Muzeoblog » porady http://muzeoblog.org Muzeoblog programu Dynamika Ekspozycji Fri, 18 Nov 2016 16:35:26 +0000 pl-PL hourly 1 http://wordpress.org/?v=4.0.22 Hasło? Maslow! http://muzeoblog.org/2011/02/16/haslo-maslow/ http://muzeoblog.org/2011/02/16/haslo-maslow/#comments Wed, 16 Feb 2011 05:25:10 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2585 czytaj więcej]]> Często rozpoczynając audyty instytucji muzealnych łapiemy poważny zawrót głowy wynikający z nadmiaru impulsów, jakie docierają do nas od samego początku wizyty w nowym miejscu. W DE wykorzystujemy ten pierwszy chaos, żeby uchwycić i zanotować „pierwsze wrażenie”, czyli bardzo ulotny stan zadziwienia, stawiania pierwszych pytań, czasem pierwszych obserwacji, które potem trudno już odnaleźć. Chodzi o to, że podczas tego pierwszego spotkania z miejscem doświadczamy wszystkiego wielowymiarowo: nie tylko poznajemy muzeum (wystawę, obiekt), ale także odczuwamy różne emocje, a także widzimy braki, do których potem można przywyknąć. Z czasem, w trakcie pracy nad poszczególnymi projektami, nasze zainteresowania i zamówienie wpływają na ostateczny kształt późniejszych doświadczeń.

Jednak, podobnie jak z burzą mózgów, która po erupcji pomysłów, powinna kończyć się podsumowaniem, tak i w przypadku audytów i wizyt dobrze jest użyć jakiegoś sposobu na uporządkowanie myśli. Ideałem nie jest jednak zero-jedynkowy algorytm w typie Excella, choć trudno odmówić temu narzędziu prostoty. Mowa o piramidzie Maslowa, popularnym koncepcie psychologicznym, który z dużym powodzeniem można wykorzystywać w dziedzictwie kulturowym. Pomysł jest wtedy taki, żeby spojrzeć na odwiedzane miejsce w kontekście całościowej „wizyty” i sprawdzić, czy i jak zaspokajane są potrzeby gości.

Skąd możemy wiedzieć, jakie te potrzeby są i które z nich uznać za najważniejsze? Wskazówki zawiera model, o którym tutaj mówię. Oczywiście model Maslowa jest jednym z wielu możliwych sposobów uporządkowania hierarchii potrzeb – zobaczmy, co proponuje.

Zaczynając od najbardziej podstawowych, jakimi są: potrzeby fizjologiczne, a następnie bezpieczeństwa, budujemy kwestionariusz dotyczący oceny przestrzeni. Przykładowe pytania powinny dotyczyć: wentylacji (dostępu tlenu), toalet, punktu gastronomicznego w pobliżu, miejsca, gdzie można odpocząć, ale także (z drugiego poziomu) trzeba przyjrzeć się poczuciu bezpieczeństwa zwiedzającego: czy nie będzie zagubiony, czy nie będzie miał poczucia osamotnienia, czy może zwrócić się o pomoc do pracowników muzeum.

Kolejnym, wyższym poziomem piramidy Maslowa jest potrzeba afiliacji, przynależności i miłości. W kontekście muzealnym warto z jednej strony pomyśleć tutaj o społecznościach budowanych przy muzeach- potencjale kółek hobbystów, klubów przyjaciół itp., ale także o roli, jaką muzea mogą odegrać na poziomie lokalnym (a także w niektórych przypadkach narodowym) dając powód do dumy, czy będąc po prostu miejscem spotkań. Zaspokojenie potrzeby utożsamienia się z jakąś grupą można stworzyć poprzez umiejętne budowanie narracji wystaw, gdzie odwołujemy się do własnych doświadczeń zwiedzającego. W ten sposób muzeum może dać pretekst do refleksji tożsamościowej.

Przedostatni poziom piramidy dotyczy szacunku i uznania. Satysfakcji i dobrego samopoczucia wynikających z zaspokojenia tych potrzeb może dostarczyć sama wizyta w muzeum- miejscu ważnym. Potem taka wizyta, może być powodem do wyrażenia czyjegoś uznania, wzmocnienia swojego kapitału społecznego. Maslow wspomina też o „wyczynie”, osiągnięciu – może zapewnić je np. rozwiązanie zadań, zagadek, czy przejście jakąś trasą muzealną wymagającą wcześniejszej lub zdobytej na miejscu wiedzy, a – zwłaszcza dla rodziców z dziećmi- sama wyprawa do muzeum może być wyczynem.

Wreszcie czubek piramidy- potrzeba samorealizacji. Hmm, brzmi to dość poważnie, ale tak naprawdę Maslow umieścił tu przede wszystkim realizację potrzeb estetycznych i poznawczych. Zwłaszcza istotne jest obcowanie z pięknem i poczucie harmonii- coś, co wiele muzeów zapewnia zgodnie ze swoją podstawową misją.

No właśnie, chodzi o to, że trudno rozkoszować się pięknem, gdy jest się głodnym, zmęczonym, zgubionym. Dowodem na to są często słyszane relacje z wizyt w muzeach, które zaczynają się od narzekania na śliskie schody, brak toalet, czy ogrzewania.

]]>
http://muzeoblog.org/2011/02/16/haslo-maslow/feed/ 0
Wystawa otagowana. O wykorzystaniu cytatów i słów-kluczy do opisu eksponatów http://muzeoblog.org/2011/02/14/wystawa-otagowana/ http://muzeoblog.org/2011/02/14/wystawa-otagowana/#comments Mon, 14 Feb 2011 19:14:30 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2568 czytaj więcej]]> Wystawa "Znaczenia i ubezpieczenia" - wystawa w ramach XI MDDK Tag (znacznik) – w informatyce znak lub słowo kluczowe przypisane do określonego fragmentu informacji, na przykład tekstu lub pliku multimedialnego. Tagi są powszechnie stosowane w bazach danych oraz przy opisywaniu informacji tekstowej. Tyle Wikipedia. Dla nas tagowanie to jedno z ulubionych narzędzi do prezentowania treści na wystawach.

Najczęściej słowa-klucze służą nam do opisywania treści wnoszonej przez eksponaty.
W odróżnieniu od opisu eksponatu, otoczenie rzeczy tagami nie narzuca jednej interpretacji. Tagi stanowią raczej początek ścieżki skojarzeń, ukierunkowują uwagę i własne interpretacje odbiorcy. Słowa-klucze łączone w zbiory tworzą tzw. chmury tagów. Jest to forma ich prezentacji znana też z blogów i stron WWW. Przykładem wykorzystania chmury tagów może być wystawa Znaczenia i ubezpieczenia. Słowa interpretujące temat wystawy i poszczególne eksponaty zostały umieszczone na pudłach pełniących role ekspozytorów. Pudła zostały opisane podobnie jak robi się to pakując rzeczy podczas przeprowadzki. Zabieg ten odwoływał też do sytuacji, w jakiej znalazło się wtedy Muzeum Ubezpieczeń, z którego pochodziły eksponaty. W trakcie prac nad wystawą ta wyjątkowa instytucja straciła swoje lokum, a zaraz po wystawie kolekcja muzeum miała zostać spakowana i zmagazynowana.

