Muzeoblog » ekspozycja http://muzeoblog.org Muzeoblog programu Dynamika Ekspozycji Fri, 18 Nov 2016 16:35:26 +0000 pl-PL hourly 1 http://wordpress.org/?v=4.0.22 Gwoździec Re!konstrukcja – zbudujmy synagogę! http://muzeoblog.org/2011/04/28/gwozdziec-rekonstrukcja/ http://muzeoblog.org/2011/04/28/gwozdziec-rekonstrukcja/#comments Thu, 28 Apr 2011 09:25:50 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2752 czytaj więcej]]> Do końca kwietnia można jeszcze przystąpić do wyjątkowego przedsięwzięcia realizowanego przez Muzeum Historii Żydów Polskich!

Akcja Gwoźdźec Re!konstrukcja ma na celu odtworzenie dachu XVII wiecznej synagogi. MHŻP realizuje ten projekt wraz z pracownią Handshause, która prowadzi multidyscyplinarne działania edukacyjne poprzez tworzenie rekonstrukacji historycznych.

Na potrzeby projektu powstaje międzynarodowy zespół złożony z historyków, architektów, artystów i studentów. Co ważne, nabór uczestników jest otwarty! Oprócz specjalistów do udziału zostali zaproszeni wszyscy, którzy interesują się historią Żydów, architekturą synagog, rekonstrukcją historyczną, sztuką sakralną, czy po prostu chcą nabyć nowe umiejętności. Rekonstrukcja będzie powstawała w ramach cyklu warsztatów, będzie współtworzona przez ich uczestników i ekspertów. Odtworzony w ten sposób dach synagogi ma być eksponowany w ramach wystawy stałej w MHŻP.

Synagoga ma jednak szansę stać się przede wszystkim wydarzeniem. Poprzez zaangażowanie swoich potencjalnych odbiorców do współtworzenia wystawy, MHŻP wykorzystuje ogromny potencjał partycypacji. Działanie to znosi standardowy dystans pomiędzy gromadzeniem wiedzy w muzeum a jej upowszechnianiem. Projekt Re!konstrukcja jest więc zarazem przedsięwzięciem edukacyjnym i badawczym, służy przy tym wzbogaceniu ekspozycji muzeum o niezwykły eksponat. Wspólna budowa dachu synagogi, obok oddziaływania edukacyjnego, może mieć również znaczenie jako sytuacja, w której powstaje społeczność osób związanych z muzeum i uznających je za swoje miejsce.

Pierwsze warsztaty rozpoczynają się już 24 maja w Sanoku.

]]>
http://muzeoblog.org/2011/04/28/gwozdziec-rekonstrukcja/feed/ 0
Wyspa klucz i jej muzeum http://muzeoblog.org/2010/02/02/wyspa-klucz-i-jej-muzeum/ http://muzeoblog.org/2010/02/02/wyspa-klucz-i-jej-muzeum/#comments Tue, 02 Feb 2010 03:03:29 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=1905 czytaj więcej]]> Wyspy Ellis to w krótkiej historii USA miejsce szczególne. Tutaj mieścił się pierwszy port dla okrętów, którymi do Ameryki płynęli imigranci z całego świata. Na wyspie było biuro imigracyjne, szpital a także areszt, w którym przetrzymywano podejrzanych przybyszów. Ellis Island Immigration Museum Obecnie na Ellis można zwiedzać Ellis Island immigration Museum. Wystawy poświęcone są historii imigracji do USA i związanym z nią zjawiskom społecznym, kulturalnym i ekonomicznym. Znaczna część ekspozycji opiera się na danych statystycznych. Ten trudny do prezentacji temat został w Muzeum Imigracji ciekawie rozegrany. Wystawa zajmuje parter budynków administracji dawnego urzędu imigracyjnego i zatytułowana jest Peopling of America. Wejście na wystawę prowadzi przez bramę w murze zbudowanym z walizek, koszy i tobołków, w których imigranci przywozili swój dobytek. Prezentacji danych statystycznych służą tu ogromne, trójwymiarowe makiety rozmieszczone w przestrzeni ekspozycji. Ekspozytory pokazujące różnego rodzaju dane mają formę niskich stołów, na których umieszczono trójwymiarowe słupki, mapy i wykresy. Ellis Island Immigration Museum Opisują one m. in. procentowy udział imigrantów przybywających z różnych krajów i kontynentów, rozkład ilości przybyszów w czasie i towarzyszące mu uwarunkowania (np. sytuacja ekonomiczna na świecie czy klimat polityczny w USA), a nawet zmieniające się w czasie relacje pomiędzy liczbą kobiet i mężczyzn wśród imigrantów. Informacje, które nie znalazły się w ekspozytorach, można przeglądać przeszukując komputerowe bazy danych. Wyniki wyszukiwania wyświetlają się na dużym ekranie w sposób widoczny dla wszystkich zwiedzających. Dane, na podstawie których powstała wystawa, pochodzą z archiwów urzędu imigracyjnego, który nie zawsze gromadził je z tą samą dokładnością. Organizatorzy muzeum informują zwiedzających o ryzyku błędu sugerując już od pierwszej tablicy, że wystawa ma charakter jedynie poglądowy.

