Muzeoblog » kolekcja http://muzeoblog.org Muzeoblog programu Dynamika Ekspozycji Fri, 18 Nov 2016 16:35:26 +0000 pl-PL hourly 1 http://wordpress.org/?v=4.0.22 Współczesne inspiracje muzeologiczne – relacja z pierwszej szkoły letniej w Czechach http://muzeoblog.org/2016/09/06/inspiracje2016/ http://muzeoblog.org/2016/09/06/inspiracje2016/#comments Tue, 06 Sep 2016 14:22:03 +0000 http://muzeoblog.org/?p=5524 czytaj więcej]]> W dniach 25–28 sierpnia 2016 roku w miejscowości Loučná na Morawach odbyła się pierwsza szkoła letnia zorganizowana przy wsparciu finansowym Narodowego Instytutu Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów przez zespół Laboratorium Muzeum działający przy Domu Spotkań z Historią w Warszawie. Zajęcia prowadzili Peter van Mensch (wykładowca Reinwardt Academy w Amsterdamie) i Léontine Meijer-van Mensch (zastępca dyrektora Museum Europäischer Kulturen [Muzeum Kultur Europejskich] w Berlinie i przewodnicząca International Committee for Collecting przy International Council of Museums [Międzynarodowego Komitetu ds. Kolekcjonowania COMCOL przy Międzynarodowej Radzie Muzeów ICOM] – autorzy przekrojowej publikacji New Trends in Museology [Nowe trendy w muzeologii], która w przystępny i inspirujący sposób wprowadza czytelnika w główne idee i teorie muzeologiczne ostatnich kilkudziesięciu lat. W szkole letniej uczestniczyły osoby, które w 2015 roku wzięły udział w projekcie zatytułowanym Laboratorium Muzeum. Jego celem było stworzenie roboczej przestrzeni wymiany doświadczeń, pomysłów muzealniczych i muzeologicznych. W obie inicjatywy włączyli się pracownicy Małopolskiego Instytutu Kultury w Krakowie: Mirosława Bałazy, Kinga Kołodziejska i Sebastian Wacięga.

W czasie szkoły letniej poruszono wiele tematów i zarysowano kilka ciekawych koncepcji działania.

Społeczna odpowiedzialność muzeum
Punktem wyjścia wszystkich rozważań i koncepcji muzeologicznych było założenie w duchu nowej muzeologii, że muzea pełnią współcześnie przede wszystkim funkcje społeczne. Dotyczy to również kolekcjonowania, które, jak twierdzi Peter van Mensch, powinno być podporządkowane „działaniu na rzecz społeczeństwa i jego rozwoju”.

Z nadrzędności celów społecznych muzeum wynika jego działalność edukacyjna przenikająca wszystkie aspekty jego działalności oraz potrzeba docierania do nowych grup potencjalnych odbiorców.

Koncepcja dynamicznej kolekcji i strategiczne planowanie jej rozwoju
Budowanie i kształtowanie kolekcji nie polega wyłącznie na zbieraniu obiektów, ale również na deakcesji. Kluczowe pytania, jakie należy sobie zadać przy tworzeniu kolekcji, dotyczą jej celu (jego zgodności z misją muzeum) i profilu. Jeżeli kolekcjonowanie ma określony cel i zdefiniowany został długofalowy rezultat, czyli profil kolekcji, to jej kształtowanie polega na gromadzeniu obiektów pasujących do tego celu oraz na deakcesji obiektów, które nie przyczyniają się do realizacji misji muzeum i założonych kierunków rozwoju. Dzięki temu kolekcjonowanie staje się efektywne i planowe.

Przydatnym narzędziem do analizy efektywności kolekcji może być krzywa, która odzwierciedla jej wartość użytkową (oś odciętych) w zależności od liczby eksponatów (oś rzędnych). W miarę powiększania się wartość kolekcji rośnie, jednak po osiągnięciu pewnego punktu krytycznego koszta związane z konserwacją i magazynowaniem przerastają możliwości muzeum.

Krzywa

Istnieje wówczas możliwość przemyślenia kolekcji muzeum pod kątem realizowanej misji oraz planu jej rozwoju, z uwzględnieniem kryteriów merytorycznych (zgodność z misją i celami) i ekonomicznych.

Kontrowersyjna deakcesja i zasada przejrzystości
Problematyka deakcesji budzi kontrowersje, kojarzy się bowiem z uszczuplaniem kolekcji i zubożaniem zbiorów muzeów. Jej celem jest jednak podniesienie jakości kolekcji (m.in. zwiększenie jej spójności) oraz zwiększenie efektywności funkcjonowania instytucji dzięki uwolnieniu przestrzeni magazynowej oraz przeznaczeniu środków finansowych na obiekty zgodne z założeniami planu rozwoju. W kolekcjach często znajdują się bowiem również obiekty, które nigdy nie opuszczają magazynów. Peter i Léontine van Mensch szacują, że magazynowanie i utrzymanie eksponatu jest dwa razy kosztowniejsze niż jego zakup. Aby uniknąć wątpliwości związanych z deakcesją niektórych eksponatów, muzeum powinno kierować się zasadą przejrzystości – przygotować plan rozwoju kolekcji podporządkowany jego misji (głównemu celowi istnienia instytucji) i komunikować go. Muzeum powinno więc planować strategicznie (celowo i długofalowo) swój rozwój, a wraz z nim – rozwój kolekcji, mając na uwadze jej projektowany kształt.