Podobną rolę może czasem odegrać inny jeszcze sposób komentowania rzeczy na wystawie – skojarzenie z nią cytatu. W tej sytuacji przedmiot jest umieszczany w przestrzeni międzytekstowej i podobnie jak w przypadku użycia słów kluczy, wysiłek jego interpretacji jest częściowo przerzucany na odbiorcę. Taki zabieg został wykorzystany w naszej wystawie Raslila. Taneczne wyzwolenie. Cytaty komentujące indyjskie gwasze z wyobrażeniem scen tańca Kryszny, zostały tam ukryte pod sufitem tak aby można było je odnaleźć przy pomocy lusterka. Służyło to znów uaktywnieniu widza: poszukiwanie tekstów na wystawie poprzedzało ich interpretację.

Wystawa "Raslila. Taneczne wyzwolenie"

Obok zachęcenia widzów do własnych poszukiwań, efektem użycia słów kluczy i cytatów jest jeszcze „ukrycie narratora”. Zwracając się do odbiorcy poprzez opis eksponatu, tworzy się przekaz „odmuzealny”, lub „odkuratorski”. Cytaty i słowa klucze, w naszym zamierzeniu mają umożliwić sytuację, w której przedmiot w większej mierze mówi „sam za siebie”. Kontrola autora wystawy nad jej treścią sprowadza się wtedy do ukierunkowania procesu interpretacji dokonywanej przez widzów, a nie na jej interpretowaniu za nich.

Problem ten poruszyła Barbara Kirschenblatt-Gimblett na wykładzie o powstającym Muzeum Historii Żydów Polskich podczas XX Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie. Relacje między „odmuzealnym” opisem, cytatem, i treściami wnoszonymi przez same eksponaty przedstawiła wtedy jako jedno z centralnych zagadnień ekspozycji MHŻP. Pierwszeństwo ma mieć tam aranżacja wystawy, eksponaty i komentujące je cytaty. Teksty kierowane od muzeum (tworzone przez autorów wystawy) będą natomiast potraktowane jako przypisy i podobnie jak w druku, oddzielone od innych treści znakiem „*”.

Słowa mogą też czasem uwolnić się od treści i stać obiektem samym w sobie. Taką sytuację można obserwować w paryskim muzeum etnograficznym Quai Branly. Długą rampę prowadząca z parteru na piętro muzeum zajmuje tam instalacja The River autorstwa Charlesa Sandisona. Artysta realizuje swoje prace w najróżniejszych przestrzeniach od fasad budynków po wnętrza galerii, oświetlając je projekcjami słów. W Quai Branly rzeka słów spływa z piętra muzeum tworząc zakola, kaskady i zdradliwe wiry. Słowa wypływają z muzeum jak rzeka spod lodowca…
Więcej o instalacji można przeczytać w tym artykule

fot: MIK

]]>
http://muzeoblog.org/2011/02/14/wystawa-otagowana/feed/ 0
Instytucje kultury otwarte na turystów – szkolenia z języków obcych, marketingu i obsługi klienta http://muzeoblog.org/2011/02/02/otwarte-na-turystow/ http://muzeoblog.org/2011/02/02/otwarte-na-turystow/#comments Wed, 02 Feb 2011 14:22:24 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2546 czytaj więcej]]> - Where can I buy a ticket?
– ?!
Sytuacja powszechna w polskich instytucjach kultury? Z pewnością nie w małopolskich! Dzięki projektowi „Instytucje kultury otwarte na turystów” powyższy „dialog” już niebawem stanie się wspomnieniem minionych czasów.

Już w lutym rozpoczną się pierwsze szkolenia w ramach projektu współfinansowanego przez Europejski Fundusz Społeczny, stworzonego z myślą o małopolskich pracownikach instytucji kultury. Oferta szkoleniowa jest wyjątkowo atrakcyjna i ściśle dostosowana do aktualnych potrzeb pracowników tej branży. Przyczynili się do tego sami zainteresowani – pracownicy muzeów, domów kultury, galerii i bibliotek – aktywnie włączając się w proces przygotowania programu szkoleń.

Pierwszą część projektu stanowią intensywne kursy języka obcego (do wyboru angielski, niemiecki lub rosyjski). W programie zajęć największy nacisk położony został na komunikację w języku branżowym – umiejętność udzielania informacji o wystawach, zbiorach, czy ofercie placówki. Drugim filarem projektu są szkolenia ułatwiające codzienną pracę pracowników kultury. Zajęcia z podstaw użytkowania programów MS Office mogą pomóc w przygotowywaniu publikacji, budżetów i harmonogramów imprez.

Szczególnie interesującą propozycją jest blok poświęcony marketingowi i promocji oferty kulturalnej w Internecie. Zajęcia z obsługi programu Adobe Photoshop pozwolą przygotować graficzne materiały promocyjne, a wiedza z zakresu wykorzystywania internetowych narzędzi takich jak Google, grupy dyskusyjne, czy portale społecznościowe umożliwi przeprowadzenie skutecznej kampanii promocyjnej oferowanych wydarzeń kulturalnych. Ciekawym dopełnieniem programu będzie szkolenie z etykiety w oparciu o reguły protokołu dyplomatycznego, które pozwoli uczestnikom zgłębić tajniki profesjonalnej obsługi nawet najbardziej wymagającego gościa instytucji kultury.

Projekt skierowany jest do pracowników małopolskich instytucji kultury, którzy ukończyli 45 lat. Wszystkich zainteresowanych udziałem zapraszamy na stronę internetową projektu: www.efs.omni.pl, na której znaleźć można wszelkie potrzebne informacje.
Zapraszamy do udziału!

Łucja Reczek

]]>
http://muzeoblog.org/2011/02/02/otwarte-na-turystow/feed/ 0
Co jest grane? O tym jak powstają gry w muzeach http://muzeoblog.org/2010/11/25/co-jest-grane-2/ http://muzeoblog.org/2010/11/25/co-jest-grane-2/#comments Thu, 25 Nov 2010 22:44:19 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2495 czytaj więcej]]> Podczas warszawskiego spotkania Dynamiki Ekspozycji p.t.: „Co jest grane” (10.11.2010.), przeróżne instytucje prezentowały swój dorobek (i plany) w zakresie tworzenia gier planszowych. Pomysły na wykorzystanie tego narzędzia były bardzo różne, jednak w niektórych przypadkach dało się zauważyć pewne szersze tendencje. Tak było, jeśli chodzi o podejście muzeów do samego procesu tworzenia gry. Wydaje mi się, że podczas prezentacji i towarzyszących im dyskusji można było zauważyć trzy podstawowe tendencje: tworzenie gry własnymi siłami, korzystanie z zewnętrznych specjalistów, uruchamianie wokół gry partnerstwa muzeum i ekspertów.