Ellis Island Immigration Museum W kilku miejscach ekspozycji rozmieszczone zostały stanowiska komputerowe, na których można uzyskać dostęp do archiwów zawierających indeksy nazwisk wszystkich zarejestrowanych na Ellis Island imigrantów. Zwiedzający są tutaj zachęcani do odszukiwania swoich przodków. Centralną część wystawy zajmuje instalacja złożona z portretów imigrantów i współczesnych mieszkańców USA. Zajmuje one pionową ścianę. W zależności od kąta patrzenia widać na niej zdjęcia lub amerykańską flagą narodową. Zestaw portretów jest wciąż aktualizowany – muzeum zachęca do dokonywania donacji na swoją rzecz oferując możliwość dodania własnego zdjęcia do flagi. Można z tego skorzystać na stronie Flag of Faces. Ciekawą usługę oferuje również sklepik muzealny – można tutaj zrobić sobie zdjęcie i otrzymać na miejscu fotomontaż, na którym nasza podobizna zostanie zamieniona w portret dawnego imigranta. Widok z Ellis island
Ekspozycja poświęcona danym statystycznym, pełni rolę wstępu do dalszych wystaw prezentujących zjawisko imigracji do USA z perspektywy prawno – politycznej, obyczajowej, ekonomicznej a także z punktu widzenia losów konkretnych ludzi. W wielu miejscach głos oddano przybyszom, prezentując historie imigrantów, ich listy do ojczyzny, zapiski z pamiętników, czy wielkie reprodukcje portretów wykonanych do celów dokumentacyjnych w Urzędzie Imigracyjnym. Centralnym przekazem tej części wystawy jest znaczenie jakie miał ten skrawek ziemi u wybrzeży Nowego Jorku, dla losów milionów ludzi z całego świata. Wybierając się na Ellis warto też poczytać wydaną niedawno przez Znak książkę Małgorzaty Szejnert Wyspa klucz.

Fot.: Avram Iancu

]]>
http://muzeoblog.org/2010/02/02/wyspa-klucz-i-jej-muzeum/feed/ 0
Manekiny http://muzeoblog.org/2010/01/18/manekiny/ http://muzeoblog.org/2010/01/18/manekiny/#comments Mon, 18 Jan 2010 11:28:28 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=1832 czytaj więcej]]> Dawno, dawno temu na ulicy Starowiślnej (wtedy Bohaterów Stalingradu) w Krakowie była sobie klinika lalek. Ważna atrakcja na trasie spacerów z wózkami dziecięcymi, kuriozum dla zbłąkanych turystów. Jednych jej witryna pełna nóżek, rączek, główek, włosów, kawałków porcelanowych lalek urzekała, innych odrzucała. Każdy początkujący fotograf, który pokonywał z aparatem Zenit obowiązkowe krakowskie trasy na pobliskim Kazimierzu, starał się wedrzeć w przestrzeń kliniki i uchwycić jej zjawiskowość.