Edukacja przenikająca wszystkie aspekty działalności muzeum
Współcześnie funkcje kuratorskie (opieka nad obiektami, koncepcje wystaw) muzeów są nierozerwalnie związane z ich funkcjami edukacyjnymi. Stąd koncepcja tak zwanego edukuratora. Funkcja edukacyjna nabiera coraz większego znaczenia przede wszystkim ze względu na fakt, że muzea są darzone dużym zaufaniem społecznym i mają kompetencje, na których to zaufanie się opiera (m.in. badawcze czy ochronne).
Obecne działania edukacyjne wykraczają także poza mury muzeum i coraz częściej polegają na docieraniu do nowych odbiorców oraz budowaniu relacji z różnymi ich grupami. Można już mówić o krystalizowaniu się nowej profesji muzealnej zwanej z angielska relationship bulider (specjalista ds. tworzenia relacji). Praca ta polega na budowaniu relacji z odbiorcami oferty muzeum, między innymi poprzez projekty partycypacyjne, realizowane w różnym stopniu z udziałem pojedynczych osób czy grup ze społeczności lokalnych. Zagadnienie to przeanalizowała i opisała Nina Simon w książce Participatory Museum. W 2015 roku badaczka wzięła udział w projekcie Laboratorium Muzeum i wygłosiła w Warszawie wykład na ten temat.

„Muzeum jako Drakula”, czyli dylematy partycypacji
Projekty partycypacyjne są wyzwaniem dla muzeum, między innymi dlatego, że zwiększają długofalowo zaangażowanie uczestników w działalność muzeum. Ich oczekiwania i potrzeby powinny być uwzględniane również po zakończeniu takich projektów (np. zrealizowaniu wystawy z obiektów przez nich dostarczonych lub wybranych).

Projekty takie mają potencjał przemiany zwiedzających czy mieszkańców w społeczność muzeum zaangażowaną w jego działalność. (Do wyobraźni przemawia przytoczona przez jednego z prowadzących anegdota o uczestnikach pewnego projektu muzealnego, którzy żywo wyrażali swoją dezaprobatę z powodu nieotrzymania od muzeum kartki świątecznej…).

Prowadzący szkołę letnią zwracali także uwagę na konieczność zachowania wrażliwości w relacji między muzeum a uczestnikami projektów, które nie może się ograniczać do wspólnej realizacji celu (np. gromadzenia obiektów czy wymiany wiedzy) bez zadbania o docenienie wkładu i podtrzymanie relacji również po ich zakończeniu.

Topograficzny zwrot w muzealnictwie
Obecnie jedną z silniej zauważalnych tendencji w muzealnictwie jest zwrot lokalny (co podkreśla koncepcja tzw. ekomuzeum). Coraz częściej działalność poszczególnych muzeów definiuje się w odniesieniu do terytorium nie tylko krajowego i regionalnego, ale również lokalnego. Towarzyszy temu coraz większa demokratyzacja aktywności muzeum i wzmożona współpracą ze społecznością lokalną, dzięki której ekspozycja nabiera znaczenia i reprezentuje wartości istotne nie tylko dla ekspertów. Wartości te coraz częściej są wypadkową działalności pracowników i zaangażowanych członków społeczności. Ten dynamiczny charakter tworzenia/współtworzenia może również wpływać na kształt kolekcji muzealnych i sposób formułowania misji muzeum.

 

Inspiracje

  • Laboratorium muzeum – ciąg dalszy, opr. Mirosława Bałazy, Kinga Kołodziejska (Redakcja WMM)
  • Laboratorium muzeum. Społeczność, red. Anna Banaś, Aleksandra Janus, Hanna Nowak-Radziejowska, Warszawa 2015  [dostęp: 31 sierpnia 2016].
  • Nina Simon, Participatory Museum [Muzeum partycypacyjne], 2010, [dostęp: 31 sierpnia 2016].
  • Peter van Mensch, Léontine Meijer-van Mensch, New Trends in Museology II [Nowe trendy w muzeologii II], Celje 2015.
  • Peter Davis, Ecomuseums. A Sense of Place, Leicester 1999.
]]>
http://muzeoblog.org/2016/09/06/inspiracje2016/feed/ 0
Muzeum Beztroski im. Pam Pam http://muzeoblog.org/2013/08/08/muzeum-beztroski-im-pam-pam/ http://muzeoblog.org/2013/08/08/muzeum-beztroski-im-pam-pam/#comments Thu, 08 Aug 2013 15:22:06 +0000 http://muzeoblog.org/?p=4852 czytaj więcej]]> Co jest dobrze robić latem, aby głęboko i bez wątpliwości poczuć się wakacyjnie?

Nadmorskie kurorty oferują dziwne odpowiedzi na to pytanie. Udany wypoczynek wiąże się, według tutejszych recept, z kupowaniem sobie małych, krótkotrwałych przyjemności: wykorzenionych z poczucia potrzeby, a więc „zbytecznych”, takich, na które można sobie pozwolić w ramach zaprogramowanej wakacyjnej beztroski. Ponieważ do końca nie jest pewne, co zrobić, aby taki stan osiągnąć, propozycje są różne: „warkoczyki afrykańskie”, „tatuaże tymczasowe”. „zimna wódka”, „pierś po turecku”, „wszystkie topy 50%”.

Wszystko krzyczy, że tylko tutaj spełnienie tych ochotek jest możliwe i uzasadnione.

Chodzą po deptakach pogodzone z małą stabilizacją rodziny, na moment wytrąciwszy się z potocznego życia, w którym zatarły się na dobre wskaźniki satysfakcji. I świetnie, niech ludzie wydają swoje ciężko zarobione pieniądze na co chcą, tylko niech będą przy okazji szczęśliwi.

A kiedy już, zaopatrzeni w mnóstwo przedmiotów koniecznych, lądują nad morzem, potrzeba nieustannego robienia czegoś wcale się nie kończy. I świetnie, niech grają, jedzą, piją i pływają (jak mają odwagę). To morze staje się szybko drugoplanową scenografią, nie dostarczając (majestatycznego) spokoju, bo mało kto dba o ten spokój.

Przypomniał mi się w tych okolicznościach przyrody niedawny koncert kantat Bacha, w którym uczestniczyłam (a nie tylko słuchałam). Radość tego niezwykłego wydarzenia wiązała się zarówno z wybitnym warsztatem muzyków, którzy wkładali weń siebie samych, i swoją radość, i umiejętności, jak i ze stylem prowadzenia tej doskonałej harmonii przez dyrygenta.

