Muzeoblog » dziedzictwo http://muzeoblog.org Muzeoblog programu Dynamika Ekspozycji Fri, 18 Nov 2016 16:35:26 +0000 pl-PL hourly 1 http://wordpress.org/?v=4.0.22 Freeman Tilden i jego reguły interpretacji dziedzictwa http://muzeoblog.org/2012/03/20/tilden/ http://muzeoblog.org/2012/03/20/tilden/#comments Tue, 20 Mar 2012 13:04:56 +0000 http://muzeoblog.org/?p=4108 czytaj więcej]]> Co to jest interpretowanie dziedzictwa? Jakim celom może służyć? Według jakich reguł może być prowadzone? Świetnym wstępem do tej problematyki jest książka Freemana Tildena (1883–1980) Interpreting Our Heritage („Interpretując nasze dziedzictwo”). Autor był pionierem i praktykiem w tej dziedzinie. Jego publikacja, która ukazała się w 1957 roku, nazywana bywa biblią interpretacji. Poniżej znajduje się krótka prezentacja zasad interpretacji zaproponowanych przez Tildena oraz kilka słów o tym, jak może być rozumiana interpretacja i jaki ma związek z ochroną dziedzictwa.

Czym jest interpretowanie dziedzictwa?
Interpretowanie to, najkrócej ujmując, opowiadanie historii. To sztuka wyboru tematu, jego rozwijania i przedstawiania go odbiorcy. Z tej perspektywy muzeum to nie tylko obiekty, ale również historie, które się wiążą z obiektami. Historie, które można w nawiązaniu do eksponatów opowiedzieć. Interpretacja to sposób prowadzenia opowieści, który „ożywia” treści i czyni je bliskimi zwiedzającemu. Celem interpretowania jest nie tylko przekazanie wiedzy, ale przede wszystkim zainteresowanie i zainspirowanie odbiorców. Umożliwienie im rozwinięcia własnego rozumienia tematu i odkrycia osobistego związku z dziedzictwem. Interpretacja jest takim sposobem opowiadania o dziedzictwie, który jest związany z życiem (doświadczeniem, wiedzą, zainteresowaniami) zwiedzającego.

W jaki sposób interpretowanie prowadzi do ochrony dziedzictwa?
Mogłoby się wydawać, że koncentracja na rozwijaniu historii, opowieści oddala nas od dostrzegania i doceniania wartości materialnego dziedzictwa. Według Tildena jest wręcz przeciwnie. Interpretowanie prowadzi do zrozumienia dziedzictwa. Dzięki zrozumieniu możliwe jest jego docenienie. A docenienie dziedzictwa prowadzi do jego ochrony. Powszechnie rozumiane i doceniane dziedzictwo staje się dobrem wspólnym („naszym dziedzictwem”) – przedmiotem zaangażowania osób, które odkryły poprzez interpretację swój związek z dziedzictwem.

Ile jest zasad interpretowania dziedzictwa?
Freeman Tilden sformułował sześć zasad interpretacji, ale nie traktował ich jako niepodważalnych wytycznych. Twierdził, że mogłoby ich być na przykład dwanaście. A gdyby istniała tylko jedna zasada, byłaby to szeroko rozumiana miłość, czyli zaangażowanie, dzięki któremu dziedzictwo może stać się „naszym dziedzictwem”. Poniżej znajduje się luźne streszczenie (a raczej interpretacja) sześciu zasad Tildena:

1.      Interpretacja dziedzictwa (to, co prezentowane, opisywane, opowiadane) powinna odnosić się do tego, co już znane odbiorcom, np. do osobistych doświadczeń zwiedzającego.

2.      Interpretacja nie jest informacją, choć zawsze zawiera informacje. Interpretacja opiera się na informacjach i prowadzi do własnych odkryć dokonywanych przez zwiedzającego.

3.      Interpretowanie jest sztuką, której można się nauczyć, i czerpie z wielu dyscyplin naukowych oraz artystycznych, np. historii czy architektury.

4.      Głównym celem interpretacji jest „prowokowanie” (np. inspirowanie do samodzielnego myślenia) w przeciwieństwie do „instruowania” (np. edukowania jako przekazywania informacji).

5.    Interpretacja stara się odnosić do życia człowieka jako całości. Czyli interpretowanie polega na szukaniu takich ujęć tematu, dzięki którym można zrozumieć czy odkryć złożone, szerokie zjawiska, związane z człowiekiem, a nie tylko poznać rzeczy i ich właściwości.

6.      Interpretacja skierowana do dzieci (osoby do około 12. roku życia) wymaga innego sposobu prowadzenia niż interpretacja dla osób dorosłych.