Po pierwsze: tworzenie gry własnymi siłami.
Na taką sytuację można wskazać w przypadku produkcji Muzeum Powstania Warszawskiego, które bardzo aktywnie przeciera szlaki muzealnym planszówkom. Wśród zaprezentowanych przez MPW gier, były m.in. „Zawiszak: Powstańcza Historia” i „Powstańcze Zrzuty”. W tych przypadkach zadania tworzenia gry podjęli się pracownicy muzeum. Plusem takiego rozwiązania jest fakt, że tworząc własne gry pracownicy działu edukacji są w stanie dopasować je do swoich potrzeb edukacyjnych (gry wykorzystywane są do zajęć w Sali Małego Powstańca w MPW). Samo tworzenie gry jest też swego rodzaju przygodą dla pracowników instytucji i stwarza przestrzeń do uczenia się i przeanalizowania na nowo tematu, którym się zajmują. W przypadku MPW taką przygodą okazało się nieoczekiwane spotkanie z jednym z bohaterów wydarzeń o których opowiada gra „Zawiszak”. Same gry są stosunkowo proste. Zostały oparte o mechanikę gry gęsiej, czyli rzuć kostką i przesuń pionek („Zawiszak”) i gry w statki („Zrzuty”). Być może, korzystając z pomocy zewnętrznych specjalistów można było tę samą tematykę zrealizować poprzez gry, wykorzystujące rozwiązania stosowane w nowoczesnych planszówkach. Mogłoby to wpłynąć na ich atrakcyjność i grywalność. Prostota tych produkcji zdaje się być jednak usprawiedliwiona ze względu na wybraną grupę docelową, a raczej w pewnym sensie jej brak – gry mają być dla każdego. Z tego punktu widzenia wybór ogólnie znanych rozwiązań może mieć sens .

Po drugie: gry tworzone są przez zewnętrznych specjalistów. Takie podejście zaprezentowało Narodowe Centrum Kultury. Firmowana przez nich gra karciana „Grunwald” została wyprodukowana przez specjalizujące się w grach wydawnictwo Kuźnia Gier. Podobne podejście można również znaleźć w przypadku Instytutu Pamięci Narodowej. Prezentowana przez IPN gra karciana „Awans” oraz szybka gra strategiczna „303”, wydana w siedemdziesiątą rocznicę Bitwy o Anglię, została wyprodukowana wewnątrz instytucji, ale przez wyspecjalizowaną w tym fachu komórkę. Jej pracownicy prezentowali także wersję testową swojej najnowszej produkcji pt. „Kolejka”. Gra będzie opowiadała o czasach PRL z perspektywy sklepowego „ogonka”. Co charakterystyczne, gry te powstają z zaangażowaniem środowiska graczy – hobbystów. Są prezentowane i testowane podczas planszówkowych spotkań i na festiwalach gier. Takie podejście pozwala z jednej strony uzyskać profesjonalną jakość produktu, a z drugiej wypromować działalność instytucji i prezentowane przez nią treści w nowych miejscach.

Po trzecie: gry tworzone są w różnego rodzaju partnerstwach. Przykładem takiego działania może być współpraca Muzeum Pałacu w Wilanowie z firmą Wargamer. Osią współpracy tych instytucji jest gra Ogniem i Mieczem”. Jest to historyczna gra strategiczna mieszcząca się w nurcie gier bitewnych. Bitwy są w niej rozgrywane przy pomocy figurek reprezentujących oddziały XVII wiecznych armii. Autorzy gry postawili na maksymalny realizm i wierność historycznym realiom. Stało się to zarazem powodem ich współpracy z Muzeum Pałacu w Wilanowie, do którego zwrócili się z potrzebą przeprowadzenia konsultacji umundurowania i uzbrojenia swoich miniaturowych żołnierzy. Równocześnie gra „Ogniem i Mieczem” okazała się dla muzeum znakomitym uzupełnieniem ich programu edukacyjnego. W tej chwili gra, jeszcze przed oficjalną premierą, jest z powodzeniem wykorzystywana m.in. na imprezach organizowanych w Wilanowie. Zawiązane przy współtowrzeniu gry partnerstwo stało się punktem wyjścia dla wielu wspólnych przedsięwzięć. Partnerzy nie wykluczają też współdziałania przy tworzeniu kolejnych gier o charakterze historycznym.

Powyższy przegląd nie wyczerpuje różnorodności sposobów, na jakie muzea i inne instytucje kultury tworzyły prezentowane na naszym spotkaniu produkty. Różnorodność stosowanych w tym zakresie rozwiązań wskazuje chyba, że wiele zależy tu od sposobu funkcjonowania instytucji i od charakteru gry.
Wydaje się też, że już sam proces powstawania i wydawania gry, może mieć wpływ na to, jak będzie ona funkcjonowała na rynku i w jaki sposób okaże się przydatna dla tworzącej ją instytucji.

]]>
http://muzeoblog.org/2010/11/25/co-jest-grane-2/feed/ 0
Warsztaty Dynamiki Ekspozycji: wykorzystanie serwisów społecznościowych w promocji oferty muzealnej. http://muzeoblog.org/2010/03/23/warsztaty-dynamiki-ekspozycji-wykorzystanie-serwisow-spolecznosciowych-w-promocji-oferty-muzealnej/ http://muzeoblog.org/2010/03/23/warsztaty-dynamiki-ekspozycji-wykorzystanie-serwisow-spolecznosciowych-w-promocji-oferty-muzealnej/#comments Tue, 23 Mar 2010 20:31:27 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2027 czytaj więcej]]> 12 marca 2010 w MIKu odbył się warsztat dotyczący zastosowań mediów społecznościowych do promocji oferty muzealnej. Uczestniczyli w nim pracownicy muzeów i instytucji kultury, a warsztat prowadzili Joanna Hajduk, Marcin WójcikPiotr Idziak z MIKu.
W pierwszej części warsztatu tworzyliśmy wspólną bazę doświadczeń. Okazało się, że wielu uczestników ma już za sobą pierwsze (a nawet kolejne!) kroki w kierunku używania serwisów społecznościowych w swoich instytucjach. Następnie Joasia Hajduk zaprezentowała kilka naszym zdaniem dobrych przykładów w tym zakresie. Prezentacja dotyczyła m. in. opartego o platformę wymiany zdjęć Flickr projektu promocyjnego nowojorskiego Metropoloitan Museum p. n. It`s Time We MET, oraz wykorzystującego m. in. mikroblogging programu 1`st Fans prowadzonego przez Brooklyn Museum.

Po przerwie Marcin Wójcik przedstawił zasady dobrej publikacji w sieci. Ta część warsztatu poświęcona była głównie zagadnieniom technicznym.