Kantaty Bacha są bardzo dynamiczne, czasem prawie frywolne, ale całkiem odległe od współczesnego ADHD. Bo są oparte na (majestatycznym) spokoju, który wcale nie oznacza nudy, ani tym bardziej nie zaprzecza lekkości. A więc dyrygent, po którym było od razu widać, że był świetnie przygotowany i miał pełną wizję i jasność tego, jak ma być, a każdą nutę z pewnością znał na pamięć, od czasu do czasu pod nosem… podśpiewywał sobie „pam-pam”. Pomijał wszystkie bachowskie „Hertz”, „liebe” i inne szlagierowo dziś brzmiące słówka, ujmując wszystko w swoim „pam-pam”. Niezwykła lekkość wybitnego dyrygenta połączona ze spokojem pozwoliła mu prowadzić zespół tak, że go uskrzydlał i jednocześnie wskazywał trajektorię lotu.

Pomyślałam wtedy o innym muzyku (solo), o Keithie Jarretcie, który w słynnym koncercie kolońskim urzeka podśpiewywanymi pod nosem melodiami. To one pięknie dopełniają to, co gra na pianinie.

Wracam jednak do wakacji, choć wygląda na to, że beztroska wcale nie ogranicza się do lata (co więcej, szczęście może być częścią pracy zawodowej). Ja, w każdym razie – wakacyjnie – dostałam swój kawałek morza: potrzebowałam tylko (i aż) jednego kadru. I po pewnym czasie ze spokojem mogłam ten kadr dodać do pewnej kolekcji, powracając do mojego (ponad) lokalnego muzeum, o którym poniżej. (Jest w nim nieskończenie wiele ekspozytorów do uzupełniania, zapraszam!)

Przedstawiam:

Muzeum Beztroski im. Pam Pam
Oto kolekcja stała, choć z natury rzeczy tymczasowa i zmieniająca się.
Kilka eksponatów jest w depozycie (ale pod dobrą opieką konserwatorską).
1. Pam pam (charakterystyka powyżej)
2. Motyle (zwłaszcza cytrynki, zwłaszcza niezłapane w siatkę i nieprzyszpilone)
3. Kamyki znad morza (znak akceptacji przemijania krótkotrwałej urody rzeczy?)
4. Lizak albo dropsy (małe jest piękne, w dodatku cieszy)
5. Gwizdanie (byle nie na pokładzie)
6. Huśtanie hamaka (zwłaszcza w dolinie)
7. Bosonogość (czy raczej nogobosość [?], zwłaszcza w połączeniu z trawą rano)
8. Wschody i zachody: słońca, gwiazd, księżyca
9. Dźwięk harmonii w oddali
10. Chwasty, co zachwycają kwitnieniem
11. Podróż pociągiem z głową na wietrze
12. Dźwięk szklanych kulek (paciorków?)
13. Słowa: „wolność” i „aha” (wiem, że wolność wcale niekoniecznie łączy się z beztroską, ale wraz ze słowem „aha”, daje radę w tej kolekcji)
14. Ławeczka
15. Kolorowe balony (mogą być napełnione helem)

Pytanie: jak można sobie pozwolić na beztroskę, mając w tyle głowy troskę ostateczną (lęk przed śmiercią)? Chyba moja odpowiedź dnia brzmi, że troska ostateczna jest zawsze (i czasem smutek jest OK.), a beztroska: tu i teraz.

Czy beztroska zdarza się tylko w nawiasie od potoczności?

]]>
http://muzeoblog.org/2013/08/08/muzeum-beztroski-im-pam-pam/feed/ 0
Wirtualne kolekcjonowanie w dużych liczbach http://muzeoblog.org/2013/06/19/wirtualne-kolekcjonowanie-w-duzych-liczbach/ http://muzeoblog.org/2013/06/19/wirtualne-kolekcjonowanie-w-duzych-liczbach/#comments Wed, 19 Jun 2013 13:04:59 +0000 http://muzeoblog.org/?p=4732 czytaj więcej]]> Jednym z zagadnień, jakimi zajmujemy się na muzeoblogu, jest kolekcja i kolekcjonowanie. Pytamy m.in. o to, co różni zbiór przedmiotów od kolekcji (sądzimy, że to pewien sposób interpretacji), jak można budować społeczność wokół wirtualnych kolekcji i jaki to ma sens, a także o użyteczność, również użyteczność społeczną, kolekcji prywatnych. Ciekawym miejscem w sieci, w którym rozgrywa się kolekcjonerska debata jest portal Moje Wirtualne Muzeum, który świętuje właśnie z okazji zgromadzenia 100 000 eksponatów. Gratulujemy i zapraszamy do dyskusji o istocie kolekcjonowania!

Poniżej przedstawiamy informację przygotowaną przez portal.

Serwis zrzeszający Kolekcjonerów i miłośników zbieractwa, czyli Moje Wirtualne Muzeum, który od 3 lat próbuje przekonać Internautów, że Muzeum nie musi być nudne, doczekał się 100 000 eksponatu.

„100 000, to nie tylko liczba, to znak, że ludzi z pasją jest coraz więcej, że wbrew stereotypom, tradycja i nowoczesność idą z sobą w parze.
Współczesny Kolekcjoner jest osobą, która posiada specjalistyczną wiedzę ze swojej dziedziny kolekcjonerstwa, ma znajomych na całym świecie, z którymi wymienia się eksponatami, a nowoczesne technologie nie są mu obce” – mówi założyciel serwisu.

W Moim Wirtualnym Muzeum, oprócz munduru ZOMOwca, broni Wojska Polskiego z 1938 roku i pojazdów zabytkowych, można zobaczyć podkładki piwne i autografy.
Kolekcjonować można prawie wszystko, co widać po różnorodności prezentowanych w serwisie eksponatów.

Z okazji 100 000 eksponatu, ruszył Konkurs w którym można wygrać atrakcyjne nagrody, m.in. bony do księgarni Odkrywcy, klasery na znaczki, wagi numizmatyczne, prenumeraty czasopisma Odkrywca, przewodniki Marka Dudziaka i wiele innych.
Więcej na stronie myvimu.com.