Ruchomą platformą tramwaju wracaliśmy co tydzień wieczorową niedzielną porą do domu obserwując przez okna zmieniające się pejzaże miasta. Klinikę lalek zapamiętałam z tej perspektywy- bez szczegółów, rozmazaną, odległą, niedostępną i trochę nieprawdziwą.

manekin

Kiedy dzisiaj spotykam w muzeach manekiny, ożywają najpierw te wspomnienia z dzieciństwa, a zaraz potem pojawia się druga fascynacja (wiem, że powszechna) Traktatami o manekinach Brunona Schulza. Schulz budował na figurze manekina wielowarstwowe ontologie, połączone ściśle z jego myśleniem o mityzacji rzeczywistości. Jednak po latach sięgając na nowo do Schulza odnajduję tam przede wszystkim erotyczną fetyszyzację manekinów, przedstawionych jako bierne obiekty działań zewnętrznych. Podobnie jak w krawiectwie na nieruchomej figurze manekina upina się materiały, a sex doll jest substytutem ciała kochanki, nad którym można mieć całkowite panowanie, tak manekin jest przede wszystkim zamiennikiem żywego człowieka. Jest uśrednionym modelem ludzkim, używanym w zastępstwie dla wygody i ściśle zdefiniowanej użyteczności.

Manekiny w muzeach noszą przede wszystkim stroje. Często są elementami scenek rodzajowych, albo ilustrują wykonywane zawody, czy role społeczne. Dają wrażenie kontaktu z uśrednionym reprezentantem jakiegoś szeregu postaci. Czyż podpisuje się manekiny z imienia i nazwiska? Takie, dokładnie rozpoznawalne manekiny kategoryzujemy jako „figury woskowe”, jak ze słynnej kolekcji MadameTussaud, która włożyła swój niezwykły talent w odtworzenie sytuacji niedostępnych zwykłym Londyńczykom. Jej pojawienie się zwiastowało prawdziwy wstęp do ery dominacji spektaklu: woskowe figury w połączeniu z precyzyjną scenografią pozwalały wejść w kontakt ze światem starożytnego Egiptu, Rzymu, czy Rewolucji Francuskiej. Widzowie tych spektakli dawali się uwieść i oczarować statycznym przedstawieniom opowiadającym konkretne, szczególne historie.

Ale manekinów się nie podpisuje, nie są to rozpoznawalne na pierwszy rzut oka kopie istniejących osób. Manekin jest komunikatem „na przykład”. Będąc uśrednieniem, jest zaprzeczeniem konkretu. Nie opowiada, tak pożądanych w muzeach, osobistych historii, nie zdradza sekretów, nie ujawnia nieznanych prawd.

No i czego tu się bać? Czego tu nie lubić? Wcale nie definicyjnej manekinowej statyki, czy często wątpliwej urody figur, a raczej bolesnego uśrednienia. Manekiny muzealne fetyszyzują średniość, a tym samym wzmacniają zasadę porządkującą muzealne działania mianowicie zasadę reprezentacji. Manekin, w przeciwieństwie do figury woskowej, pretenduje do obiektywnego przedstawienia, nie dotyczą go partykularyzmy: wyjątkowe wady postawy, czy dziwne wyrazy twarzy. (Ciekawa jest swoją drogą„reżyseria” manekina, a dokładnie wybór gestu, jaki na zawsze przyjmie.)

Tak więc w muzeum, które pretenduje do obiektywnego, transparentnego przedstawienia jakiejś rzeczywistości/ wycinku rzeczywistości i gdzie interpretacja jest zminimalizowana, ba, ukrywana przed widzami- manekiny mają swoje uzasadnione miejsce. Muzeum jest w takiej perspektywie traktowane, jako instytucja w uprawomocniony sposób formułująca kanon dziedzictwa i poddająca do wierzenia zawarte nim prawdy. Komunikat „na przykład” zostaje w takiej sytuacji muzealnej przekształcony w komunikat „właśnie tak”.

Manekin jest niedialogiczny. Czy jest konieczny w muzeum? Czym go można zastąpić? Na ile jest wyobrażeniem i projekcją gustów projektantów? Być może pozostaje koniecznym elementem scenografii w tym teatrze przedmiotów, w którym zwiedzający są przede wszystkim „widzami”?

ps. na fotografii manekin przedstawiciela kultury przeworskiej. Bardzo współcześnie wygląda, nieco nawet przypomina Brada Pitta, prawda?

]]>
http://muzeoblog.org/2010/01/18/manekiny/feed/ 0
Kultura w muzeum http://muzeoblog.org/2009/07/28/kultura-w-muzeum/ http://muzeoblog.org/2009/07/28/kultura-w-muzeum/#comments Tue, 28 Jul 2009 12:25:03 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=1461 czytaj więcej]]> Jednym z zadań muzeów jest zachowanie dziedzictwa. Ambicją wielu instytucji muzealnych jest ponadto jego dobra prezentacja i wyjaśnianie.