Mówiliśmy m. in. o tym jak dobrać właściwą platformę społecznościową do potrzeb instytucji, jak poprawnie linkować, tagować czy używać technologii takich jak RSS. Kluczowym założeniem dla wielu poruszanych tematów, również technicznych, była otwartość. Sposoby realizowania tego hasła omawialiśmy analizując możliwości angażowania się muzeów w takie projekty jak:

  • The Commons (funkcjonująca na Flickr baza zdjęć należących do domeny publicznej, tworzona przez dysponujące nimi instytucje, m. in: biblioteki, archiwa i muzea).
  • Licencje Creative Commons (CC) (dostosowana do warunków sieci elastyczna metoda określania praw autorskich do treści).
  • Wikipedia (szukaliśmy odpowiedzi na pytanie: jak muzeum może wzbogacać największą encyklopedię świata i tym sposobem lepiej wykorzystać swoje zasoby? Tutaj przykładem był projekt Wikipedia Loves Art, w ramach którego internauci zapraszani są do tworzenia haseł w Wikipedii z użyciem treści dostarczanych przez muzea).
  • Ostatnia część zajęć poświęcona była wspólnej burzy mózgów, której tematem było pytanie: po co właściwie angażować się w serwisy społecznościowe i jak skutecznie komunikować się tą drogą z odbiorcami? Tutaj za kluczowe zagadnienie uznaliśmy transparentność. Prowadzony w tym duchu profil lub strona na serwisie społecznościowym może służyć muzeum nie tylko jako kolejna forma newslettera, ale jako sposób na dzielenie się z odbiorcami procesem. Media społecznościowe sprzyjają „głośnemu” zastanawianiu się, wciąganiu internautów do współtworzenia niektórych ofert, dawaniu im wglądu w tę część działalności muzeum, która zazwyczaj ukryta jest w zaciszu magazynów i pracowni. Tak potraktowane funkcjonowanie muzeum w przestrzeni serwisów społecznościowych może przysporzyć mu oddanych odbiorców traktujących je jako „swoje” miejsce. Więcej na temat tworzenia wokół muzeum społeczności odbiorców pisaliśmy w artykule „My” w muzeum.

    Wszystkim uczestnikom warsztatu serdecznie dziękujemy za zaangażowanie we wspólną pracę. To spotkanie pozwoliło nam na nowo przemyśleć kilka spraw, dużo się też nauczyliśmy. Zapraszamy do dalszego dzielenia się wiedzą i doświadczeniami na łamach Muzeobloga i podczas kolejnych warsztatów.

    Staramy się odpowiadać na Państwa zainteresowania i potrzeby, dlatego pozostajemy nieustannie otwarci na propozycje tematów dla przyszłych zajęć.

    ]]>
    http://muzeoblog.org/2010/03/23/warsztaty-dynamiki-ekspozycji-wykorzystanie-serwisow-spolecznosciowych-w-promocji-oferty-muzealnej/feed/ 0
    Szepty i krzyki czyli porozmawiajmy sloganami cz. II http://muzeoblog.org/2009/09/29/szepty-i-krzyki-czyli-porozmawiajmy-sloganami-cz-ii/ http://muzeoblog.org/2009/09/29/szepty-i-krzyki-czyli-porozmawiajmy-sloganami-cz-ii/#comments Tue, 29 Sep 2009 12:33:44 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=1480 czytaj więcej]]> m.komiksu Jak starałam się pokazać w pierwszej części tego tekstu, światowe muzea chętnie inicjują kontakt z potencjalnym widzem jeszcze na ulicy. Analogicznie do reklam innych produktów i usług próbują przyciągnąć uwagę zaskoczeniem, co w morzu przekazów staje się coraz trudniejsze. Czasem wołają, czasem szepczą z bilbordu – ton komunikatu dostosowują w zależności, do kogo się zwracają i o czym chcą mówić, gdzie to robią i wreszcie co w ten sposób chcą osiągnąć.

    Czasem mrugają okiem odwołując się do uświęconych tradycją symboli. Lucca Comics Museum przekonuje w ten sposób, że jest instytucją, która potrafi pozwolić sobie na twórczy dystans do kulturowych i wystawienniczych konwencji. Jednocześnie daje do zrozumienia, że prezentowana tu, a powszechnie wciąż bagatelizowana, forma ekspresji również jest sztuką. Tylko o ileż zabawniejszą.

    Analiza muzealnych kampanii prowadzi do wniosku, że instytucje te, poza reklamami konkretnych, zwykle czasowych wystaw, rzadko kiedy promują się prezentując swoje eksponaty. Przeciwnie, często by zaintrygować stosują odwrotny zabieg i ukrywają je. Choćby, jak w przypadku Denver Museum of Nature and Science, kosztem zaglądania nam do sypialni – po to, by radość eksploracji oddać w ręce zwiedzającego.

    m.historii naturalnej

    Zdobycie nowej świadomości nie musi wiązać się z otwarciem oczu, przewrotnie zapewnia billboard Tubman African American Museum. Kusi bowiem gwarancją, że dzięki wizycie w jego murach początkowa ciekawość zwiedzającego zostanie zastąpiona ślepotą… na kolory.

    Tubman

    Vancouver Police Museum przez serię ostrzegawczych reklam informuje o zmianach, jakie odwiedzenie go nieuchronnie spowoduje w życiu zwykłego człowieka. Na zdjęciu poniżej daje do zrozumienia, że żadna randka nie będzie taka sama jak wcześniej:

    police

    Bywa i odwrotnie – agencje potrafią sprzedać produkt obiecując konsumentowi jedynie regres. Wystarczy nasączyć go odrobiną nostalgii i nieskrępowanej radości, z którą każdemu z nas kojarzy się dzieciństwo. Na tym schemacie zawartym w prostym haśle opiera się kampania V&A Museum of Childhood, obiecując powrót do przeszłości i wieczną młodość Ludzie nie przestają się bawić dlatego, że się starzeją. Oni starzeją się, bo przestają się bawić.

    Powroty, choć umożliwiają nam nabycie nowej świadomości, jednak często bywają bolesne. Szczególnie jeśli odnoszą się do burzliwych wydarzeń z przeszłości. Twórcy kampanii Le Memorial de Caen zdają się być doskonale świadomi tej ambiwalencji, sugerując, że muzeum jest narzędziem porównywalnym do samochodowego lusterka – zapewnia szersze spojrzenie bez konieczności oglądania się wstecz:

    memorial

    Najbardziej radykalną zmianę perspektywy oferuje bez wątpienia MARGS Museum, które zachęca do dotacji hasłem Teraz Twoja kolej abyś został doceniony i jednym prostym ruchem dokonuje zamiany ról. W ten błyskotliwy sposób jednocześnie dowartościowuje odbiorcę czyniąc z niego dzieło sztuki i ożywia obrazy będące dla wielu tylko skorupą dawno zastygłych idei.

    MARGS

    Zasadniczo ilustracje obu części tekstu są elementami kampanii wizerunkowych zapoznających potencjalnego widza ze specyfiką miejsca czy umieszczonej w nim kolekcji. Ale przede wszystkim mających na celu wykreowanie marki. Bo właśnie do uzyskania statusu marki i identyfikacji poprzez nią w morzu konkurencyjnych ofert rynku kultury dąży dziś coraz więcej światowych muzeów.

    W tym zestawieniu zależało mi na pokazaniu kilku przykładów odwołujących się do autorytetu instytucji, jednocześnie rozsznurowujących gorset instytucjonalizmu. To jednak zaledwie jedna z możliwych dróg, którymi może podążać komunikat reklamowy generowany przez nowoczesne muzeum.