]]>
http://muzeoblog.org/2013/06/19/wirtualne-kolekcjonowanie-w-duzych-liczbach/feed/ 0
Kolekcja, czyli co? http://muzeoblog.org/2013/04/09/kolekcja-czyli-co/ http://muzeoblog.org/2013/04/09/kolekcja-czyli-co/#comments Tue, 09 Apr 2013 12:09:46 +0000 http://muzeoblog.org/?p=4620 czytaj więcej]]> Tak, jak „grupa” to więcej niż zbiór pojedynczych osób, tak i „kolekcja” zawiera pewną obietnicę wartości dodanej. Co takiego tkwi zbiorze przedmiotów ponad to, że znalazły się w jednym miejscu? Czym charakteryzują się kolekcje i po co się je tworzy?
Pretekstem do tych rozmyślań stało się dla mnie odkrycie renesansu „kolekcji” w sklepach, które codziennie mijam. Owszem, już dawno zastanawiało mnie, dlaczego „kolekcją” nazywa się zbiór używanej odzieży oferowany do sprzedaży w sklepie z ubraniami na wagę. Moje wahanie definicyjne było związane przede wszystkim z tym, że zestawienie ciuchów, które się tam znalazły, jest przypadkowe. Być może jednak za „kolekcją” może przemawiać to, że ekspedientki wybrały niektóre z nich i wyeksponowały je na wystawie i manekinach?
banki
Intrygująco brzmią też „końcówki kolekcji”, odsyłają bowiem do jakichś pojemniejszych zbiorów rzeczy, zbiorów, do których w całości nie mamy dostępu, bo oferowane są same „końcówki”. Co to może oznaczać? Na przykład sugerować pewną linearność jako cechę kolekcji. Jest to coś, co ma początek i koniec, tym samym jest też pewną opowieścią. W końcu na przykład pokazy mody są reżyserowanymi widowiskami, w których nie bez znaczenia jest to, w jakiej kolejności pojawiają się prezentowane kreacje. Oczywiście „końcówki” to przede wszystkim to, co się nie sprzedało.
Czym jednak jest „kolekcja” w sklepie kosmetycznym? Może to na przykład zbiór produktów uporządkowanych i dostarczanych według pory roku? Letnie kolekcje składają się na kremy do opalania i przeciwko poparzeniom, zimowe zawierają kosmetyki na mróz. Czyli są funkcjonalne, odpowiadają na bieżące, praktyczne zapotrzebowanie.
Zostawiając na chwilę handel i jego specyfikę, chciałabym pobieżnie spojrzeć na kwestię kolekcji z innej perspektywy. Można zobaczyć te uszeregowane przedmioty jako próbę poszukiwań definicyjnych kategorii, ze względu na którą znalazły się koło siebie. Czyli szukając tego, co różne przedmioty łączy (i odróżnia od siebie), starać się dojść do „istoty gatunkowej”. W kolekcji łyżek znaleźć esencję „łyżkowości”, w kolekcji zegarów… no właśnie. Kolekcje powinny przecież odsyłać do czegoś więcej niż tylko do siebie. Oczekiwalibyśmy, że kolekcja zegarów odsłoni nam choć trochę tajemnicę czasu, ponad to, że pozwoli skoncentrować się na samych przedmiotach: ich swoistości, unikalności i typowości.
Wreszcie, za kolekcją stoi zawsze jakiś autor/ka. To, co odróżnia kolekcję od zbieraniny rzeczy, to jakaś myśl, którą chce przekazać. Kolekcja zawiera więc w sobie koniecznie jakiś przekaz. Zazwyczaj też łączy się z prezentacją: kolekcje tworzy się zazwyczaj po to, aby je udostępniać. Czy więc do zaistnienia kolekcji potrzebni są widzowie/odbiorcy przekazu?
W każdym razie, jak widać, jest to pojęcie bardzo pojemne. Wierzę, że poszukiwania jego codziennych i bliskich realizacji mogą być inspirujące do uchwycenia „kolekcyjności” kolekcji.

]]>
http://muzeoblog.org/2013/04/09/kolekcja-czyli-co/feed/ 0
Zasada aktualizacji: brytyjscy Sikhowie http://muzeoblog.org/2011/04/18/zasada-aktualizacji-brytyjscy-sikhowie/ http://muzeoblog.org/2011/04/18/zasada-aktualizacji-brytyjscy-sikhowie/#comments Mon, 18 Apr 2011 21:25:12 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2732 czytaj więcej]]> Choć (na szczęście) nie we wszystkim w drużynie Dynamiki Ekspozycji zgadzamy się ze sobą, to akurat zasada aktualizacji jest jedną z tych rzeczy, które popieramy bez wahania. Nie jest to prawdopodobnie nasz wynalazek, ale oswoiliśmy go i wykorzystujemy chętnie. Z tym większą radością przedstawiam dziś jedną z bardziej klarownych i jak dla mnie mało pretensjonalnych realizacji.

Oto Londyn. Dla jednych centrum świata. Dla drugich jądro ciemności. Dla trzecich – na jedno wychodzi. Stolica imperium kolonialnego, które dziś szczyci się w miarę udanym modelem wielokulturowości. Na zdjęciu jedno z najbardziej emblematycznych miejsc miasta, Trafalgar Square, plac zdominowany przez kolumnę admirała Nelsona, symbol potęgi imperium. Klasyczna trasa wiodąca do Trafalgar Square prowadzi od parlamentu, obok Downing Street, siedziby rządu, gdzie ostatnio bezustannie odbywają się demonstracje, poprzez strefę kamienic związanych z „narodzinami” (dla Europy) Nowej Zelandii, Indii, Kanady, Zimbabwe… Kontrapunktem dla kolumny Nelsona, symbolu starej epoki wyzysku, ma być gigantyczny statek w butelce, instalacja nawiązująca w formie do modelowej pamiątki znad morza- uderzająca w ironiczne, orientalistyczne tony dobrze ujmuje brytyjskiego ducha początku dwudziestego pierwszego wieku. To taki postulat- żagle statku zamkniętego w szklanej butelce są tak kolorowe i różnorodne, jak dzisiejsze społeczeństwo Wysp, a koturnowość kolumn z posągiem bohatera zostaje zastąpiona lekkością konceptu opartego na grze z widzem, grze z jego wyobrażeniami i pamięcią- zamiast sztywnego wizerunku zdobywcy.