 

]]>
http://muzeoblog.org/2012/03/20/tilden/feed/ 5
Instalacja „Powiązania” już otwarta! http://muzeoblog.org/2011/05/06/instalacja-powiazania/ http://muzeoblog.org/2011/05/06/instalacja-powiazania/#comments Thu, 05 May 2011 23:27:00 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2767 czytaj więcej]]> Od wczoraj na krakowskim małym rynku powstaje konstrukcja przypominająca rusztowanie, lub ogromną altanę ogrodową… Jej zadaniem będzie udźwignąć zaprojektowaną przez nas instalację „Powiązania”. Zespół Dynamiki Ekspozycji pracował nad nią wraz ze studiem LATALA Design. Osią instalacji są obiekty, które znajdą się w programie tegorocznych Małopolskich Dni Dziedzictwa Kulturowego.

Skąd „Powiązania”? Otóż instalacja nie prezentuje poszczególnych zabytków czy miejsc w Małopolsce a raczej związki, które można pomiędzy nimi odszukać. Chcemy zaprosić zwiedzających do odnajdywania nieoczywistych powiązań łączących rozrzucone po naszym regionie przestrzenie, opowieści i zdarzenia w całość zwaną Dziedzictwem. Nie będzie to łatwe zadanie! Zwiedzanie może przypominać przechodzenie przez labirynt lub rozwiązywanie łamigłówki, czasem będzie się można pogubić a czasem zaplątać… Nie chcemy teraz zdradzać za dużo, bo liczymy też na efekt zaskoczenia.

Praca nad instalacją była dla nas inspirującą przygodą. Tworzenie koncepcji ekspozycji było pewnym podsumowaniem doświadczeń wyniesionych przez zespół DE z różnych, realizowanych w MIK-u projektów, związanych z interpretacją dziedzictwa Małopolski. Instalacja wynika więc z rozwijanej przez nas wizji dziedzictwa i sposobów na jakie można je interpretować. Naszym celem było też jednak zaproszenie zwiedzających do własnych poszukiwań i odkryć. Bardzo jesteśmy ciekawi na ile nasz sposób opowiadania o Małopolsce okaże się dla zwiedzających wystawę dobrą zabawą… Instalację będzie można zwiedzać od 7 do 15 maja, zapraszamy!

Poniżej zamieszczamy filmy pokazujące wznoszenie szkieletu i montaż instalacji.

]]>
http://muzeoblog.org/2011/05/06/instalacja-powiazania/feed/ 0
Herito. Nowe czasopismo o dziedzictwie http://muzeoblog.org/2011/01/09/herito-nowe-czasopismo-o-dziedzictwie/ http://muzeoblog.org/2011/01/09/herito-nowe-czasopismo-o-dziedzictwie/#comments Sun, 09 Jan 2011 01:34:51 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2516 czytaj więcej]]> Niedawno ukazał się pierwszy numer kwartalnika HERITO dziedzictwo, kultura, współczesność. Wydawcą jest Międzynarodowe Centrum Kultury. Zakres tematyczny pisma został określony bardzo szeroko: dziedzictwo kulturowe i różne wymiary jego współczesnego oddziaływania. Centralnym pojęciem, nadającym ramy dla treści prezentowanych w HERITO ma być Europa Środkowa. W myśl redakcji pisma Europa Środkowa jest naszym losem, a nie terytorium (…). Jej tożsamość opiera się na sprzecznościach, które często skutkowały kreatywnym napięciem. Materialne i niematerialne owoce tego napięcia są dziś naszym wspólnym dziedzictwem – wytworem wielowiekowych nawarstwień, przenikania się kultur, idei i wartości. (Jacek Purchla, ze wstępu do nr 1). Pierwszy numer HERITO zatytułowany został Symbole i kalki. Poświęcony jest różnym formom funkcjonowania ideologii i mitów narodowych.

Szczególnie interesujący jest dla nas fakt, że kilka z prezentowanych w nim artykułów poświęconych jest muzeom. Magda Link – Lenczowska (współpracująca również z Muzeoblogiem) w artykule Śmierć w nowych dekoracjach daje krytyczny wgląd w wystawę Kraków – czas okupacji 1939 – 1945 w Fabryce Schindlera. Autorka analizuje ekspozycję, odnosząc ją do sposobów opowiadania o historii II Wojny Światowej użytych w Muzeum Powstania Warszawskiego. To porównawcze spojrzenie jest również głosem w dyskusji nad konstruowaniem współczesnego muzealnego przekazu zarówno na poziomie środków wystawienniczych jak i narracji. Drugi artykuł poświęcony tematyce muzealnej to Multimedialna Akropolis autorstwa Łukasza Galuska. Tekst poświęcony jest otwartej w czerwcu 2010 roku w Muzeum Miejskim w Lublanie wystawie mającej za cel prezentację dziejów Słowenii. Oprócz tego w w HERITO można poczytać również o wystawach: Modernizacje 1918 – 1939 w Muzeum Sztuki w Łodzi i Dom miłośnika sztuki w MCK.
Zachęcamy do lektury!

