Muzeoblog » człowiek http://muzeoblog.org Muzeoblog programu Dynamika Ekspozycji Fri, 18 Nov 2016 16:35:26 +0000 pl-PL hourly 1 http://wordpress.org/?v=4.0.22 Emalia, skarby i obecność http://muzeoblog.org/2010/06/20/emalia-skarby-i-obecnosc/ http://muzeoblog.org/2010/06/20/emalia-skarby-i-obecnosc/#comments Sun, 20 Jun 2010 12:26:22 +0000 http://www.muzeoblog.org/?p=2280 czytaj więcej]]> Czasem myślę, że zamiast koncentrować się na rewitalizacji i udostępnianiu dziedzictwa na różne sposoby, warto po prostu zaprosić do muzeum na spotkanie z człowiekiem. Zdaję sobie sprawę, że forma „spotkania z człowiekiem w muzeum” brzmi dość prehistorycznie, a także, że nie jest to ani jedyna, ani pewnie najbardziej adekwatna forma spotkania w muzeum. To w przestrzeni muzealnej w końcu, spotykamy się z ideami, zmianą społeczną, czy – jakkolwiek rozumianą – historią. I dzieje się to za pomocą przestrzeni, a zapośredniczają to spotkanie eksponaty. Niby tak, a jednak…

Na niedawnym otwarciu Fabryki Emalia na krakowskim Zabłociu było bardzo efektownie i atrakcyjnie. Ciepły czerwcowy wieczór, dobrze przygotowany spektakl na otwarcie (obraz i muzyka na żywo), przemówienia nie były za długie, atmosfera ogólnie miła.

Nastąpiło symboliczne otwarcie bramy („bramy pamięci”), a następnie coś, co poruszyło dosłownie wszystkich zgromadzonych, którzy wstali z miejsc, jeśli jeszcze siedzieli. Wyjątkowość chwili polegała na tym, że przez bramę (zadziałała symbolika przejścia) mieli przejść dawni pracownicy fabryki – z czasów wojny, z czasów Schindlera. To oni mieli przywilej wejścia, jako pierwsi na teren oficjalnie otwartego muzeum.

Szukaliśmy wzrokiem starszych państwa, którym sporo czasu zajęło dotarcie do bramy z krzeseł w pierwszym rzędzie. Są! Podtrzymywani przez rodziny, zwyczajni staruszkowie. Ale świadomość tego, że są ŻYWYM DOWODEM, że przeżyli, że są tymi samymi ludźmi, którzy brali udział w tej historii sprawiała, że aż się chciało iść i ich dotknąć. Dotknąć autentyku. Żywego dziedzictwa. Czegoś/kogoś prawdziwego.

Potem myślałam, co bym miała do powiedzenia takiemu schindlerowcowi. I jedyne, co mi przyszło do głowy, to same banalne pytania w stylu „jak to było?”, „jak się panu/i udało przeżyć?” Przecież wiem, że na te pytania odpowiada wystawa. Siła oddziaływania „czynnika ludzkiego”?

Wtedy przypomniał mi się pewien spektakl teatru japońskiego, który powstał przy udziale osoby przedstawionej widzom jako „Żywy Skarb Kultury Japońskiej” (czy coś takiego). Człowiek ten prezentował sobą cenną i wyjątkową umiejętność robienia lalek (a dokładnie określonej części, określonego typu lalek). Był ogólnie uznawany za mistrza, a jego wiedza, doświadczenie i talent budziły powszechny szacunek. Jego obecność na spektaklu sprowadzała się do niemego współuczestnictwa, ale dzięki temu widowisko miało unikalny wymiar. W sumie nie było też jasne, co dokładnie zrobił dla powstania tamtego konkretnego przedstawienia – być może tylko był. Myśleliśmy jednak: „to się dzieje dzięki temu człowiekowi, który jest kolejnym spadkobiercą wielowiekowej tradycji” albo „siedzi koło nas żywa skarbnica”. Hmmm, jakby tylko się wiedziało, o co go zapytać – taka okazja.

skarbie.ilustracja

Dlatego ostatecznie widzę w muzeum pomoc w stawianiu dobrych pytań. Może i jest to jakaś proteza, w końcu „autentyczni świadkowie” są w muzeum rzadko, ale w jakiś sposób można oddać im głos: pozwolić mówić poprzez filmy i nagrania albo inne teksty, które wplatane są w narracje wystawy, żeby o nich potem pomyśleć. Warto też, jestem o tym głęboko przekonana, szukać żywych skarbów kultury wokół nas – niekoniecznie tych już utytułowanych i z medalami. Może właśnie muzea powinny być na nich szczególnie otwarte? Może warto się zastanowić nad różnymi rodzajami obecności, jakie sytuacja muzealna może zaoferować?

]]>
http://muzeoblog.org/2010/06/20/emalia-skarby-i-obecnosc/feed/ 0