Co najważniejsze jest to komentarz do pewnej zastanej sytuacji, dla której dobrze ugruntowany wizerunek kolumny Nelsona jest kluczowy. Podobnie w przestrzeni muzeum, eksponat może być potraktowany jako pretekst i komentarz, a także argument w dyskusji na temat istotny nie tylko dla muzealników.

Nieopodal, w okolicach Bloomsbury, w rewirach Wirginii Woolf, stoi gigantyczny gmach British Museum, poważny dokument swoich czasów, miejsce, gdzie znajduje się wielki zbiór eksponatów z całego świata. Na ile ta kolekcja reprezentuje dawną, a na ile obecną „brytyjskość” pozostaje kwestią otwartą, ale Muzeum robi dziś wiele, aby prezentować się jako instytucja dialogu i interpretacji Innego.

W the British, tuż przy wejściu znajduje się salka wystaw czasowych. Teraz można tam zobaczyć małą wystawę poświęconą jednemu tylko eksponatowi: turbanowi sikhijskiego wojownika. (Z góry przepraszam za jakość zdjęć). Ustawiony centralnie ekspozytor zwraca na siebie uwagę poprzez umiejętne zastosowanie punktowego światła. Ściany pomieszczenia wykorzystano na zilustrowanie podstawowego kontekstu kulturowego, z jakiego pochodzi przedmiot. Pobieżne zapoznanie się z obrazkami i nagłówkami prezentowanych tu treści pozwala zorientować się, kim są Sikhowie, jaką mają religię i skąd pochodzą. Ostatnim (zgodnie z naturalnym sposobem czytania tekstu) elementem prezentacji jest kameralne stanowisko odsłuchowe, gdzie możemy wysłuchać czterech osobistych historii ludzi, którzy dziś noszą turbany. Jedną z czterech osób jest kobieta, w grupie znajduje się także chłopiec. Wszystkie wypowiedzi są po angielsku, dźwiękom towarzyszą małe portrety wypowiadających się. Każdy z nich własnymi słowami, sam opowiada swoją historię zahaczającą o prezentowany przedmiot. Turban sikhijski staje się elementem szerszej całości kulturowej, do której możemy się zbliżyć dzięki muzealnemu eksponatowi. Zamiast etnograficznego opisu muzealnego eksponatu, otrzymujemy ciekawy, kompleksowy obraz fragmentu świata, stajemy się częścią prostego, ale udanego doświadczenia poznawczego. Eksponat komunikuje, dostarcza narzędzi, nie jest autoteliczna opowieścią, ale jest znakiem zapytania zadanym na początku krótkiej wizyty i kilkoma odpowiedziami wraz zachętą do dalszej eksploracji tematu. Dobre podpisy utwierdzają zwiedzającego w przekonaniu, że muzeum z szacunkiem i profesjonalizmem podchodzi do swoich zbiorów, co więcej, dba o ich należyte udostępnianie. Aktualizacja polega tu na wykorzystaniu eksponatu do zainicjowania szeregu skojarzeń odnoszących się zarówno do współczesnego kontekstu, jak i do doświadczenia zwiedzającego (tu: wielokulturowość). Nie chodzi wyłącznie o odczytanie istniejącego sensu rzeczy, a raczej o nadbudowanie sensów kolejnych.

Tyle laurek na dziś. Od razu dodam, że do sali nie trafiali wcale wszyscy zwiedzający, ale można wytłumaczyć to na przykład pierwszym oszołomieniem wspaniałą formą całego muzeum.

O głowie z Wysp Wielkanocnych, mumiach z Egiptu, trumnach z Ghany i azteckim wężu (a wszystko tu jest!) napiszę kiedy indziej. Pozdrowienia z Londynu.

Ps. Kiedy uzupełniałam tego posta, zaakceptowałam właśnie polecenie „Aktualizacja”. Skoro nawet blogi wiedzą, ze jest to koniecznością…

]]>
http://muzeoblog.org/2011/04/18/zasada-aktualizacji-brytyjscy-sikhowie/feed/ 0
Legislacja w muzeum, czyli polskie i międzynarodowe „Prawo muzeów” http://muzeoblog.org/2009/07/03/legislacja-w-muzeum-czyli-polskie-i-miedzynarodowe-%e2%80%9eprawo-muzeow%e2%80%9d/ http://muzeoblog.org/2009/07/03/legislacja-w-muzeum-czyli-polskie-i-miedzynarodowe-%e2%80%9eprawo-muzeow%e2%80%9d/#comments Fri, 03 Jul 2009 13:06:22 +0000 http://www.muzeoblog.org/2009/07/03/legislacja-w-muzeum-czyli-polskie-i-miedzynarodowe-%e2%80%9eprawo-muzeow%e2%80%9d/ czytaj więcej]]> Tekst nadesłany przez Magdalenę Marcinkowską, doktorantkę na Uniwersytecie Gdańskim, zajmującą się naukowo polityką kulturalną oraz szeroko pojmowaną ochroną dóbr kultury, zainteresowaną również tematyką funkcjonowania muzeów.

Praca zbiorowa zatytułowana „Prawo muzeów” pod redakcją Józefa Włodarskiego i Kamila Zeidlera to niespotykane dotąd na polskim rynku wydawniczym opracowanie, które w sposób uporządkowany prezentuje problemy współczesnej muzealnej legislacji. Dotychczasowe publikacje z zakresu prawa ochrony dziedzictwa kultury czy prace poświęcone muzealnictwu tematykę dotyczącą aspektów prawnych traktowały w sposób wybiórczy.