    ]]>
    http://muzeoblog.org/2009/09/29/szepty-i-krzyki-czyli-porozmawiajmy-sloganami-cz-ii/feed/ 1
    O wszystkim i o niczym czyli porozmawiajmy sloganami cz. I http://muzeoblog.org/2009/08/14/o-wszystkim-i-o-niczym-czyli-porozmawiajmy-sloganami-cz-i/ http://muzeoblog.org/2009/08/14/o-wszystkim-i-o-niczym-czyli-porozmawiajmy-sloganami-cz-i/#comments Fri, 14 Aug 2009 04:04:07 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=1408 czytaj więcej]]> Muzea nie kojarzą nam się zwykle z rozmową. Mają przede wszystkim chronić i przechowywać wiedzę zawartą w przedmiotach. Czasem, zmienione w nietykalną formułę eksponatu, owe rzeczy pokazywać światu. Wraz z wolnym rynkiem do podstawowych zobowiązań doszło kolejne, wcześniej bagatelizowane – sprawić, by ludzie chcieli wspiąć się po schodach instytucji i oglądać zahibernowane w szklanych gablotach i lśniących posadzkach eksponaty.
    bykMam nadzieję, że ten tekst dostarczy paru inspiracji tym, którym zależy na rozmrożeniu przedmiotów z pęt nieprzystępnej ekspozycji przy pomocy mniej konwencjonalnych środków.
    Naturalnie pierwszym krokiem jest tu przearanżowanie i ożywienie przestrzeni. J. Paul Getty Museum ironicznie mruga do widza, żartując z wmawianego mu przez media upodobania do sensacji. Zamiast w przyciężkie historyczne ramy na swoich reklamowych plakatach oprawia eksponaty najmodniejszą od kilku sezonów estetyką ulicznego, tabloidowego newsa. W zabawnej formie sygnalizuje, że nie chce się kojarzyć z martwą tradycją, lecz nowością, sensacyjnością i silnymi emocjami.

    Rynek sztuki to nie rynsztok
    Ekspozycyjna rewolucja może jednak nie wystarczyć, by namówić odbiorcę na rozmowę w informacyjnym szumie tysięcy konkurencyjnych ofert. Rynek kultury, choć częściowo chroniony przez państwo, de facto rządzi się tymi samymi prawami, co sprzedaż innych produktów. Dlatego wymaga przemyślanego marketingu. Choć myślenie to wciąż jest u nas niepopularne, warto się z nim skonfrontować. komunizmZamykając oczy na jakieś zjawisko trudno liczyć, że zniknie, a tym bardziej, że uchronimy się przed nim. Polskie spychanie problemu pod dywan wynika po trosze z nieświadomości i obaw przed spostponowaniem kultury kapitalistycznym myśleniem o niej. Tymczasem nawet w niesprzyjającym kontekście komunizmu fuzja tych dwu przeciwstawnych opcji może zaskoczyć rezultatem, przyczyniając się do tak pożądanego w polityce ocieplenia wizerunku. Doskonałym przykładem takiego procesu jest kampania reklamowa praskiego Muzeum Komunismu z ironiczną dwuznacznością zachęca do wejścia z historią w intymną relację.

    Podprogowa profanacja
    Nie mam wątpliwości, że nasze narodowe dziedzictwo zasługuje na szczyptę także tego typu desakralizacji. Jak zwykle mamy parę lat do nadrobienia, dzięki czemu tradycjonaliści mogą przyjrzeć się światowym praktykom i zweryfikować własne obawy.
    Nowoczesne instytucje kultury otwarcie zapraszają do konfrontacji. Nie unikają jej mimo świadomości, że przyjdzie im zmierzyć się z morzem mitów, „wikipedycznej” wiedzy i stereotypów – także na swój temat. Museum für Naturkunde w Stuttgarcie wie, że najniebezpieczniejszą bombę ignorancji niezawodnie można rozbroić absurdem, pozwalając się dzięki niemu łatwo zapamiętać. A stąd już zaledwie krok do tego, by odbiorca reklamy odwiedził muzeum, by przekonać się osobiście jak naprawdę było z tą ewolucją.
    struś

    A mury runą
    Polska reklama ma historię krótką jak demokracja, musiała więc przejść przyspieszony kurs komunikowania się z odbiorcą – od prostego, bezpośredniego przekazu po bardziej abstrakcyjny. Dziś coraz częściej jest konieczne odejście od oczywistych skojarzeń, gra z odbiorcą, budowanie nowych sensów humorem. Nawet na tym tle muzealna promocja znajduje się wciąż w powijakach. Winne są nie tylko brak środków czy zwykłego zrozumienia dla znaczenia takich przedsięwzięć. powiesić BoznańskąMuzea zaczynają dostrzegać konieczność działań marketingowych; opracowują nowe logotypy, modernizują strony internetowe, zatrudniają fachowców od wizerunku. Wciąż jednak strategie te mają służyć przede wszystkim stworzeniu marki budzącej skojarzenia ze stabilnością, solidnością, bogactwem tradycji i historii. Czyli nic nowego. Potwierdzającym regułę wyjątkiem są anarchizujące plakaty z Warszawskich Targów Sztuki. Ich slogany Powiesić Boznańską czy Wyspiański do domu to świetny pomysł, który jako autentyczne graffiti wysprejowane na murze byłby fantastyczną kampanią ambientową.
    Także w reklamie skandowanie to pierwszy krok do tego, by nauczyć się rozmawiać.

    ]]>
    http://muzeoblog.org/2009/08/14/o-wszystkim-i-o-niczym-czyli-porozmawiajmy-sloganami-cz-i/feed/ 0
    Komentuj (w) muzeum! http://muzeoblog.org/2009/04/06/komentuj-w-muzeum/ http://muzeoblog.org/2009/04/06/komentuj-w-muzeum/#comments Mon, 06 Apr 2009 14:19:51 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=981 czytaj więcej]]> Internet to jedno z mediów, z którymi muzea muszą coraz mocniej konkurować o czas i zaangażowanie widzów. Z tego względu, niektóre rozwiązania stosowane w sieci, mogą być inspirujące dla myślenia o promocji muzeum i tworzeniu wystaw. Jednym z internetowych trendów, które wydają się być możliwe do przeniesienia na muzealny grunt, jest dawanie użytkownikom możliwości wyrażania własnych opinii o prezentowanych w sieci treściach i korzystanie z komentarzy pozostawionych przez innych internautów.

    graffiti Wszystkie blogi i serwisy społecznościowe (takie jak np. Flickr, czy Facebook) dają możliwość wpisywania komentarzy do umieszczanych przez ich użytkowników treści. Największe portale prasowe, obok publikowania w Internecie artykułów, oferują narzędzia umożliwiające swoim czytelnikom prowadzenie dyskusji na tematy poruszane w tekstach. Ostatnio również wyszukiwarka Google daje możliwość komentowania wyników wyszukiwania, co ma poprawić ich trafność. Internauci komentują filmy, książki, przepisy kulinarne, reklamy samochodów, pamiętniki przyjaciół. Jak rzecz ma się w muzeach? Jaką rolę mogą w nich pełnić komentarze pozostawiane przez zwiedzających? Chciałbym tu prześledzić to zjawisko na przykładzie kilku wystaw, które dają zwiedzającym możliwość komentowania i zapraszają ich do wyrażania swoich opinii.