]]>
http://muzeoblog.org/2011/01/09/herito-nowe-czasopismo-o-dziedzictwie/feed/ 0
Emalia, skarby i obecność http://muzeoblog.org/2010/06/20/emalia-skarby-i-obecnosc/ http://muzeoblog.org/2010/06/20/emalia-skarby-i-obecnosc/#comments Sun, 20 Jun 2010 12:26:22 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2280 czytaj więcej]]> Czasem myślę, że zamiast koncentrować się na rewitalizacji i udostępnianiu dziedzictwa na różne sposoby, warto po prostu zaprosić do muzeum na spotkanie z człowiekiem. Zdaję sobie sprawę, że forma „spotkania z człowiekiem w muzeum” brzmi dość prehistorycznie, a także, że nie jest to ani jedyna, ani pewnie najbardziej adekwatna forma spotkania w muzeum. To w przestrzeni muzealnej w końcu, spotykamy się z ideami, zmianą społeczną, czy – jakkolwiek rozumianą – historią. I dzieje się to za pomocą przestrzeni, a zapośredniczają to spotkanie eksponaty. Niby tak, a jednak…

Na niedawnym otwarciu Fabryki Emalia na krakowskim Zabłociu było bardzo efektownie i atrakcyjnie. Ciepły czerwcowy wieczór, dobrze przygotowany spektakl na otwarcie (obraz i muzyka na żywo), przemówienia nie były za długie, atmosfera ogólnie miła.

Nastąpiło symboliczne otwarcie bramy („bramy pamięci”), a następnie coś, co poruszyło dosłownie wszystkich zgromadzonych, którzy wstali z miejsc, jeśli jeszcze siedzieli. Wyjątkowość chwili polegała na tym, że przez bramę (zadziałała symbolika przejścia) mieli przejść dawni pracownicy fabryki – z czasów wojny, z czasów Schindlera. To oni mieli przywilej wejścia, jako pierwsi na teren oficjalnie otwartego muzeum.

Szukaliśmy wzrokiem starszych państwa, którym sporo czasu zajęło dotarcie do bramy z krzeseł w pierwszym rzędzie. Są! Podtrzymywani przez rodziny, zwyczajni staruszkowie. Ale świadomość tego, że są ŻYWYM DOWODEM, że przeżyli, że są tymi samymi ludźmi, którzy brali udział w tej historii sprawiała, że aż się chciało iść i ich dotknąć. Dotknąć autentyku. Żywego dziedzictwa. Czegoś/kogoś prawdziwego.

Potem myślałam, co bym miała do powiedzenia takiemu schindlerowcowi. I jedyne, co mi przyszło do głowy, to same banalne pytania w stylu „jak to było?”, „jak się panu/i udało przeżyć?” Przecież wiem, że na te pytania odpowiada wystawa. Siła oddziaływania „czynnika ludzkiego”?

Wtedy przypomniał mi się pewien spektakl teatru japońskiego, który powstał przy udziale osoby przedstawionej widzom jako „Żywy Skarb Kultury Japońskiej” (czy coś takiego). Człowiek ten prezentował sobą cenną i wyjątkową umiejętność robienia lalek (a dokładnie określonej części, określonego typu lalek). Był ogólnie uznawany za mistrza, a jego wiedza, doświadczenie i talent budziły powszechny szacunek. Jego obecność na spektaklu sprowadzała się do niemego współuczestnictwa, ale dzięki temu widowisko miało unikalny wymiar. W sumie nie było też jasne, co dokładnie zrobił dla powstania tamtego konkretnego przedstawienia – być może tylko był. Myśleliśmy jednak: „to się dzieje dzięki temu człowiekowi, który jest kolejnym spadkobiercą wielowiekowej tradycji” albo „siedzi koło nas żywa skarbnica”. Hmmm, jakby tylko się wiedziało, o co go zapytać – taka okazja.

skarbie.ilustracja

Dlatego ostatecznie widzę w muzeum pomoc w stawianiu dobrych pytań. Może i jest to jakaś proteza, w końcu „autentyczni świadkowie” są w muzeum rzadko, ale w jakiś sposób można oddać im głos: pozwolić mówić poprzez filmy i nagrania albo inne teksty, które wplatane są w narracje wystawy, żeby o nich potem pomyśleć. Warto też, jestem o tym głęboko przekonana, szukać żywych skarbów kultury wokół nas – niekoniecznie tych już utytułowanych i z medalami. Może właśnie muzea powinny być na nich szczególnie otwarte? Może warto się zastanowić nad różnymi rodzajami obecności, jakie sytuacja muzealna może zaoferować?