Zgodnie z zamysłem redaktorów książka „Prawo muzeów” podzielona została na trzy części. Pierwsza traktuje o problematyce związanej z szeroko pojętym prawem muzeów. Zaprezentowane w tym dziale rozprawy naukowe wybitnych specjalistów zajmujących się prawem ochrony dziedzictwa kultury i nie tylko, również zostały podzielone na trzy bloki tematyczne.

Tytuł pierwszego bloku „Prawo muzeów w Polsce” zawiera refleksje dotyczące kondycji placówek muzealnych w naszym kraju. Autorzy prezentują badania dotyczące genezy, roli oraz zadań przed jakimi stoją polskie muzea, stanu ich gospodarki finansowej, funkcji Rad Muzealnych oraz zwracają uwagę na znaczenie terminu muzealia w polskim prawie ochrony dziedzictwa kultury. Znaczna część w tym bloku tematycznym poświęcona została przestępstwom przeciwko eksponatom muzealnym. Osobne rozprawy traktują o kradzieżach i fałszerstwach dzieł sztuki, zjawiskach coraz częściej występujących w Polsce. Jeden z rozdziałów odpowiada na pytanie czy muzealnik może czy nie może pełnić roli eksperta, czyli jakie są różnice między teorią a praktyką zawodu muzealnika. Kolejne poruszone problemy dotyczą rozpowszechniania informacji wizualnej dzieł sztuki, ich wywozu zagranicę oraz trudności związanych z własnością zabytków archeologicznych.

Drugi blok tematyczny zawarty w części pierwszej publikacji został zatytułowany „Prawo muzeów w Europie i na świecie”. Zaprezentowane tu rozprawy dotyczą roli muzeów w świetle dokumentów międzynarodowych, znaczenia muzeów w międzynarodowej ochronie dziedzictwa kulturowego oraz sytuacji prawnej muzeów i muzealiów w Republice Federalnej Niemiec. Godnym polecenia jest artykuł dotyczący charakterystyki filozoficzno – prawnej jednego z najistotniejszych dla muzealników dokumentu, jakim jest Kodeks Etyki dla Muzeów Międzynarodowej Rady Muzeów (International Council of Museums – ICOM).

Interesujące przypadki zajęcia dzieł sztuki wywiezionych na zagraniczne wystawy otwierają ostatni blok tematyczny poświęcony wciąż aktualnej problematyce rewindykacji. Poruszone zagadnienia dotyczą reprywatyzacji dóbr kultury w Europie Środkowo – Wschodniej w latach 1989-2005, zwrotów zabytków i dzieł sztuki zagrabionych w czasie II wojny światowej z ziem państwa polskiego przez Armię Czerwoną oraz problemów związanych z własnością zbiorów muzealnych.

Druga część książki „Prawo muzeów” zawiera zbiór aktów prawnych w postaci ustawy o muzeach z dnia 21 listopada 1996 r. wraz z aktualnymi do niej rozporządzeniami. Niestety z dniem złożenia publikacji do druku nie zostały wydane i opublikowane dwa z ośmiu aktów wykonawczych do ustawy o muzach. Zabrakło rozporządzenia ministra kultury i dziedzictwa narodowego dotyczące szczegółowego zakresu i trybu zabezpieczania zbiorów przed pożarem, kradzieżą i innym niebezpieczeństwem grożącym zniszczeniem lub utratą zbiorów oraz sposobów przygotowania zbiorów do ewakuacji w razie powstania zagrożenia oraz rozporządzenia dotyczącego grup osób, którym przysługuje ulga w opłacie lub zwolnienie z opłaty za wstęp do muzeów państwowych oraz rodzajów dokumentów potwierdzających ich uprawnienia. Pośrednio ta wypełniona już luka w prawie prezentuje sytuacje polskiego prawodawstwa w przedmiotowej materii, co dodatkowo wpływa na wartość książki.

Książkę zamyka tłumaczenie znowelizowanego Kodeksu Etyki dla Muzeów ICOM autorstwa Przemysława Rybińskiego. Tłumaczenie to wydane na potrzeby publikacji opatrzne jest obszernym wstępem autora, w którym wskazuje on na zasadność, budowę i znaczenie kodeksu.

„Prawo muzeów” z pewnością powinno stanowić obowiązkową lekturę zarówno dla każdego muzealnika, jak i dla wszystkich osób głęboko zainteresowanych tematyką związaną z muzeami. Należy bowiem pamiętać, że muzea to nie tylko olbrzymie gmachy z wiekowymi eksponatami, których nie wolno dotykać. To przede wszystkim instytucje pożytku publicznego stojące na straży historii, kształtujące pamięć i tożsamość przyszłych pokoleń.

]]>
http://muzeoblog.org/2009/07/03/legislacja-w-muzeum-czyli-polskie-i-miedzynarodowe-%e2%80%9eprawo-muzeow%e2%80%9d/feed/ 0
Skarby w lochach http://muzeoblog.org/2009/06/02/zapudlowac-dziedzictwo-i-do-lochu-z-nim/ http://muzeoblog.org/2009/06/02/zapudlowac-dziedzictwo-i-do-lochu-z-nim/#comments Tue, 02 Jun 2009 10:36:50 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=1125 czytaj więcej]]> Sezon na wystawy trwa! Dzień przed wernisażem „Znaczeń i ubezpieczeń” otworzyliśmy w Muzeum Etnograficznym w Krakowie „Skarby Małopolski„, ekspozycję prezentującą efekty konkursu towarzyszącego Małopolskim Dniom Dziedzictwa Kulturowego. Wystawa była okazją do zamanifestowania przekonań, jakie towarzyszą nam w MIKu w pracy z dziedzictwem. Zależało nam na postawieniu pytań, zamiast udzielania odpowiedzi; zachęceniu do dialogu zamiast prezentowania wysokiej klasy eksponatów, czy pogawędki na zadany temat.

Flickr is currently unavailable.

