Muzeoblog » Helsinki http://muzeoblog.org Muzeoblog programu Dynamika Ekspozycji Fri, 18 Nov 2016 16:35:26 +0000 pl-PL hourly 1 http://wordpress.org/?v=4.0.22 Apetyt w muzeum: znad zupy łososiowej http://muzeoblog.org/2011/02/01/apetyt-w-muzeum-znad-zupy-lososiowej/ http://muzeoblog.org/2011/02/01/apetyt-w-muzeum-znad-zupy-lososiowej/#comments Tue, 01 Feb 2011 22:29:54 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2533 czytaj więcej]]> Znowu trafiłam do Helsinek, znowu nastała pora obiadu i znowu chciałam zjeść rozgrzewającą zupę. I co? I od razu pomyślałam o muzeum. W ramach wspominania konsekwencji tej myśli, inicjuję niniejszym na muzeoblogu nowy – smakowity- wątek, związany z jedzeniem w muzeum.
Ale oczywiście nie chodzi tylko o to. Kafeteria Kiasmy, helsińskiego muzeum sztuki współczesnej, to nie tylko samoobsługowy bar sałatkowy, bistro i kawiarnia. To przede wszystkim fragment ogólnodostępnej strefy pomyślanej jako wielofunkcyjna przestrzeń otwarta na gości, którzy chcą odwiedzić Kiasmę niekoniecznie po to, żeby zwiedzić wystawę. Ciągnąca się przez całą długość parteru budynku zaprojektowanego przez Stevena Holla przestrzeń zawiera ponadto: obszerne foyer z widokiem na charakterystyczną rampę prowadzącą na piętro, szatnię, toalety, miejsca na ulotki i informatory, wreszcie: sklep i ogromna pufa.
Powyższe zdjęcie pokazuje bardzo proste i doskonale sprawdzające się rozwiązanie, które umożliwia na przykład odpoczynek gościom lub zabawę dzieciom. Na tym zdjęciu widać plecy mamy usiłującej nakarmić dziecko (wiem, że brzmi to dość idiotycznie, ale takie zdjęcie), a w tle tylna witryna sklepu Kiasmy.
A propos dzieci, można mieć wrażenie, że tutejszy bar jest miejscem, do którego przychodzi się głównie z dziećmi. I oczywiście można na to narzekać, ale ostatecznie -ten, kto ma dzieci, wie- nie ma wielu miejsca, które zachęcają do spędzenia tam czasu. Poza tym główny powód, żeby tu przyjść to dobre jedzenie za rozsądną cenę w przyjaznej atmosferze. Dobre, czyli jakie? Świeże, dobrze widoczne, dostępne w wersji wegetariańskiej. Co bardzo ważne – jest dobra kawa, w wersji espresso i w wersji przelewowej. Herbata nie tylko czarna. Woda za darmo. Coś lokalnego i dobrze rozpoznawalne potrawy europejskie (obowiązkowo jakis makaron). Bardzo przyjazna obsługa w podkoszulkach reklamujących muzeum. Możliwość płacenia kartą. Możliwość podgrzania słoika z jedzeniem dziecięcym (bezpłatnie: w mikrofalówce, albo we wrzątku). Wystarczy.

Jeszcze jeden świetny pomysł, zarówno doskonale promujący muzeum- miejsce, jak i wzmacniający renomę tutejszej kuchni: książka kucharska.

Na koniec zdjęcie mojego ulubionego kubka. Napis głosi „Ukradłam/em to z Kiasmy”. Przykład bezpretensjonalnej pamiątki z muzeum. Oczywiście w kubkach tych pije się także gorące napoje w muzealnej kawiarni.

Na zdrowie!
Temat uważam za otwarty.

]]>
http://muzeoblog.org/2011/02/01/apetyt-w-muzeum-znad-zupy-lososiowej/feed/ 0