    Najbardziej chyba powszechnym (i za razem „bezpiecznym” dla muzealnego dyskursu) sposobem na udzielanie głosu zwiedzającym, jest księga gości lub księga pamiątkowa. Można ją spotkać przy wyjściu z wielu wystaw. Jest wyłożona obok kasy lub gdzieś w hallu, zazwyczaj bardzo gruba, elegancko oprawiona, budzi respekt swoim formatem – prawdziwa „Księga”. Obok, przywiązany na sznurku, wisi długopis. Przeglądając księgę, można przeczytać co napisali ci, którzy zdążyli już odwiedzić muzeum: pochwały, słowa uznania, podziękowania dla pracowników, wpisy typu „byliśmy tu, III C!”… Księga ma służyć jako pamiątka, „laurka”, ślad po wystawie. Dla zwiedzającego tajemnicą pozostaje dalszy los księgi. Czy trafi do archiwum muzeum? Czy ktoś ją przeczyta? Kiedy znów ujrzy światło dzienne? Nie bardzo wiadomo też do kogo adresowany ma być wpis i na jakie pytanie ma odpowiadać… Można się również zastanowić jak użyteczność takiej księgi widzą same muzea. Jeśli miała by ona służyć np. ewaluacji działalności muzeum lub badaniu oczekiwań publiczności, to do tego celu lepiej nadają się inne narzędzia: ankiety rozdawane widzom, wywiady ze zwiedzającymi itd. Księga wydaje się więc pełnić funkcję głównie pamiątkową i dokumentacyjną. Na jej korzyść przemawia fakt, że jest częścią muzealnego „krajobrazu”. Obznajomieni maska1 z muzealnymi obyczajami zwiedzający, którzy czują potrzebę wyrażenia swojego zdania lub po prostu podziękowania za wystawę, chętnie sięgają po długopis. Jest to więc znana i mieszcząca się w kanonach muzealnego obyczaju forma udzielania głosu publiczności. Jako taka, księga wpisów może też być obszarem poszukiwań i twórczych modyfikacji.

    Przykładem ciekawego rozwiązania w tym zakresie może być „dziecięca” księga gości na wystawie „Maski” w Muzeum Śląskim w Katowicach. Była ona wyłożona obok większej księgi dla dorosłych, na nieco niższym postumencie. Najmłodsi zwiedzający byli zapraszani do wykonania na kartach księgi rysunku przedstawiającego którąś z masek prezentowanych na wystawie. Być może niektórzy dorośli mieli też ochotę „wpisać się” do niej? Maska może przecież wyrażać bardzo wiele: przynależność, status, emocje, pochodzenie, więc czemu nie subiektywną opinie o wystawie, emocje towarzyszące jej zwiedzaniu?

    Do zbierania opinii zwiedzających można obecnie stosunkowo łatwo wykorzystywać środki multimedialne, a sama księga gości może istnieć jako część prezentacji wystawy w sieci WWW. Do niedawna w amsterdamskim Rijksmuseum można było oglądać wystawę „For the Love of Good”. Prezentowała ona tylko jeden eksponat – wysadzaną diamentami ludzką czaszkę, rzeźbę Damiena Hirsta. Hasło reklamowe wystawy głosiło: „nigdy przedtem żadne dzieło sztuki nie wzbudziło tak wiele kontrowersji i dialogu”… Zastosowane na ekspozycji rozwiązania wskazują, że jej celem było najwyraźniej uczynić to ambitne zdanie prawdziwym. Zwiedzający po obejrzeniu rzeźby przechodzili do stanowiska, gdzie przed kamerą mogli wypowiedzieć swoje opinie. Zarejestrowane w ten sposób wypowiedzi , zostały zaprezentowane na świetnie opracowanej stronie internetowej. Oprócz wyszukania opinii konkretnego zwiedzającego, lub w określonym języku, możemy też komentarze do rzeźby Hirsta, przeszukiwać według kilku kluczy: piękna czy paskudna? Uczyniła mnie szczęśliwym czy smutnym? Sztuka to, czy „ściema”? Pasuje, czy nie do profilu Rijksmuseum? Opinie zwiedzających stanowią główny element strony internetowej wystawy. Otwarta pozostaje kwestia dialogu, o którym mowa w haśle reklamowym wystawy: gadające głowy, które można tu oglądać, nie rozmawiają ze sobą. Strona internetowa pełni więc po prostu rolę „multimedialnej księgi gości”.

    W podobny sposób zbierane są wypowiedzi zwiedzających na wystawie Start UpNew Mexico Museum of Natural History & Science, w Albuquerque w USA. Wystawa opowiada o wczesnych latach rozwoju i upowszechnianiu się technologii informatycznych. Ostatnia sala ekspozycji poświęcona jest tam próbie przewidzenia przyszłości. Zwiedzającym stawiane jest w niej pytanie: „jak będą rozwijały się komputery i jak technologia zmieni nasze życie w przyszłości?”. Do dyspozycji publiczności została tam oddana interaktywna sala projekcyjna. Przed ekranem kinowym ustawione są stanowiska z kamerami. startup Zwiedzający oglądają wypowiedzi poprzednich gości na dużym ekranie i mogą dodać własne – nagrać się na kamerę. Opinie zwiedzających również w tym wypadku stanowią część wystawy. Pojawia się tutaj namiastka dialogu – rejestrując swoją opinię mam kontakt z tym, co powiedzieli inni, mogę odnieść się do ich wypowiedzi. W ramach wystawy Start Up prowadzona jest też inna akcja oparta o wypowiedzi publiczności: wszyscy ci, którzy w jakiś sposób uczestniczyli w „rewolucji cyfrowej”, zachęcani są do podzielenia się swoimi historiami. Ich opowieści prezentowane są na stronie wystawy w dziale Visitor Stories.

    Jak wskazuje powyższy przykład, wypowiedzi publiczności mogą być elementem wystaw opowiadających o czasach, które zwiedzający mogą pamiętać. Podobnie jest w Stiftung Haus der Geschichte
    der Bundesrepublik Deutschland
    w Lipsku. Instytucja ta dokumentuje najnowszą historię Niemiec. W jej skład wchodzi muzeum i centrum edukacyjne. Zadaniem ośrodka jest „zapewnienie forum dla dyskusji o niemieckiej historii i współczesności. Dokumentuje ono czasy powojenne w Niemczech, skupiając się zarówno na ukazaniu sowieckiego reżimu jak i codziennego życia w NRD” [z materiałów promocyjnych muzeum, dostępne w MIK]. Muzeum realizuje swoją misję prezentując wystawy i organizując sesje naukowe i warsztaty. Osoby zwiedzające ekspozycję są zachęcane do pozostawienia swoich opinii na poruszane w muzeum tematy. Służą do tego karty, na których można wpisać swoje odpowiedzi na pytania: jakie są Twoje pierwsze wspomnienia ze spotkania Wschodu z Zachodem? karty pocztowe Jak żyło się przed zjednoczeniem, a jak teraz? Jakie są Twoje wspomnienia z czasów DDR?… Karty są gromadzone przez muzeum, jednak nie stanowią bezpośrednio części ekspozycji. Taką rolę pełnią jedynie wybrane komentarze, których można wysłuchać dzięki urządzeniom przypominającym domofony. Są one wyposażone w przyciski podpisane nazwiskami konkretnych osób. „Dzwoniąc” pod wybrany adres można posłuchać ich wypowiedzi o życiu w NRD i o zjednoczeniu. Możemy tym sposobem zapoznać się z opiniami zarówno listonosza czy nauczycielki, jak i członka partii lub agenta bezpieki…