Zanim opowiem o samej aranżacji naszej wystawy chciałabym postawić kilka kwestii związanych szerzej z tematem, który jest sporym wyzwaniem zarówno dla muzeów i muzealników, jak dla zwiedzających. Chodzi o prezentacje pokonkursowe projektów o charakterze nieprofesjonalnym. Kolekcje powstałe w wyniku takich działań mają zazwyczaj charakter tymczasowy i nie wzbogacają na trwałe zbiorów muzeów. Nie mają wielkiej wartości artystycznej, ale trzeba je ochraniać (przynajmniej na czas wystawy), umożliwiając jednocześnie zwiedzającym jak najbliższy kontakt z nimi. Co więcej w samych projektach ogromną rolę odgrywa proces, który znów trudno uchwycić przy pomocy klasycznie traktowanych eksponatów.

Chcąc niejako uprzedzić zwiedzających podziemia MEKu, pierwszy umieszczony na sztaludze komunikat wprowadzający w sezam ze „Skarbami Małopolski”, głosił „Ta wystawa nie pokazuje dzieł sztuki. Pokazuje efekty poszukiwań.”
Uznaliśmy, że projekt zyska na bliskości, a sama aranżacja wystawy może bazować na wpisanej w nią prowizorce i należy przyjąć to za zaletę tej konkretnej sytuacji muzealnej. Z Marcinem Klagiem zdecydowaliśmy, że „Skarby Małopolski” powinny uzyskać autentyczną oprawę przy rezygnacji z klasycznych środków muzealnych, jak np. podpisywanie wszystkich prac. Zamiast tego wykorzystaliśmy słupy ogłoszeniowe, na których zawisły kartki z katalogu wystawy- można było przeczytać opis i komentarze twórców. Na ręcznie składanych kartonowych pudłach znalazły się ręcznie zapisane pytania skierowane bezpośrednio do zwiedzających. Chodziło o zaproszenie do refleksji nad tym, czym dziedzictwo jest, może się stać, czym nie powinno być.

Sale w lochach były trzy. Jedna, całkowicie wyciemniona, pełniła funkcje kinowe. Tutaj można było obejrzeć film „Wielka eksploracja”, który pokazywał początki projektowego myślenia w „Skarbach…”. Była to także próba dokumentacji procesu w budowaniu większego programu edukacyjnego. Sala druga została nazwana salą miedzianych cylindrów, a to ze względu na wykorzystane tu ekspozytory, zaprojektowane i użyte wcześniej przy innej okazji w MEK. W sali trzeciej, wykorzystaliśmy naturalne warunki piwnicy- ceglane ściany i wysokie piwniczne okienka. Na jednej ze ścian zawisły proporce i godła i stąd nadaliśmy jej przydomek „sali TIRa”.

Temat dziedzictwa nie jest przezroczysty. Wierzymy, że w projektach edukacyjnych prawdziwa praca z dziedzictwem powinna polegać na budowaniu relacji, na oswajaniu go, na czynieniu z dziedzictwa sprawy osobistej. W tegorocznej wystawie „Skarbów Małopolski” chcieliśmy dowartościować dynamikę projektowego procesu, co najmniej równie ważną, jak same efekty pracy. Jednocześnie zależało nam na pokazaniu strategii przetwarzania rzeczy bliskich i ogólnodostępnych w prace, które są esencją autentycznych -choć czasem mało spektakularnych- poszukiwań tożsamościowych.

]]>
http://muzeoblog.org/2009/06/02/zapudlowac-dziedzictwo-i-do-lochu-z-nim/feed/ 0
Muzeum AGD http://muzeoblog.org/2009/03/11/muzeum-agd/ http://muzeoblog.org/2009/03/11/muzeum-agd/#comments Wed, 11 Mar 2009 11:20:06 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=893 czytaj więcej]]> Są w każdej kuchni, towarzyszą nam przez całe życie, świadczą o luksusie i kulturze technicznej, trudno wyobrazić sobie bez nich wykonywanie najprostszych czynności domowych – przedmioty z kategorii „AGD”, czyli Artykuły Gospodarstwa Domowego. Przy al. Krasińskiego 11c w Krakowie znajduje się najstarszy w mieście sklep z częściami zamiennymi do tego typu urządzeń. Witryna sklepu nie prezentuje jednak asortymentu, jak to zwykle witryny. Za jej szybą można za to zobaczyć … kolekcję. Sklep jest zarazem muzeum.

młynki Na witrynie, jak w gablocie, prezentowane są eksponaty: odkurzacze, ekspresy i młynki do kawy, froterki, roboty kuchenne, maszynki do mięsa… itp. Większość urządzeń pochodzi z II połowy XX wieku, choć zdarzają się też eksponaty z lat przedwojennych. Są tu produkty niemal wszystkich europejskich firm z branży AGD. Jak przystało na muzeum fachowego sklepu z częściami zamiennymi, wszystkie zgromadzone tu urządzenia są kompletne i działają. Kolekcja powstaje od 2004 roku i obecnie jest to prawdopodobnie największy tego typu zbiór w Polsce. Spora część eksponatów pochodzi z darów klientów sklepu. Wszystkie narzędzia są skatalogowane, katalog został udostępniony on – line w postaci strony Muzeum AGD.

odkórzacz Kolekcja AGD powstaje z pasji właścicieli sklepu. Jest to dla nich połączenie pracy zawodowej i hobby. Jak sami mówią: dzięki muzeum prowadzenie sklepu stało się przyjemniejsze, bardziej satysfakcjonuje. Ciekawe jest również wykorzystanie sklepowej witryny jako swoistej gabloty muzealnej, dostępnej dla przechodniów. Technologie AGD należą obecnie do najszybciej rozwijających się – stanowi o tym duże zapotrzebowanie rynku. Z tego m.in. powodu urządzenia tego typu szybko „muzealizują się”. Najmłodsze przedmioty w muzeum pochodzą z końca lat 90; choć wyszły z codziennego użytku, w muzeum AGD otrzymały „drugie życie”, w roli eksponatów. Jest w tym jakaś paralela do oferty sklepu, do którego muzeum przynależy – „części zamienne i naprawa AGD”.

