreszcie (to jeszcze przed nami) wystawa Piekło rzeczy w Kronice w Bytomiu.

Co się dzieje? Tak jak przedmioty na zdjęciach Kramarza, mieszają się tu możliwe koncepty i interpretacje. Czy to analiza zjawiska kolekcjonowania? Czy uwalnianie eksponatów? A może nadawanie znaczeń przedmiotom biednym i tym samym podnoszenie ich do rangi eksponatu? A może, co mnie najbardziej nęci, jesteśmy świadkami odmuzealnienia muzeum? Już tłumaczę, zainspirowana tym, co mówił Dariusz Czaja podczas promocji Rzeczy w MEK – myślę, że jesteśmy świadkami odchodzenia od „uwikłania w twardą scientia” i tym samym uprawomocniania różnych języków opisu rzeczywistości, i to w muzeach!

]]>
http://muzeoblog.org/2009/02/04/rzeczy/feed/ 0