    Okazją do zbierania opinii zwiedzających może być również prezentowanie na wystawie treści kontrowersyjnych i poruszanie ważnych społecznie tematów. Przykładem takiej wystawy jest ekspozycja Free2choose w Muzeum Anny Frank w Amsterdamie. Centralnym tematem ekspozycji jest wolność, jej współczesne granice i prawa człowieka. Głównym środkiem przekazu są tu prezentacje multimedialne i filmy. Zwiedzający przechodzą od ekranu do ekranu i oglądają zdjęcia lub krótkie filmy. Po każdej prezentacji na ekranach pojawiają się zdania związane z treścią prezentacji, np.: „palenie flag narodowych na demonstracjach powinno być zakazane”, „uczniowie powinni mieć możliwość noszenia symboli religijnych w szkole”… Teraz kolej na zwiedzających – każdy z nich może podejść do ekranu i nacisnąć jeden ze znajdujących się pod nim przycisków: zielony znaczy „zgadzam się” a czerwony „jestem przeciw”. Następnie mogą zapoznać się z dwoma wykresami – jeden prezentuje wyniki głosowania wszystkich zwiedzających muzeum, na drugim można odczytać rozkład głosów w tej konkretnej grupie. Wystawa ma w ten sposób zachęcić do zastanowienia się nad ważnymi sprawami, przyjęcia jakiegoś punktu widzenia, a także do dyskusji na temat wolności i praw człowieka.

    graffiti Sposób, na jaki zwiedzający pozostawiają po sobie ślad w muzeum, może też nawiązywać do treści prezentowanych na wystawie. Tak było w przypadku wystawy Graffiti w Brooklyn Museum. Sztuka graffiti była na niej prezentowana z naciskiem na funkcję komunikacyjną – jako środek przekazu. Podczas wystawy zwiedzającym udostępniano farby i część przestrzeni ekspozycyjnej. Białe ściany galerii zostały pokryte napisami i obrazami pozostawionymi przez gości muzeum. Kolejne warstwy graffiti były dokumentowane i prezentowane na profilu wystawy utworzonym w serwisie Flickr. Na wystawie można było zaistnieć również poprzez sieć. Z myślą o internautach stworzono narzędzie do malowania graffiti wirtualnego. Powstałe tą drogą prace są prezentowane na stronie wystawy. Shelley Bernstein, menadżer systemów informacyjnych Brooklyn Museum, w wywiadzie dla bloga Museum 2.0 tak komentuje to działanie: odkryliśmy, że wielu ludzi przychodzi na wystawę tylko po to by otagować (podpisać) ścianę muzeum. Okazuje się, że rysowanie po „white cube” może być satysfakcjonujące… W tym wypadku zwiedzający tworzyli część ekspozycji. Dla wystawy miało to znaczenie promocyjne i współgrało z jej tematem: funkcją komunikacyjną sztuki graffiti i murale.

    W przeciwieństwie do poprzednich przykładów, kolejna wystawa nie zawiera opinii konkretnych zwiedzających, jej cel jest globalny: każdy widz ma się móc tutaj odnaleźć i mieć możliwość skonfrontowania swoich uczuć i myśli z wypowiedziami mieszkańców całej Ziemi… Jej autorem jest Arthus-Bertrand fotograf – ekolog znany z projektu fotograficznego „Ziemia widziana z nieba”, dokumentującego setki miejsc planety widziane z lotu ptaka. Jego nowy projekt był do niedawna prezentowany w paryskim Grand Palais. Wystawa 6 Miliard`s d`Autres („6 miliardów innych”) powstawała od 2003 roku. Został wtedy powołany zespół, który przez następne lata zdążył odwiedzić 65 krajów i zebrać 4.500 godzin nagrań wideo zawierających wywiady przeprowadzone z ludźmi z całego świata. Zadano im pytania dotyczące tematów „zasadniczych”: czym jest miłość? O czym marzysz? Czy Bóg istnieje? Jaki jest sens życia? Itp… Nagrania i dzienniki podróży członków zespołu badawczego, stworzyły wystawę, która ma prezentować zbiorowy portret mieszkańców Ziemi na początku XXI wieku. Jej premiera miała miejsce w 2008 roku w Paryżu. Następnie objazdowa ekspozycja zostanie zaprezentowana w różnych miejscach, na wszystkich kontynentach. Wypowiedzi stały się w tym przypadku centralnymi „obiektami” wystawy, twórcy ekspozycji podjęli się głównie ich udokumentowania i zaprezentowania.

    karta Zagadnienie wypowiadania się przez publiczność wystaw, zdaje się być związane z szerszymi dylematami współczesnego muzeum: czy tylko mówić do ludzi, czy oddać im głos? Czy muzeum powinno dać publiczności możliwość tworzenia / rozwijania prezentowanych treści? Jeśli już się na to zdecydujemy, to jak zachęcić publiczność do aktywnego udziału w tworzeniu wystawy? A co na to zwiedzający?… Ciekawym przedsięwzięciem, które może wnieść do takiej dyskusji głos publiczności właśnie, jest realizowana przez CSW Zamek Ujazdowski akcja „Muzeum to / museum means…”. Gromadzeniu wypowiedzi na to „meta muzealne” pytanie służą specjalne karty korespondencyjne, wydane w ramach projektu „Partycypacja – muzealna instrukcja obsługi” przez Laboratorium Edukacji Twórczej i rozdawane w czasie wystaw. Można za ich pośrednictwem wyrazić własną opinię, kończąc zdanie „muzeum to…”, a następnie odesłać kartę na adres CSW.

    Opisane tu przykłady wykorzystania w muzeach zarejestrowanych wypowiedzi zwiedzających, wskazują kilka możliwych kierunków takich działań. W przypadku ekspozycji „For the Love of Good” komentarze do wystawy opisywały osobistą relację widzów z dziełem sztuki, tworzyły stronę WWW wystawy i obudowywały ją w ten sposób dodatkową treścią. Liczne opinie o wystawie świadczyły o tym, że wokół rzeźby Hirsta toczy się burzliwa dyskusja. Działanie to mogło pełnić funkcję promocyjną: „zobacz, ile osób już zabrało głos! Przyjdź do muzeum i też się wypowiedz…”. Wystawy z obszaru historii najnowszej, takie jak ekspozycja o czasach NRD czy o rewolucji cyfrowej, mogą zbierać opinie zwiedzających celem rozbudowania własnych treści. Ekspozycje, które poruszają tematy kontrowersyjne, mogą pozwalać zwiedzającym na wyrażanie swojego zdania by wywołać dyskusję i skłonić zwiedzających do osobistej refleksji nad prezentowanymi zagadnieniami. Wystawa „Graffiti” w Brooklyn Museum to przykład stworzenia w galerii szerokiej przestrzeni dla dość prostej aktywności zwiedzających. Formą wypowiedzi publiczności było w tym wypadku malowanie graffiti na ścianach galerii, co korespondowało z treścią ekspozycji. Przykład wystawy „6 miliardów innych” wskazuje, że wypowiedź może być też centralnym „obiektem” ekspozycji.