Prezentowana na witrynie kolekcja, może posłużyć za przekrojowe ujęcie historii dizajnu. Można wyznaczyć przynajmniej kilka ścieżek zwiedzania takiego muzeum.młynki Mogą przez nie prowadzić zagadnienia technologiczne: materiały, wzornictwo, funkcjonalność; a także antropologiczne: historia przemian nawyków i potrzeb użytkowników, na które sprzęty AGD odpowiadają (i które kreują) – może to być przyczynek do najnowszej historii życia codziennego…

Na pobliskiej ulicy Smoleńsk pod nr 9, w dawnym budynku Muzeum Przemysłowego (por: MNK, dział IV), ma swoją siedzibę Wydział Form Przemysłowych krakowskiej ASP. Jak mogłaby wyglądać współpraca studentów dizajnu z Muzeum AGD? Jak obie strony mogłyby na niej skorzystać? Jak zarobić? Być może otwiera się tu przestrzeń dla ciekawych działań edukacyjnych i wystawienniczych…

Foto 1,2,3: by-nc-saAvram Iancu

]]>
http://muzeoblog.org/2009/03/11/muzeum-agd/feed/ 0
Masyw kolekcjonerski: niezwykła kariera eksponatu http://muzeoblog.org/2009/02/12/masyw-kolekcjonerski-niezwykla-kariera-eksponatu/ http://muzeoblog.org/2009/02/12/masyw-kolekcjonerski-niezwykla-kariera-eksponatu/#comments Thu, 12 Feb 2009 14:36:59 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=702 czytaj więcej]]> trumienkiPrzechadzając się wśród setek przedmiotów zgromadzonych na wystawie „Masyw kolekcjonerski” zwróciłam uwagę na ekspozytor przywodzący na myśl szklaną trumienkę, jak z „Królewny Śnieżki”. Była to gablota prezentująca akurat kolekcję miniaturowych maszyn do szycia- najpewniej zabawek dla dorastających dziewczynek. Maszynki do szycia zostały ostatecznie pozbawione możliwości bycia użytymi w jakimś realnym celu, chociażby do zabawy. Ekspozytor stał się ostateczną trumienką przedmiotów, które teraz na zawsze będą tylko oglądane.

Co sprawia, że panuje ogólna zgoda na pozbawianie rzeczy cechy użyteczności? Rzecz w tym, że niezwykła kariera eksponatu bierze się z jego użyteczności a rebours, użyteczności z perspektywy systematyki, czyli sposobu semantycznego ujarzmiania i oswajania świata.

gablota Siła eksponatu tkwi w jego potencjale reprezentacji. Rzecz w gablocie nie jest tylko sobą, ona reprezentuje pewien szereg rzeczy, stworzony jako jedna z kategorii strukturyzujących i objaśniających świat. Nieużyteczny eksponat kondensuje w sobie wszystkie możliwe użycia i znaczenia. Jest idealnym modelem znaczeniowym, odsyła daleko poza siebie. Tylko zamknięty w szklanej trumience ekspozytora ma szanse zaistnieć semantycznie, jako przedmiot znaczący- właśnie dlatego, że muzeum pozwala na zatrzymanie jego zwykłego biegu życia (i zużywania, wreszcie niszczenia). Gablota mumifikuje rzecz, ale tym samy gwarantuje jej życie po życiu.

Warto pomyśleć o tym oglądając pojedyncze eksponaty, patrząc na nie jako na reprezentacje kategorii przedmiotów wyselekcjonowanych i zinterpretowanych przez kustosza/kuratora.


„Masyw Kolekcjonerski” budzi natomiast inne niepokoje. Masyw Sosenków przytłacza, nie daje oddechu, nie pozwalając także na bezpośredni kontakt z rzeczami- tu rzeczy nie reprezentują kategorii, do których należą. Tutaj podkolekcje odsyłają raczej do istoty kolekcjonerstwa.
Mamy tu też do czynienia z niekończącymi się szeregami przedmiotów, które różnią się między sobą często jedynie detalami. Przytłoczenie ich ogromną ilością przynosi taki naturalny skutek, że zadajemy sobie pytanie o sensowność zbieractwa. Po co tworzyć kolekcje? Po co posiadać?

lalki sosenków

Znowu instalacja Kuśmirowskiego pokazuje, w jak różnych kontekstach odbywa się kategoryzacja świata. Przykłady, na które Kuśmirowski się powołuje odsyłają do opresyjności systemu (jakiegokolwiek): są tablice informacyjne z hodowli trzody chlewnej, poczekalnia laboratorium medycznego, magazyny książek, regały ze szkłem, strychy… Kuśmirowski symuluje sytuacje proto muzealne, gdzie dystans do eksponatów wzmocniony jest kratami zakończonymi drutem kolczastym. Niedostępne przedmioty, których sens bytu wyjaśnia to, że ktoś je skategoryzował jakoś.

gabinet kuśmirowskiego

W sumie więc „Masyw Kolekcjonerski” daje do myślenia. Szkoda, że nie wykorzystano potencjału „niemego” personelu wystawy (proszę nie dotykać eksponatów)… wystawa jest w sposób idealny nie interaktywna. Jedyna prawdziwa interakcja odbywa się na poziomie interpretacji, co może stanowić pewną trudność w zwiedzaniu, ale i ta trudność jest w koncept wyraźnie wpisana. I jeszcze jedna rzecz, można mieć poczucie, że mimo, że samemu się ogląda, to eksponaty nabrały tak dużej podmiotowości, ze one też i nas oglądają. To dobre uchywcenie obustronnej relacji człowiek: rzecz.
patrzą na mnie dziwne oczy, ze wszystkich stron

Wszystkie zdjęcia: by-nc-saAvram Iancu

]]>
http://muzeoblog.org/2009/02/12/masyw-kolekcjonerski-niezwykla-kariera-eksponatu/feed/ 3