]]>
http://muzeoblog.org/2010/06/20/emalia-skarby-i-obecnosc/feed/ 0
Questing – spacerkiem przez dziedzictwo http://muzeoblog.org/2009/07/07/questing-spacerkiem-przez-dziedzictwo/ http://muzeoblog.org/2009/07/07/questing-spacerkiem-przez-dziedzictwo/#comments Tue, 07 Jul 2009 19:02:18 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=1308 czytaj więcej]]> Klimatyzowane sale muzealne mogą być dobrym schronieniem przed lipcowymi upałami, mimo to lato sprzyja również wyprowadzaniu publiczności na zewnątrz muzealnych budynków. Spośród różnych metod organizowania szlaków edukacyjnych i wciągania zwiedzających do wspólnej zabawy, moją ulubioną jest ostatnio questing. Określenie to pochodzi od angielskiego słowa quest – pogoń za czymś, poszukiwanie, dociekanie, śledzenie. Questing przypomina podchody i harcerskie gry patrolowe z tą jednak różnicą, że jest bardzo mocno związany z miejscem, w którym jest rozgrywany. Główną ideą questingu jest tworzenie różnorodnych relacji pomiędzy człowiekiem a przestrzenią. Questing to narracja towarzysząca zwiedzaniu miejsc i przemierzaniu szlaków. Cele questingu mogą być zarówno edukacyjne (prezentacja dziedzictwa kulturowego, przyrodniczego itp.) jak i czysto rozrywkowe (różne formy współzawodnictwa).

Najprostsza forma questingu ma postać… kartki papieru. Zapisanych jest na niej szereg wskazówek, które mogą być złożone z rymowanek, zagadek, rysunków czy mapek. Każda wskazówka powinna zawierać trzy rodzaje informacji: co w tym miejscu jest ciekawego (do zobaczenia, odkrycia, wyobrażenia sobie), co można tu zrobić (np. zapisz datę widoczną na ścianie budynku, policz słoje na pniu, znajdź gniazdo ptaka…) i którędy iść dalej (np. skręć w prawo za czerwonym kamieniem i dalej prosto aż do starego dębu). Na końcu trasy może być ukryty „skarb” (stąd inna nazwa tej zabawy: treasure hunt). W pudełku ze „skarbem” może być np. pieczątka, którą trzeba odbić sobie jako dowód, że dotarło się do tego miejsca; lista gości, do której wpisują się znalazcy i dodatkowe informacje rozwijające treści prezentowane na trasie.

Gry nie są długie, zajmują zazwyczaj od około 30 minut do ponad 2 godzin, a ich celem nie jest prezentacja wszystkich dostępnych o danym miejscu informacji (jak często dzieje się w przypadku opisów na tradycyjnych szlakach turystycznych). Wręcz przeciwnie: questing powinien być wyraźnie stematyzowany na jedną ścieżkę wiedzy (np: lokalna legenda, życie jakiegoś przedstawiciela fauny lub flory, architektura miasteczka czy dzielnicy). Osoby zainteresowane pogłębieniem swojej wiedzy mogą być zapraszane do innych gier… lub do tworzenia własnych questingów.

Cechami, które czynią tę metodę wyjątkowo atrakcyjną, są moim zdaniem: „bezobsługowość” (questing działa na zasadzie „oprowadź się sam”), narracyjność (nawet najzwyklejsze miejsca mogą stać się pełne tajemnic jeśli poszukujemy w nich wskazówek do rozwiązania zagadki) oraz fakt, że do questingu nie jest potrzebna prawie żadna infrastruktura (wystarczy kartka papieru, pudełko z pieczątką, wiedza i dobre pomysły).

Więcej o questingu można znaleźć we wspominanej już na muzeoblogu książce Questing: A Guide to Creating Community Treasure Hunts i na stronie projektu Valley Quest, o którym więcej będzie w następnych postach.