Wychodzę z założenia, że każde dziedzictwo, nie tylko to z muzeów, ma charakter kulturowy – nawet jeżeli myślimy o „parku narodowym”, „przełomie Dunajca”, czy Morskim Oku – każde z nich nie tylko zanurzone jest w kulturze, ale ich powstanie, czy funkcjonowanie ściśle wiąże się z klasyfikacją i sposobami strukturyzacji świata. A właśnie „sposoby kategoryzacji świata” to jedna z nielicznych cech łączących różnorodne definicje kultury i być może to właśnie ich prezentacja powinna stać się celem tworzenia muzealnych ekspozycji.

pont du gard

Wynika z tego, że przyjęta w muzeum definicja kultury będzie mała duży wpływ na ekspozycję, kolekcję, czy wręcz sposób komunikowania się z odbiorcami. Dla przykładu muzealnicy decydujący się na podejście interpretacyjne, gdzie nauka o kulturze jest w rzeczywistości jej interpretacją, a nie próbą wyjaśnienia, nie będą bronić się przed subiektywnymi i mocno nacechowanymi autorsko wystawami. Z drugie strony, jeśli muzeum etnograficzne wyszłoby z założenia, że istnieje jedna cywilizacja (jest „kultura” nie ma „kultur”), wszystkie obiekty pochodzące z innych części globu będzie tłumaczyć wyłącznie w odniesieniu do swojej kultury.

Zaraz, zaraz… ale czy nie powinniśmy tłumaczyć nieznanego przez znane? Odległego przez bliskie? Egzotycznego przez swojskie? No właśnie- tutaj pojawia się kilka zasadniczych problemów. Jakie mamy właściwie kompetencje, żeby obiektywnie mówić o innych? Czy autorytet muzeum daje mu podstawy do prezentowania jedynie słusznego sposobu interpretacji Kultury? Jeżeli zaś zgadza się z istnieniem alternatywnych interpretacji, to czy rzeczywiście wskazuje, gdzie ich szukać? Jeśli tak wiele „gubi się w tłumaczeniu”, to czy nie byłoby uczciwie podkreślać, że muzeum jest i będzie zawsze instytucją zewnętrzną, często w sztuczny sposób budującą kategorie analityczne, aby ilustrować je eksponatami z własnej kolekcji?

Te pytania pociągają kolejne: Jak w ogóle można zaprezentować kulturę przy pomocy eksponatów? Jak uchwycić dynamikę, wielowarstwowość i procesualność kultury przy pomocy statycznych przedmiotów? Jakie są narzędzia umożliwiające przekazanie wzorów kultury?

W zespole Dynamiki ekspozycji mierzymy się z tymi problemami przy okazji pracy nad koncepcją wystawy romskiej w Muzeum Okręgowym w Tarnowie. Otóż chcielibyśmy między innymi pokazać wartości zasadnicze dla Romów: szacunek dla starszych, miłość do dzieci, solidarność grupową… ale te wartości ujawniają się w konkretnych sytuacjach, w których stoją za wyborami i powodują działania ludzi. Jak można przedstawić te sytuacje? Jak można opowiedzieć o nich przy pomocy przedmiotów? Jak w ogóle muzeum może przyjąć w swoją przestrzeń system kulturowy? Jeśli to za duże wymaganie, to na ile wartościowe jest przedstawianie wybranych tylko aspektów kultury?

Inne pytania dotyczą przełożenia cech kultury na charakterystykę ekspozycji. Na przykład kultura romska ma charakter mówiony, muzeum natomiast wykorzystuje skutecznie komentarze pisane. Plansze i mapy, które wydają się mało „romskie” są natomiast sprawdzonymi sposobami esencjonalnego wyrażania treści. Jak to połączyć omijając kwadraturę koła? My bardzo liczymy na pomoc społeczności romskiej. Mamy nadzieję na kompromisowe rozwiązania. Bo muzeum, oprócz zachowywania dziedzictwa, powinno też rozwijać je i dawać szansę aktywnego jego komentowania, innymi słowy zapraszać do dialogu.

]]>
http://muzeoblog.org/2009/07/28/kultura-w-muzeum/feed/ 0