    Jak daleko, od wspomnianej we wstępie klasycznej księgi gości, znajdują się te rozwiązania? Czy zaprezentowane sposoby, udostępniania zwiedzającym przestrzeni do wypowiedzi, zbliżają muzea do sposobów funkcjonowania i skuteczności współczesnych serwisów internetowych? Nina Simon, autorka bloga Museum 2.0, analizuje to zagadnienie w artykule Free2chose and Social dimension of polling interactives. Posługuje się przy tym opisywanym już na muzeoblogu modelem pięciu stopni społecznej partycypacji i odwołuje się do przykładu wspominanej wyżej wystawy Free2chose w amsterdamskim muzeum Anny Frank. Wskazuje, że o ile zbieranie opinii – głosów publiczności działa tam bardzo sprawnie, to zwiedzający nie nawiązują między sobą dialogu – wymieniają się uwagami co najwyżej w gronie znajomych, z którymi przyszli na wystawę. Wystawa nie prowokuje więc do dyskusji, do zapoznania się ze opinią innych zwiedzających. Podobnie jest w przypadku innych prezentowanych tu wystaw. Oferują one publiczności możliwość wypowiadania się, czy nawet wpływania na treści ekspozycji, ale wypowiedzi poszczególnych osób nie mają wpływu na siebie – nie dochodzi tu do wymiany zdań. Podobnie rzecz ma się w przypadku starej, dobrej księgi pamiątkowej…

    Biorąc pod uwagę sposoby na jakie serwisy WWW zachęcają swoich użytkowników do dyskusji i budują ich poczucie funkcjonowania w społeczności internetowej, można zaryzykować określenie pewnych wyzwań, jakie w tej dziedzinie stoją przed muzeami. Zaistnienie na najwyższych poziomach piramidy partycypacji społecznej: „My w muzeum”, wymaga od muzeów stosowania rozwiązań ekspozycyjnych, które pozwalają nie tylko gromadzić, czy prezentować wypowiedzi zwiedzających, ale także „sieciować” je, tak by poszczególni widzowie mieli możliwość odniesienia się do nich przy komentowaniu, czy skorzystania z nich przy wyborze ścieżki zwiedzania. Istotna wydaje się tutaj również standardowa w sieci WWW możliwość komentowania komentarzy i toczenia w ten sposób dyskusji. Indywidualne doświadczenie zwiedzającego może być w ten sposób wzbogacone wiedzą o tym, jak do poruszanych na wystawie problemów odnieśli się inni, a możliwość dyskutowania z ich opiniami skłania do osobistej refleksji nad treścią ekspozycji.

    Zachęcamy do zbierania (i komentowania) przykładów wystaw, które dają zwiedzającym możliwość wypowiadania się na temat ekspozycji, lub dodawania do niej własnych treści.

    fot1: Brooklyn Museum by-nc-nd
    fot2:Avram Iancu by-nc-sa
    fot3: Avram Iancu by-nc-sa
    fot4: Avram Iancu by-nc-sa
    fot5: Brooklyn Museum by-nc-nd
    fot6: Avram Iancu by-nc-sa

    ]]>
    http://muzeoblog.org/2009/04/06/komentuj-w-muzeum/feed/ 0
    Metoda szybkiego zwiedzania muzeów wg prof. Petera Jonesa (nieautoryzowana*) http://muzeoblog.org/2008/12/04/metoda-szybkiego-zwiedzania-muzeow-wg-prof-petera-jonesa/ http://muzeoblog.org/2008/12/04/metoda-szybkiego-zwiedzania-muzeow-wg-prof-petera-jonesa/#comments Thu, 04 Dec 2008 17:21:45 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=390 czytaj więcej]]> Pociąg odjeżdża za godzinę a muzeum ogromne? Jak szybko odnaleźć to co najciekawsze zwiedzając obszerną ekspozycję? Pomocna może być instrukcja „selektywnego zwiedzania” w trzech krokach.

    1. Odwiedzamy sklepik muzealny: przeglądamy katalog, orientujemy się, czym aktualnie chwali się muzeum, jakie działy i eksponaty są dla niego najważniejsze, szukamy tego co dla nas najciekawsze.

    2. Rekonesans: bardzo szybko przechodzimy przez sale muzealne, żeby zorientować się w przestrzeni wystawowej, zobaczyć gdzie znajdują się poszczególne działy, tematy, eksponaty. Wybieramy miejsca do dalszego zwiedzania. Czas: około 10 minut.

    3. Zwiedzanie właściwe: pozostały czas poświęcamy na zwiedzanie wyłącznie wybranych wcześniej sal i przyglądamy się bliżej eksponatom, które podczas rekonesansu nas zainteresowały.

    *Notatka pochodzi z zajęć „Philosophical and Cultural Foundations of Civil Society”, które odbyły się w 2008 roku w Instytucie Europeistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prowadził je profesor Peter Jones, filozof z Uniwersytetu w Edynburgu, były dyrektor Institute for Advanced Studies in the Humanities Edinburgh University (1986-2000) oraz Trustee of the National Museums of Scotland (1987-1999).

    ]]>
    http://muzeoblog.org/2008/12/04/metoda-szybkiego-zwiedzania-muzeow-wg-prof-petera-jonesa/feed/ 0
    Współczesne tendencje w muzealnictwie http://muzeoblog.org/2007/11/08/nowa-rola-muzeum/ http://muzeoblog.org/2007/11/08/nowa-rola-muzeum/#comments Wed, 07 Nov 2007 22:48:51 +0000 http://expothinktank.wordpress.com/2007/11/08/wspolczesne-tendencje-w-muzealnictwie/ czytaj więcej]]> Artykuł dra Wacława Idziaka, socjologa i przedsiębiorcy społecznego, sygnalizuje zagadnienie roli jaką muzeum ma do odegrania w gospodarce wiedzy.

    „Zwolennicy <<nowego muzealnictwa>> uważają, że muzea powinny być aktywnie zaangażowane w życie lokalnych społeczeństw, pomagając im w budowaniu własnej przyszłości na bazie dziedzictwa kulturowego, którego elementy coraz częściej określane są mianem kapitału kulturowego i stanowią zasób (surowiec) dla dynamicznie rozwijających się przemysłów kultury.”

    [Wacław Idziak, Współczesne tendencje w muzealnictwie]

    Artykuł do przeczytania tutaj: Współczesne Tendencje w Muzealnictwie

    ]]>
    http://muzeoblog.org/2007/11/08/nowa-rola-muzeum/feed/ 2