]]>
http://muzeoblog.org/2009/07/07/questing-spacerkiem-przez-dziedzictwo/feed/ 0
Skarby w lochach http://muzeoblog.org/2009/06/02/zapudlowac-dziedzictwo-i-do-lochu-z-nim/ http://muzeoblog.org/2009/06/02/zapudlowac-dziedzictwo-i-do-lochu-z-nim/#comments Tue, 02 Jun 2009 10:36:50 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=1125 czytaj więcej]]> Sezon na wystawy trwa! Dzień przed wernisażem „Znaczeń i ubezpieczeń” otworzyliśmy w Muzeum Etnograficznym w Krakowie „Skarby Małopolski„, ekspozycję prezentującą efekty konkursu towarzyszącego Małopolskim Dniom Dziedzictwa Kulturowego. Wystawa była okazją do zamanifestowania przekonań, jakie towarzyszą nam w MIKu w pracy z dziedzictwem. Zależało nam na postawieniu pytań, zamiast udzielania odpowiedzi; zachęceniu do dialogu zamiast prezentowania wysokiej klasy eksponatów, czy pogawędki na zadany temat.

Flickr is currently unavailable.

Zanim opowiem o samej aranżacji naszej wystawy chciałabym postawić kilka kwestii związanych szerzej z tematem, który jest sporym wyzwaniem zarówno dla muzeów i muzealników, jak dla zwiedzających. Chodzi o prezentacje pokonkursowe projektów o charakterze nieprofesjonalnym. Kolekcje powstałe w wyniku takich działań mają zazwyczaj charakter tymczasowy i nie wzbogacają na trwałe zbiorów muzeów. Nie mają wielkiej wartości artystycznej, ale trzeba je ochraniać (przynajmniej na czas wystawy), umożliwiając jednocześnie zwiedzającym jak najbliższy kontakt z nimi. Co więcej w samych projektach ogromną rolę odgrywa proces, który znów trudno uchwycić przy pomocy klasycznie traktowanych eksponatów.

Chcąc niejako uprzedzić zwiedzających podziemia MEKu, pierwszy umieszczony na sztaludze komunikat wprowadzający w sezam ze „Skarbami Małopolski”, głosił „Ta wystawa nie pokazuje dzieł sztuki. Pokazuje efekty poszukiwań.”
Uznaliśmy, że projekt zyska na bliskości, a sama aranżacja wystawy może bazować na wpisanej w nią prowizorce i należy przyjąć to za zaletę tej konkretnej sytuacji muzealnej. Z Marcinem Klagiem zdecydowaliśmy, że „Skarby Małopolski” powinny uzyskać autentyczną oprawę przy rezygnacji z klasycznych środków muzealnych, jak np. podpisywanie wszystkich prac. Zamiast tego wykorzystaliśmy słupy ogłoszeniowe, na których zawisły kartki z katalogu wystawy- można było przeczytać opis i komentarze twórców. Na ręcznie składanych kartonowych pudłach znalazły się ręcznie zapisane pytania skierowane bezpośrednio do zwiedzających. Chodziło o zaproszenie do refleksji nad tym, czym dziedzictwo jest, może się stać, czym nie powinno być.

Sale w lochach były trzy. Jedna, całkowicie wyciemniona, pełniła funkcje kinowe. Tutaj można było obejrzeć film „Wielka eksploracja”, który pokazywał początki projektowego myślenia w „Skarbach…”. Była to także próba dokumentacji procesu w budowaniu większego programu edukacyjnego. Sala druga została nazwana salą miedzianych cylindrów, a to ze względu na wykorzystane tu ekspozytory, zaprojektowane i użyte wcześniej przy innej okazji w MEK. W sali trzeciej, wykorzystaliśmy naturalne warunki piwnicy- ceglane ściany i wysokie piwniczne okienka. Na jednej ze ścian zawisły proporce i godła i stąd nadaliśmy jej przydomek „sali TIRa”.

Temat dziedzictwa nie jest przezroczysty. Wierzymy, że w projektach edukacyjnych prawdziwa praca z dziedzictwem powinna polegać na budowaniu relacji, na oswajaniu go, na czynieniu z dziedzictwa sprawy osobistej. W tegorocznej wystawie „Skarbów Małopolski” chcieliśmy dowartościować dynamikę projektowego procesu, co najmniej równie ważną, jak same efekty pracy. Jednocześnie zależało nam na pokazaniu strategii przetwarzania rzeczy bliskich i ogólnodostępnych w prace, które są esencją autentycznych -choć czasem mało spektakularnych- poszukiwań tożsamościowych.

]]>
http://muzeoblog.org/2009/06/02/zapudlowac-dziedzictwo-i-do-lochu-z-nim/feed/ 0